Dzień 4 – jak daleko można wieźć dwa arbuzy?
Czwartek pokazał, że osobom z wyższym wykształceniem jazda na rowerze wychodzi lepiej. Dowiedzieliśmy się o tym dzięki podziałowi grupy na […]
Czwartek pokazał, że osobom z wyższym wykształceniem jazda na rowerze wychodzi lepiej. Dowiedzieliśmy się o tym dzięki podziałowi grupy na osoby z wyższym wykształceniem oraz tych jeszcze się uczących. Na porannym dystansie zaskoczyły nas ciągłe podjazdy i zjazdy, natomiast na drugim dystansie teren niespodziewanie wypłaszczył się. Miejsce miała również maska kraksa, całe szczęście skończyło się na paru obdarciach. Mszę świta przeżyliśmy w parku w centrum Halicza. Dzięki temu wiele osób skorzystało z opcji kupna gotowego kurczaka na obiad. Przed startem zjedliśmy wspólnie dwa arbuzy, które Górnik wiózł od samego rana (100 km). Następnym wyzwaniem był przejazd przez Iwano Frankowsk ponieważ całkiem dobry do tej pory asfalt zamienił się w jedną wielką koleinę. Całe szczęście nie na długo. Wieczór spędziliśmy spokojnie u gospodarza, a zasypialiśmy przy odgłosach kapiącego na namioty deszczu.
Statystyki:
- 170 km,
- 22,1 km/h
- jedna kraksa
Nocleg: wioska przed Kołomyją
Kilometrów przejechanych do tej pory: 682
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.