Dzień 6 – woda
W sobotę śniadanie udało się jeszcze zjeść zanim zaczęło kropić, natomiast zaraz po wyruszeniu rozpadało się. Dzisiejszy odważny podział zaproponowała […]
W sobotę śniadanie udało się jeszcze zjeść zanim zaczęło kropić, natomiast zaraz po wyruszeniu rozpadało się. Dzisiejszy odważny podział zaproponowała wyprawowa weteranka Jola. Podzieliliśmy się na grupę dziewczyn oraz grupę chłopaków, przy czym dziewczyny nie potrafiły rozstać się z Górnikiem. Deszcz nie odpuszczał do końca dnia. Nie ma się jednak co dziwić, że pada skoro walutą Mołdawii są leje. 😊 Dzięki temu mogliśmy liczyć na dłuższą przerwę obiadową w parku w miejscowości Edinet. Skorzystaliśmy tam z okazji, aby spróbować mołdawskich potraw w lokalnej jadłodajni. Po przerwie zrobiliśmy 30 km w czasie których mierzyliśmy się z podjazdami i atakującą z każdej strony wodą. Ok. 18 udało się dojechać do większej miejscowości Riscani, w której szczęśliwie znajduje się kompleks sportowy ze szkołą. Po szybkim telefonie pana woźnego do dyrektora obiektu dostaliśmy pozwolenie na możliwość noclegu oraz korzystania z łazienek i wszystkich innych udogodnień. Budynek jest bardzo duży, mieści salę gimnastyczną, która wieczorem pełniła funkcję jadalni, suszarni, a nawet dyskoteki. Potencjał tego miejsca wykorzystaliśmy maksymalnie. Warto zaznaczyć, że dziewczyny dostały pochwałę za dzisiejszą jazdę, a sam ojciec powiedział, że gdyby prowadzili dziś mężczyźni to nie przejechalibyśmy tyle. Chłopcy też mówili, że jakoś brakowało im dziś motywacji do jazdy…
Statystyki:
- 104 km
- 19,5 km/h
Nocleg: szkoła sportowa w Riscani
Kilometrów przejechanych do tej pory: 944
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.