Dzień 31 – burze
Ta środa z pewnością różniła się od poprzednich wyprawowych dni. Jechaliśmy dziś od rana wzdłuż kanału łączącego się z rzeką […]
Ta środa z pewnością różniła się od poprzednich wyprawowych dni. Jechaliśmy dziś od rana wzdłuż kanału łączącego się z rzeką Łabą. Praktycznie cały czas prowadziła nas szutrowa ścieżka raz po jednej, a raz po drugiej stronie. Do „atrakcji” dzisiejszego dnia na pewno musimy zaliczyć wciąż zaskakujące nas elementy typu barierki, słupki czy bardzo strome i kręte podjazdy prowadzące na mosty. Po drodze mijało nas bardzo dużo barek – kanał ten jest mocno wykorzystywany gospodarczo. Dwie dętki złapała Kasia Pioch.
Na przerwę obiadową i Mszę zatrzymaliśmy się mając 130 km na licznikach w lesie przy kanale. Końcówkę Eucharystii spędziliśmy pod karimatami tworząc „dach” nad ołtarzem, gdyż trochę nas pokropiło i do tego zagrzmiało. Obiad jednak udało się zjeść pod błękitnym niebem. Niektórzy skorzystali nawet z możliwości kąpieli. Prawdziwa burza miała dopiero nadejść… Chwilę po starcie na ostatni dystans zaczęło się mocno błyskać i grzmieć, a potem dołączyły i konkretne krople deszczu. Na szczęście znaleźliśmy schronienie pod mostem. Przeczekaliśmy tam największy deszcz i wiatr, zaplanowany dystans jednak musieliśmy skrócić. Po drodze do sklepu na wieczorne zakupy mijaliśmy wiele połamanych gałęzi, a burza wciąż kręciła się dookoła nas. Ostatecznie po 154 km znaleźliśmy nocleg przy protestanci kościele w Uelzen. Na jutro plany są dosyć ambitne, chcemy bowiem dojechać do miejsca, z którego odpływają promy do Danii, a jest to ok. 220 km. Czy się to uda to się okaże, ale z tego powody pobudka zaplanowana jest na 4.30.
Statystyki:
- 154 km
- 20 km/h
Nocleg: Uelzen
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.