Dzień 35 – druga niedziela z rzędu
Dzisiejszy poranek był wyjątkowy z dwóch względów: był leniwy, a do tego drugi leniwy pod rząd. Nasze cotygodniowe spotkanie zaplanowaliśmy […]
Dzisiejszy poranek był wyjątkowy z dwóch względów: był leniwy, a do tego drugi leniwy pod rząd. Nasze cotygodniowe spotkanie zaplanowaliśmy na godzinę 9.00, kiedy każdy z nas miał okazję podzielić się wrażeniami i przeżyciami z minionego tygodnia. Wymiana zdań była dość rozbieżna z powodu ukrytej opcji niemieckiej w naszej grupie. Ostatecznie skończyliśmy zgadzając się, że ścieżki rowerowe nie są naszym ulubioną powierzchnią do jazdy rowerem.
W miejscu, w którym śpimy, działa wspólnota Polaków mieszkających w Kopenhadze. Zaraz po naszym spotkaniu wzięliśmy udział we Mszy świętej razem z nimi. Msza była radosna i osobliwa dzięki licznie zgromadzonym rodzinom z małymi blond bobaskami. Dzieci czuły się w kościele bardzo swobodnie. Dały nam zatem dobry przykład jak przyjmować wiarę – jak dzieci. Przy okazji nawiedził nas prowincjał jezuitów. Po Mszy mieliśmy okazję porozmawiać i wypić kawę ze zgromadzoną w kościele Polonią.
W ramach obiadu u części wyprawowiczów królowała pizza. Okazało się, że w pizzerii kelnerką jest Polka, pani Agnieszka. Była na tyle miła, że mogliśmy liczyć na rabat. Jak to zwykle bywa przy niedzieli, po obiedzie należy się dobry deser. I tutaj z pomocą wkroczył Górnik – zaprosił nas na lody do McDonalda. Później przyszedł czas na dalsze typowo niedzielne aktywności – drzemka, układanie rzeczy w sakwach czy czyszczenie rowerów. Niektórzy znaleźli jeszcze czas, aby poczuć się jak typowy lokals i wybrali się na przejażdżkę rowerem po mieście. Dziś pogoda nie była już tak wakacyjna jak wczoraj, co jakiś czas troszkę pokropiło i ochłodziło się. Ale w końcu mamy już wrzesień – wszystkim uczniom zaczynającym jutro zajęcia w szkole życzymy powodzenia.
Wieczorem o 19.30 mieliśmy spotkanie, na którym najpierw pomodliliśmy się dziesiątkę różańca w intencji Europy. Co jakiś czas ktoś inny z nas zaskakuje językiem w jakim odnawia Zdrowaś Maryjo – dziś zadziwił nas Peter hiszpańską wersją. Ojciec także poinformował nas, że na Nordkapp z Kopenhagi zostało 2300 km, więc w sumie już całkiem niedaleko. Ciekawe co by było jakby tak pomylić trasę i odbić na północ… Podzieliliśmy też jutrzejsze obowiązki związane ze sprzątaniem naszego miejsca noclegowego i szykujemy się do wcześniejszego pójścia spać niż we dwie ostatnie noce, ponieważ jutro czeka nas normalna pobudka o 5.00. W planach mamy m.in. przeprawę promową między Danią i Szwecją.
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.