Dlaczego w Biblii nie ma kotów?
„Lisy mają nory, ptaki powietrzne mają gniazda” (Mt 8,20), jest pies, bydło, świnia, ale kota ani razu. Wydaje się to […]
„Lisy mają nory, ptaki powietrzne mają gniazda” (Mt 8,20), jest pies, bydło, świnia, ale kota ani razu. Wydaje się to mało logiczne, skoro w pobliskim Egipcie koty były wręcz ubóstwiane. Miłośnikom kotów może się to w głowie nie mieścić – dlaczego kot nie jest bohaterem choćby przypowieści czy przysłowia?
Oczywiście niewielu właścicielom – zwłaszcza temperamentnych dachowców – przyszłoby do głowy umieszczać je pośród chórów anielskich czy jako przykład do naśladowania w przypowieści. Ale gdzieś niedaleko apokaliptycznej Bestii albo chociażby jako ten, który podrapał Jezusa, bo chciał mu złapać frędzel szaty, którego wcześniej dotknęła kobieta cierpiąca na krwotok, tudzież haratającego twarz świętego Piotra, bo ten nie pozwolił mu wziąć ryby po obfitym połowie… to już prędzej. Ale nawet tutaj – w środowisku wręcz przyciągającym koty – nie ma ani jednej wzmianki o sierściuchach.
No dobrze, jest jedna wzmianka
Biblia hebrajska nie wspomina o kotach domowych. Występuje on tylko raz w rozszerzonym przekładzie Biblii hebrajskiej na język grecki, a mianowicie w Septuagincie (LXX). W Liście Jeremiasza, czyli w naszej Księdze Barucha 6, 21, gdzie jest mowa o bożkach pogańskich, a właściwie o ich posągach, możemy przeczytać:
„Są oni jak belka w domu: wnętrze ich, jak powiadają, jest stoczone, bo robactwo, wychodzące z ziemi, pożera ich wraz z ubiorem, a oni tego nie czują. Oblicze mają czarne od dymu unoszącego się ze świątyni. Na ciała i głowy ich zlatują nietoperze, jaskółki i inne ptaki, i koty po nich łażą. Stąd poznajecie, że nie są bogami, dlatego się ich nie bójcie” (Ba 6, 19-22).
Jednak Księga Barucha i List Jeremiasza są pismami późnymi, powstałymi w czasach hellenistycznych, około III – II w. p.n.e. Dlaczego jednak tylko ta jedna wzmianka? I dlaczego tak późno dodana? To skomplikowana historia. Ale która historia związana z kotami nie jest skomplikowana…
Boskie koty
Tymczasem w Egipcie koty otaczane były szacunkiem ze względu na swoja pracę, ale też – nie oszukujmy się – urok osobisty. Te oczy, łapki, ogonki i futerko zawsze robiło wrażenie na człekokształtnych. Tak więc szybko zaczęły piąć się po szczeblach kariery. Najszybciej i najwyżej zaszły właśnie w kraju nad Nilem. Chroniło je tam prawo. Spowodowanie śmierci kota (nawet nieumyślne) karane było śmiercią. Po śmierci kota, na znak żałoby, domownicy golili sobie brwi. Ciało domowego ulubieńca było balsamowane i w specjalnym sarkofagu składane na kocim cmentarzu. Koty były otaczane boską czcią. Bo kto mógłby lepiej strzec zbóż niż kot-bóg? Zresztą, wielu kotom, chociaż nie strzegą już nawet ziarenka zboża, nadal się wydaję, że taka właśnie cześć im się należy.
Kot w arce Noego?
Prawdopodobnie na terenach Izraela kot został udomowiony jeszcze wcześniej niż w Egipcie, to znaczy około 6500 p.n.e. Koty musiały więc być znane w czasach biblijnych jako zwierzaki domowe. Dowodem mogą być wizerunki przedstawiające kobiety bawiące się ze zwierzętami przypominającymi koty. Chociaż trzeba przyznać, że te obrazki mogą mieć także inne znaczenie i nie jest to jedyna możliwa ich interpretacja.
Niektórzy mówią, że dowody na udomowienie kota w Kanaanie znajdują się także w… arce Noego. W latach osiemdziesiątych XX w. w okolicach Dogubayazit w Turcji odnalezione zostały szczątki wielkiej łodzi. Dogubayazit znajduje się jakieś 20 km od góry Ararat (Rdz 8,4), gdzie zgodnie z tradycją osiadła arka po potopie. Wśród szczątków znaleziono także sierść, która mogła należeć do jakiegoś kotowatego. Każdy, kto choć raz miał kota na kolanach, nie powinien być zdziwiony. Kocia sierść potrafi być wszędzie i wcale nie tak łatwo się jej pozbyć. Zawsze gdzieś zostaje ten jeden kłaczek.
To nie byłoby wcale niedorzeczne, jak może się wydawać. Znamy doskonale kocią umiejętność wciskania się do walizki w czasie pakowania. To dlaczego nie miałby się jakiś wcisnąć do skrzyni czy worka, które spakowała żona Noego? Ale tak na poważnie. Noe był rolnikiem, uprawiał winorośl (Rdz 9,20) prowadził osiadły tryb życia. Może już wtedy poznał zalety posiadania kociego łowcy, pogromcy myszy?
Istnieje legenda żydowska, która mówi, że kot uratował arkę i życie Noemu. Kiedy arka już wypłynęła, Noe zauważył, że zapasy żywności są pożerane przez myszy. Wtedy poprosił Boga o ratunek. I Bóg w odpowiedzi z nozdrzy śpiącego lwa stworzył kota. Ten w mig rozprawił się z myszami i tym samym uratował od śmierci głodowej wszystkich przebywających w arce.
Skąd ta niechęć do kotów w Biblii?
Mówi się, że Izraelici przeżyli w Egipcie kocią traumę. Ale nie taką, którą przeżywa ktoś, kto bierze od znajomych małą puchatą kuleczkę, a później zamyka się przed furią własnego kota w łazience, bo przestawił meble w pokoju i kotu się to nie spodobało.
Ich trama miała podłoże religijne. Niektórzy twierdzą, że koty pomija się dlatego, że były czczone w Egipcie, z którego Izraelici uciekli i chcieli o nich zapomnieć i odciąć się od pogaństwa. Ale jest tutaj mały problem. Bo inne zwierzęta czczone w Egipcie nie doczekały się takiej ostentacyjnej dyskryminacji. Nawet jeśli były to też kotowate: lew, pantera czy tygrys. Biblia o nich nie tylko wspomina, ale stały się również symbolami biblijnymi. Chociaż samo odczytanie tej symboliki nastręcza mniejszych lub większych trudności.
Od dawna w okolicach Sydonu i Tyru mieszkańcy Kanaanu czcili boginię płodności – Asztarte, o której Biblia wypowiada się z pogardą jako o ohydzie Sydończyków (2 Krl 23,13). Cześć tej bogini oddawano między innymi przez prostytucję sakralną. Izraelici widzieli w tym procederze jedną z przyczyn upadku Izraela i podziału państwa na Izrael i Judę po śmierci Salomona (1 Krl 11,31-39). Atrybutem Asztarte był między innymi kot. W tym czasie na Izrael najechał faraon Szeszonk (zwany też Szyszakiem albo Sziszakiem), który pochodził z miasta Bubastis, w którym znajdowała się główna świątynia poświęcona kociej bogini Bastet. Faraon nie tylko najechał, ale i zdobył Jerozolimę. I jak to w takich przypadkach bywa – splądrował świątynię Salomona i pałac królewski. To był koniec złotej ery w historii Izraela i tym samym początek podzielonego królestwa. Najprawdopodobniej dlatego uraza do faraona i jego miasta, w którym urzędowała bogini-kotka oraz obwinianie za upadek Izraela kultów pogańskich, któremu znów patronowała kotka, sprawiły, że koty w Biblii zostały skazane na śmierć przez zapomnienie.
Demon w kociej skórze
Do tej i tak już niepochlebnej opinii postanowiła jeszcze dołączyć mitologia, a właściwie demonologia babilońska i perska. Zwłaszcza w epoce międzytestamentowej wierzono, że za wszelkie choroby, niepowodzenia, a nawet niszczenie ubrań odpowiedzialne są demony. Zgodnie z wierzeniami demony jako porę głównej aktywności upodobały sobie noc. No i ktoś skojarzył, że koty też poruszają się nocą, skradają się, przebywają w miejscach odludnych… jak demony. I tak koty stały się demonami. To twierdzenie przetrwało jeszcze w zasadzie do średniowiecza. Pisał o tym między innymi Orygenes – pisarz wczesnochrześcijański. Znamy też historie z kotami oskarżanymi o pomaganie czarownicom, które w związku z tym były palone na stosach.
Echa wiary w to znajdują się również we wspomnianym na początku jedynym biblijnym fragmencie, wymieniającym te zwierzęta.
Zastanawiam się, co koty perskie sądzą na temat takiego skojarzenia perskiej demonologii… Nie wiem, czy koty perskie już to Persom wybaczyły, ale znając koty, to pewnie mają gdzieś, co sądzą o nich ludzie.
Kościół musiał koty przeprosić
W zasadzie wymusiła to sytuacja. Dżuma szalała w Europie. Chorobę tę przenoszą szczury. A kto potrafił najlepiej rozprawić się ze szczurami? I wtedy ktoś sobie przypomniał, że przenoszące śmiertelną choroby gryzonie, może poskromić tylko kot. Tak więc Kościół katolicki chcąc nie chcąc musiał się z nimi przeprosić. A kot wybaczył swoim oprawcom i szybko zabrał się do roboty.
Dziś Jerozolima uchodzi za jedno z najbardziej „kocich” miast na świecie. Swoje koty ma też papież Benedykt. Koty doczekały się nawet swojej świętej patronki. Jest nią św. Gertruda z Nijvel.
Innymi słowy, w biegu historii koty znów spadły na cztery łapy.
Tekst Justyny Nowickiej pochodzi z portalu Misyjne.org