Pixabay

Rozważanie na sobotę, 2 listopada

Łk 23,44-46.50.52-53;24,1-6a Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i […]

Łk 23,44-46.50.52-53;24,1-6a

Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał».

Śmierć jest dla nas tajemnicą pełną smutku, żalu, niepokoju. Kobiety idące do grobu Chrystusa doświadczały tego bardzo mocno. Jezus został tak nieludzko potraktowany, zabity. To wszystko zmienia się w kontakcie z pustym grobem i aniołami. Pojawia się bezradność, a później nadzieja: On żyje! Tak, Chrystus żyje. Zmartwychwstał, by być bardzo blisko ciebie. I On pragnie, by twoje życie było piękne i wartościowe.

o. Jarosław Konieczny OMI