Photo by Gonz DDL on Unsplash
4 listopada| Artykuły

Czy człowiek rzeczywiście ma wpływ na globalne ocieplenie?

Odwołuje wszystko to, co do tej pory napisałem o tak zwanym globalnym ociepleniu. Prawdopodobnie dałem się wkręcić. Prawdopodobnie. Kim jest […]

Odwołuje wszystko to, co do tej pory napisałem o tak zwanym globalnym ociepleniu. Prawdopodobnie dałem się wkręcić. Prawdopodobnie.

Kim jest Greta?

Idę o zakład, że to kolejna laureatka pokojowej nagrody Nobla. Zasada jest banalnie prosta. Jeśli chcemy, by świat z poważaniem zaczął słuchać kogoś, kto gada tak jak nam pasuje, to najprościej dać mu Nobla. Bo to przykuwa uwagę i buduje autorytet. Bez nazwisk, ale jestem pewny, że niejedno z tych szwedzkich wyróżnień zostało przyznane tylko po to, by wzmocnić przekaz jedynie słusznej propagandy. Z całym uznaniem dla merytorycznej klasy laureatów oczywiście.

Greta Thunberg to kilkunastoletnia dziewczyna, która stała się maskotką zielonej krucjaty. Wszystko zaczęło się 20 sierpnia 2018 roku. To tak oficjalnie, bo co wcześniej działo się w jej głowie Bóg sam raczy wiedzieć. Zamiast pójść do szkoły poszła na wagary. Jakże brzemienne w skutkach. Własnoręcznie (prawdopodobnie) wymalowała sobie transparent z kultowym już hasłem: Skolstrejk för klimatet. Co znaczy mniej więcej strajk szkolny dla klimatu. Z tym transparentem usiadła sobie na chodniku pod Riksdagiem, czyli budynkiem szwedzkiego parlamentu. I tak konsekwentnie co piątek prowadziła swoją pikietę. Jednym z pierwszych owoców tego jej uporu jest Młodzieżowy Strajk Klimatyczny – młodzieżowy ruch uczniów i studentów, którzy w czasie zajęć szkolnych protestują przeciw globalnemu ociepleniu i wywołanym przez człowieka zmianom klimatu.

Świat usłyszał o Grecie ledwo dwa lata temu, ale jej CV już teraz budzi respekt. Jest laureatką Right Livelihood Award – nagrody ufundowanej w 1980 przez szwedzkiego pisarza i filantropa Jakoba von Uexkulla, przyznawanej co roku osobom pracującym nad praktycznymi i godnymi naśladowania rozwiązaniami najbardziej pilnych wyzwań, przed którymi staje dzisiaj świat. Swoją pikietą zaszczyciła również Londyn, a także siedzibę Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Na forum tego drugiego przemawiała zresztą w kwietniu 2019 roku. Natomiast w grudniu 2018 wystąpiła na szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach na zaproszenie samego sekretarza generalnego ONZ Antonia Guterresa. Podobno mówiła do pustej sali i w sumie sam nie wiem dlaczego. Gościnnie wzięła udział w singlu grupy The 1975, odczytując przy ich dźwiękach kilkuminutowe oświadczenie anty-węglowe. Dochód ze sprzedaży ma wesprzeć klimatyczne protesty Extinction Rebellion, organizacji, która straszy zagładą ludzkości. Potem Greta udaje się na kolejny szczyt klimatyczny ONZ. Tym razem do USA. Jednak rezygnuje z podróży samolotem. W ramach protestu przeciw szkodliwemu wpływowi samolotów na klimat. Płynie jachtem. Szybko obliczono, że ten rejs wyrządził środowisku o wiele więcej szkody niż gdyby poleciała. Szydło ma to do siebie, że lubi wychodzić z worka.

Ale 30 października 2019 roku Greta mówi STOP i odmawia przyjęcia kolejnej nagrody. Tym razem Nagrody Środowiska Rady Nordyckiej. Dlaczego? Bo twierdzi, że ruch klimatyczny nie potrzebuje więcej nagród. Potrzebuje tego, by politycy i decydenci zaczęli na serio słuchać tego, co mówią najnowsze badania naukowe. Sprytnie. Greta w ciągu dwóch lat stała się globalną twarzą walki z ociepleniem klimatu. Ale za tą twarzą stoją dorosłe, mało widoczne osoby. To prawdopodobnie one decydują o tym, co ta twarz ma mówić. I w sumie mówi mądre rzeczy. Dużo w nich troski i zaangażowania o przyszłość planety. Ale z tymi badaniami naukowymi to sprawa wcale nie jest taka oczywista.

Kim jest Lindzen?

Ten spór przypomina mi trochę wojnę ewolucjonistów z kreacjonistami. Tutaj też wszyscy mają rację. Bo wszyscy mają na to niezbite dowody. Z naukowymi włącznie. Profesor Richard Lindzen to światowej sławy klimatolog, fizyk atmosfery i profesor meteorologii MIT, członek National Academy of Sciences. Taka Greta globalistów. Tylko starsza, brzydsza i zdecydowanie mniej medialna. Patrząc na to wszystko jego oczyma, widzimy histeryczne wieszczenie zagłady ziemi jeśli człowiek do 2050 roku całkowicie nie przestanie korzystać z węgla. Tak wynika z opublikowanego niedawno Raportu Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu. Czyli w skrócie IPCC, dla którego Lindzen to wróg publiczny nr 1 i dla którego sam kiedyś pracował. Oczywiście IPCC przekonuje, że ta ponura wizja końca ludzkości ma swoje twarde, naukowe uzasadnienie. Dlatego przy pomocy narzędzi prawa wewnątrz- i między-narodowego powinno się egzekwować tzw. sprawiedliwość klimatyczną. W praktyce ma to oznaczać słone kary dla tych, którzy eko-ideologię mają w nosie.

Profesor Lindzen na raporcie nie zostawia suchej nitki. Mówi konkretnie: to nonsens. IPCC apeluje do polityków, by do 2035 roku w ramach ratowania ziemi przed katastrofą wykładali 2,4 biliona dolarów rocznie. Lindzen twierdzi, że IPCC rozsiewa fałszywe informacje i że od 20 lat nie było znaczącego ocieplenia. Dodaje: niewiarygodne przypuszczenie poparte fałszywymi dowodami i nieustannie powtarzane jest używane do promowania zniszczenia cywilizacji przemysłowej. IPCC ostrzega, że ocieplenie klimatu o 2 stopnie Celsjusza będzie pozbawiało koła podbiegunowego lodu raz na dziesięć lat. Lindzen ripostuje: zdjęcia z satelity Ocean and Sea Ice Satellite Application Facility High Latitude Processing Center pokazały w zeszłym miesiącu, że arktyczny lód osiągnął największy poziom od 2014 roku.

No tak, ale co zrobić z tymi wszystkimi namacalnymi dowodami na to, że jednak jest cieplej i że jednak coś się zmienia? Profesor Lindzen i jemu podobni naukowcy (jest ich dosyć sporo i jakoś tak się składa, że rzadziej ich słychać) twierdzą, że topniejąca pokrywa Arktyki, podnoszące się poziomy mórz, ekstrema pogodowe, głodujące polarne niedźwiedzie i wojna domowa w Syrii to zjawiska, których nie da się wytłumaczyć tylko węglową działalnością człowieka. To zbyt złożona i nieprzewidywalna rzeczywistość. Są badania, z których wynika, że działalność człowieka ma się tak do efektu cieplarnianego, jak wlanie szklanki wody do oceanu. Jest cieplej, bo ziemia w swoim cyklu pozwala się słońcu raz na jakiś czas bardziej ogrzać. Na przykład. Nie raz tak bywało w historii świata. Naukowcy donieśli. I to na długo przed wynalezieniem prądu czy silnika spalinowego. No, ale w takim przypadku nie ma kogo ukarać. A kiedy za topnienie lodowców obwinimy człowieka, to można zrobić niezły biznes. Kary i opłaty klimatyczne, urządzenia do wytwarzania ekologicznej energii odnawialnej, budowa nowego, ekologicznego świata. To może tłumaczyć intensywność eko-batalii. Nastraszyć całe społeczeństwa tak, by gotowe były na wojnę z CO2 wydać każde pieniądze.

Tymczasem Lindzen ostrzega: to, co pozostawimy naszym wnukom, to krajobraz zdegradowany przez rdzewiejące farmy wiatrowe i rozkładające się panele słoneczne . Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. W Polsce wydaje się nim być partia polityczna. A na świecie? Kiedyś mówiło się, że terroryści. Teraz na prowadzenie wychodzi węgiel. Czarny. Nie ma takiego tematu, na którym człowiek nie próbował by zrobić interesu. Od zbawienia, przez zdrowie, aż po klimat. Mechanizm stary jak świat – miliony mają płacić za raj dla kilku.

A co na to Papież Franciszek?

Laudato si to nie jest pozycja naukowa. To pozycja religijna. Franciszek nie jest pierwszym ważnym człowiekiem Kościoła, dla którego wezwanie do dbania o środowisko naturalne wypływa bezpośrednio z piątego przykazania. Wcześniej był Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II, Benedykt XVI. I przede wszystkim Święty Franciszek z Asyżu. Szacunek wobec środowiska to inna odsłona szacunku wobec zdrowia i życia. Swojego i drugiego człowieka. Papież VI pisał o dramatycznej konsekwencji niekontrolowanej działalności człowieka, który wskutek nierozważnego wykorzystywania przyrody powoduje niebezpieczeństwo jej zniszczenia. I dalej: istnieje ryzyko doprowadzenia do katastrofy ekologicznej pod wpływem eksplozji cywilizacji przemysłowej. Istnieje pilna potrzeba radykalnej zmiany w zachowaniu człowieka, ponieważ najbardziej niezwykłe postępy naukowe, najbardziej niesamowite osiągnięcia techniczne, najcudowniejszy rozwój gospodarczy, jeśli nie łączą się z autentycznym postępem społecznym i moralnym, w ostatecznym rachunku zwracają się przeciw człowiekowi.

To wszystko prawda. To prawda, że człowiek niszczy siebie, drugiego człowieka i planetę. Nie trzeba czytać gazet, surfować po sieci czy zaliczać wykładów Grety Thunberg czy profesora Lindzena. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, by odkryć, że chciwość i brak wyobraźni niszczy świat, w którym żyjemy. Zakorkowane ulice, zaśmiecone osiedla, Bałtyk pełen syfu i mordercze powietrze. To są wszystko fakty. Franciszek w swojej eko encyklice pisze, że nie wystarczy świadomość problemu. Należy zacząć działać. Skutecznie. Od czego zacząć? Od siebie. Od drobnych rzeczy. Tych, które pozornie nie mają żadnego znaczenia. A jednak. Ktoś mądry powiedział, że jak będziesz wierny w małych sprawach to i w wielkich będziesz wierny. Więc bądź. Eko jest spoko.

adam szefc szewczyk

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: