Poznaj niezwykłych oblatów: bł. Louis Leroy OMI
Louis Leroy urodził się 8 października 1923 r. w wiosce Ducey w Normandii. Po powrocie z wojska, w wieku 22 […]
Louis Leroy urodził się 8 października 1923 r. w wiosce Ducey w Normandii. Po powrocie z wojska, w wieku 22 lat, wstąpił do oblackiego junioratu w Pontmain, aby uzupełnić edukację i rozpocząć realizację powołania misyjnego. Miał duże zdolności praktyczne i przeciętne wyniki w nauce. W 1947 r. odbył pieszą pielgrzymkę do grobu św. Teresy od Dzieciątka Jezus i wówczas wyznał:
Ja wstąpiłem do oblatów po to, aby pojechać na trudną misję, gdzie będę mógł umrzeć jako męczennik.
Nowicjat odbył w La Brosse-Montceaux. Jego towarzysze z lat formacji dali o nim świadectwo następujące:
Louis Leroy był bardzo poważny we wszystkim, bardzo zaangażowany w swoje studia i swoje życie duchowe. Był bardzo wesoły, bardzo braterski. Był to przyjaciel. Jego pragnienie misji zagranicznych było bardzo mocne.
29 września 1952 r. złożył śluby wieczyste. 4 lipca 1954 r. został wyświęcony na prezbitera w opactwie Solignac. W liście skierowanym do superiora generalnego poprosił o pierwszą obediencję do Laosu:
Trudności jakie przyniosła ze sobą misja w Laosie i jakie być może jeszcze przyniesie, jeszcze bardziej spotęgowały moje pragnienie, by udać się do tego kraju. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym otrzymał obediencję do tego kraju, jeśli ojciec uważa to za słuszne.
Na upragnioną misję dotarł w listopadzie 1955 r. Spędził dwa lata na nauce języka i poznawaniu miejscowych zwyczajów, następnie dołączył na „froncie ewangelizacyjnym” do o. Josepha Boissela OMI w wiosce Ban Pha w górach. Tutaj spędził bardzo aktywne lata. O swojej pracy pisał:
Jestem bardzo szczęśliwy z mojego trudnego, ale wspaniałego życia misyjnego. Mam dużo pracy do zrobienia. W ciągu ostatniego roku rozdałem ponad 4000 komunii, wysłuchałem ponad 2000 spowiedzi, udzieliłem 19 chrztów; liczba ta będzie znacznie wyższa w przyszłym roku, ponieważ obecnie uczę 70 katechumenów.
Wiedział o grożącym mu niebezpieczeństwie i nie skorzystał z okazji do bezpiecznej ewakuacji. Pozostał wierny swojej misji pośród chrześcijan. 18 kwietnia 1961 r. został najpierw pobity, a następnie zamordowany przez komunistycznych partyzantów. Przeżył wiernie misyjną konsekrację zakonną, przeżył ją w sposób heroiczny, zgodnie z apelem założyciela oblatów, św. Eugeniusza de Mazenoda: “[Oblaci] czują się wezwani (…) do całkowitego zapierania się samych siebie (…), gotowi poświęcić wszystkie swoje dobra, swoje talenty, swój wypoczynek i swoje życie dla miłości Jezusa Chrystusa, na służbę Kościołowi i uświęcenie bliźniego (…).”
W minionych miesiącach miałem możliwość nocować w pogańskich wioskach, aby dać im szansę na poznanie naszej religii, niestety jednak to, co im powiedziałem, zdawało się nie bardzo ich interesować. Obowiązkiem misjonarza jest głosić; niemniej jednak szybko uczy się on, że tylko wszechmocna łaska Boga może nawrócić duszę. Przez ostatnie dwa miesiące dużo podróżowałem; jestem osamotniony w sektorze, który ma sześć wiosek, każda z własną kaplicą, gdzie odbywa się przepowiadanie. Do niektórych wiosek, zaledwie aby się tam dostać, ktoś musi maszerować przez pięć godzin, niosąc plecak na ścieżkach, które wznoszą się i opadają bardzo gwałtownie. Co więcej, troszczymy się o dwa zadania: poza pracą apostolską musimy opiekować się chorymi. Skończywszy Mszę św., muszę zajmować się przez dwie godziny wszelkimi rodzajami chorób. Jak będziemy szczęśliwi, kiedy wreszcie w regionie będą lekarze! Ale myślę, że ten dzień jest jeszcze bardzo odległy. W pewne dni mam więcej do zrobienia, aniżeli mogę, ale zawsze jestem radosny, kiedy mogę pracować dla dobrego Boga.
List bł. Louisa Leroy do sióstr karmalitanek z Limoges, 14 lutego 1959
Kiedy przyszli komuniści, aby zabrać go na egzekucję poprosił tylko o jedno: chciał założyć swoją sutannę, oblacki krzyż i z brewiarzem ruszył do lasu, gdzie został zamordowany. Ostatnie słowa, które pojawiły się na jego ustach, brzmiały:
Jestem gotowy umrzeć dla Pana!
Źródło: Oblaci.pl