unsplash.com
28 stycznia| Artykuły

Kawa czy herbata?

Legenda głosi, że to bystremu oku etiopskiego pasterza o imieniu Kaldi zawdzięczamy obecność w naszej codzienności tego magicznego napoju. Wszystkie […]

Legenda głosi, że to bystremu oku etiopskiego pasterza o imieniu Kaldi zawdzięczamy obecność w naszej codzienności tego magicznego napoju. Wszystkie kozy błąkały się beztrosko po zielonych pastwiskach. Poza tą jedną. Ta zajadała się czerwonymi owocami pewnego krzewu. Była wyjątkowo pobudzona. Więc Kaldi też spróbował. To był strzał. Takiego przypływu energii nie doświadczył dotychczas nigdy. Tak jedna z legend opisuje odkrycie kawy. W rzeczywistości kawę prawdopodobnie odkrył lud Oromo zamieszkujący etiopski rejon Kaffa. I pewnie stąd nazwa. Ta historia sięga I tysiąclecia p.n.e. Kilka wieków później arabscy kupcy przywożą kawę do Jemenu. Początkowo ten napój budził wiele kontrowersji. Zwłaszcza wśród religijnych ortodoksów. Jego wpływ na organizm człowieka musiał być dla nich z lekka podejrzany. Nie tylko w świecie muzułmańskim. Wśród katolików pokutowało przekonanie, że to szatański napój. Dopiero papież Klemens VIII zrobił z tym porządek. Kawę zalegalizowano. W państwach arabskich kawowe restrykcje zniesiono pod koniec XVI wieku. I tak Imperium Osmańskie stało się kofeinowym mocarstwem, a kawę zaczęto nazywać arabskim winem. Pierwszą kawiarnię otwarto w Stambule w 1554 roku. Do Europy przywiózł ją niemiecki botanik i podróżnik Leonhard Lauwolf. To były okolice XVI wieku. O kawie pisał on tak:

Bardzo dobry napój zwany przez nich „Chaube”, który jest niemal tak czarny jak inkaust i bardzo dobry na dolegliwości, szczególnie żołądkowe. Spożywają go oni o poranku, w otwartych miejscach, przed wszystkimi i bez najmniejszej oznaki strachu czy ostrożności. Napój popijają małymi łyczkami, tak ciepły jak to tylko możliwe, z glinianych i porcelanowych kubków.

Niewiele się zmieniło od tamtego czasu. Krok po kroku kawa podbijała świat. Początkowo była napojem dla elit. Dzisiaj jest napojem dla wszystkich. Obok ropy, jeden z najważniejszych towarów eksportowych. To globalnie około 400 miliardów filiżanek rocznie. Odkryta w Etiopii, uprawiana w Brazylii (1/3 światowej produkcji), pita na całym świecie.

Plusy

Daje kopa. Polepsza pamięć krótkotrwałą, koncentrację, metabolizm i perystaltykę jelit. Oddala widmo marskości wątroby, kamicy żółciowej, choroby Parkinsona, cukrzycy i próchnicy zębów. No i przede wszystkich stymuluje życie towarzyskie jak mało co. To chyba jej najistotniejszy z plusów.

Minusy

Może uzależniać fizycznie i utrudniać zasypianie. Mówi się, że wypłukuje magnez. U siebie nie stwierdziłem. Pita w ilości 80 szklanek dziennie może zabić. Plusów zdecydowana przewaga. Piję dalej.

Najdroższa kawa świata

Indonezyjski Łaskun palmowy (takie zwierzę) zjada tylko najlepsze ziarna kawy. Te ziarna wydobywa się potem z jego odchodów. Dodajmy, że już lekko nadtrawione ziarna. To nadtrawienie jest tutaj kluczowe. W trakcie tego procesu kawa traci swój gorzki smak i zyskuje na aromacie. Z tych ziaren właśnie robi się najdroższą kawę świata. 2000 zeta za kilogram.

Legenda o herbacie

Tutaj historia sięga znacznie wcześniej. Aż do 2737 roku p.n.e. Legendarny cesarz chiński Shennong (co znaczy Boski Rolnik) według tradycji nauczył ludzi uprawiać wiele roślin. I to właśnie on miał przypadkiem zaparzyć pierwszego liścia herbaty. Tak czy inaczej, ojczyzną herbaty są Chiny. Pierwsze wzmianki na jej temat sięgają aż X wieku p.n.e. To właśnie chiński poeta Lu Yu napisał w VIII wieku Księgę Herbaty. Oryginalnie nazywa się to Chajing. Czyta się mniej więcej czajing. Brzmi znajomo? Czytaj dalej. To pierwsze w historii dzieło w całości poświęcone genezie, uprawie i piciu herbaty. Najpierw herbatą od chińczyków zaraziła się Japonia. W obu krajach picie tego napoju miało podłoże filozoficzno-religijne. To ciekawe. W kraju kwitnącej wiśni parzenie i picie herbaty to prawdziwy rytuał. To ceremonia oparta o kult piękna zawartego w prostych, codziennych czynnościach.

Róże Europy

Potem Chińczycy zarazili Rosję. To okolice pierwszej połowy XVI wieku. Tutaj na herbatę mówi się czaj. Pamiętacie Księgę Herbaty? Tak jest do dzisiaj. W Indiach wołają na nią masala czaj albo ciajwala. U arabów to szaj, a polski podróżnik Michał Boym pisał o herbacie tak:

Krzew, z którego liści przygotowany jest słynny w całych Chinach napój, nazywany jest Cia. Zbierają liście na wzgórzach, suszą je na małym ogniu na żelaznych siatkach i zalewają wrzącą wodą, przez co jest zielony lub żółty. Zwykle rozkoszują się pijąc go w stanie gorzkim. Dodając do niego słodyczy, często częstują nim gości. Japończycy mieszają proszek z liści z wodą i piją. Jednostka wagi najlepszej herbaty kosztuje często bardzo drogo. Orzeźwia przy upałach, zapobiega tworzeniu się kamieni i senności.

Do Polski przybywa w 1664 roku z Francji. Najpierw jako ziele lecznicze. Dopiero w drugiej połowie XVIII wieku zaczęto ją pić w wymiarze jaki dzisiaj znamy. U nas, zwłaszcza na wschodzie, ze względu na liczne kontakty z Rosją (czyli z ZSRR) na herbatę mówiło się czaj, a przyrządzano ją w samowarach. A w gwarze więziennej mówiono na nią czajura. 

Czarna czy zielona?

Tego nie wiedziałem. Czarną zaparza się wrzątkiem 100 stopni na 3 do 5 minut. Bo jak za długo to jest niedobra i niezdrowa. Zielona generalnie zdrowsza. Zaparzamy wodą o temperaturze 60 – 80 stopni. Na max 3 minuty. Bo potem też gorzkawa ponoć. I tutaj najciekawsze – liście zielonej herbaty można zaparzać nawet do trzech razy. I podobno najcenniejszy jest ten drugi. Pierwszy często się wylewa. No, ale to już wyższa szkoła jazdy. Jest jeszcze biała, żółta, czerwona i wiele innych.

Plusy

Pobudza, bo jak kawa, ma kofeinę. Wspomaga układ krążenia, oddychanie i serce. Przeciwdziała paradontozie, miażdżycy. Nowotwory jej podobno nie lubią. Zielona zrobiła furorę w kosmetologii. A regularne picie zielonej oddala znacznie ryzyko jaskry. To potwierdzone naukowo.

Minusy

Wyczytałem na Wiki, że osłabia pamięć i zwiększa uczucie niepokoju. Między innymi. Nie sądzę, że te zapisy wpłyną znacząco na poziom spożycia herbaty. Zwłaszcza w Polsce. W globalnym zestawieniu jesteśmy na 9 miejscu wyprzedzając nawet Chiny.

Dieta Alleluja!

Słowo kawa czy herbata w Biblii oczywiście nie pada ani razu. Czyli jednoznacznie Słowo Boże ani nie zaleca, ani nie pochwala picia tych napojów. Ale pewien pastor, Georg Malkmus, stworzył coraz popularniejszą na świecie dietę pod radosną nazwą Alleluja! Założenie jest proste – jemy tylko to, co znajdujemy w Biblii. Dieta wyklucza między innymi wszystkie produkty zawierające kofeinę. W zasadzie można tylko warzywa i owoce. Alkoholu też nie. Cisza.

Zaraz, zaraz. Czy Jezus przypadkiem nie jadł ryby i nie pił wina? Oczywiście we właściwych ilościach.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: