4 razy poprawiony rekord i 1010 km na składaku bez przerzutek. Zakończył się Bałtyk-Bieszczady Tour 2020
W poniedziałek wieczorem zakończyła się XII edycja Bałtyk-Bieszczady Tour. Według wstępnych wyników ponad 300 zawodników ukończyło morderczy wyścig, w tym […]
W poniedziałek wieczorem zakończyła się XII edycja Bałtyk-Bieszczady Tour. Według wstępnych wyników ponad 300 zawodników ukończyło morderczy wyścig, w tym aż 4 pobiło dotychczasowe rekordowe czasy w kategoriach SOLO i OPEN. Zwycięzca pokonał dystans 1010 km, w niewiarygodnym czasie 33 godziny i 10 minut (średnia 30,61 km/h!). Nie zabrakło też epickiego wyzwania.
Na trasie wyścigu jako wolontariuszki pomagały dwie uczestniczki tegorocznej wyprawy NINIWA Team – Ania i Ewelina. Pracowały na punkcie kontrolnym na 518 kilometrze. Oto jak relacjonują wydarzenia: Byłyśmy w Łowiczu około 16.00, czyli dwie godziny przed otwarciem punktu kontrolnego. Mimo to dwóch zawodników zdążyło już przejechać przez punkt. Każdy z zawodników na punkcie kontrolnym musiał podejść do nas, podpisać listę startową i otrzymać pieczątkę. Największy ruch na punkcie był od 23.00 do 3.00. Zawodnicy przyjeżdżali wymęczeni, po drodze złapały ich burze. Zlało ich mocno, skarżyli się na chlapiące wodą auta. Cali mokrzy byli nawet Ci, którzy mieli super sprzęt. Wielu z nich, żeby nie marznąć na dalszej trasie, na naszym punkcie użyło specjalnej technologi woretex, czyli wkładali worki do butów :). Na punkcie były łazienki, basen, owoce, batony i „znowu makaron z kurczakiem”. Niektórzy spali przez 2-3 godziny na przygotowanych materacach i zamawiali u nas budzenie. Inni szybko jedli na stojąco i jechali dalej. Wśród zawodników było również około 19 kobiet. Wielu zawodników zaliczyło również po drodze upadki.
Najbardziej podziwiani są zwycięzcy, ale każdy kto ukończył taki wyścig dokonał niesamowitej rzeczy. Na zwrócenie uwagi zasługuje również uczestnik, który w czasie 66 godzin pokonał 1010 km na rowerze Romet Wigry 3, który swoje czasy świetności przeżywał w latach 70. XX wieku, a jego produkcja zakończyła się w wieku 1998. Jest to składak bez przerzutek! 😀 Internauci właśnie zawodnika jadącego na tym rowerze okrzyknęli zwycięzcą.
Wszystkim, którzy ukończyli wyścig gratulujemy!
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.