Wyprawa rowerowa – dzień 11
Opuszczając miejsce noclegu jeszcze w ciemnościach, wyjechaliśmy na szeroką asfaltową szosę podziwiając wschód słońca. Z samego rana łapiemy jedną dętkę, ku radości rowerzystów, jak się później okazało, jedyną tego dnia.
Pomimo upałów robimy około 130 km do przerwy obiadowej. Podczas przerwy trafiamy na przemiłą panią, która daje nam wodę do schłodzenia się, robimy pranie. Na pożegnanie, każdy dostaje od niej po buziaku. Na miejscu noclegu chcieliśmy się umyć, gdzie miejscowa młodzież bardzo chciała nam pomóc. Zaprowadzili nas nad rzeczkę, która niezbyt zachęcała żeby się w niej myć, dlatego tradycyjnie skorzystaliśmy z pomocy gospodarzy, którzy dali nam wąż z wodą.
Wszyscy umyci, no może z wyjątkiem górnika. Namioty rozstawione, wszyscy w trakcie kolacji, aż tu nagle zrywa się wiatr, który może zwiastować deszcz. Na nasze szczęście, miejscowy wójt zorganizował nam nocleg w szkole, dzięki czemu dodatkowo zaoszczędzimy rano czas na składaniu namiotów i nie musimy ich później suszyć.
Bilans dnia:
- 180 km
- 1262 m przewyższeń
Przejechanych kilometrów do tej pory: 1508