Piesza wyprawa do Gruzji – dzień 8
Kierunek Stepancminda i błękitny polar. Zaczęliśmy od zaśpiewania „100 lat” dla Ani w jej urodziny i ruszyliśmy w kierunku trasy łapać stopa.
Większość ekipy pojechała od razu do Stepancmindy, a 3 pary, w tym ja z Kacprem jechaliśmy do Tbilisi, aby zaopatrzyć się w sklepie turystycznym w kijki i polary.
Po udanych zakupach z moim pierwszym markowym błękitnym polarem Jacka Wolfskina (112,40 lari) ruszyliśmy na trasę do Stepancmindy. 3 autostopami dojechaliśmy do popularnego punktu widokowego do którego jechali nasi kierowcy. Padało i ciężko było złapać kolejnego stopa. Postanowiliśmy popytać busów na parkingu czy jadą do naszego punktu docelowego. Jeden z nich jechał i zabrał nas za 10 lari na głowę. Była to wycieczka turystyczna, więc przy okazji dowiedzieliśmy się trochę o regionie.
Po przyjeździe grupa już znalazła nocleg w guest housie za 15 lari, co było bardzo okazyjną ceną biorąc pod uwagę, że każdy miał osobne łóżko i łazienkę w pokoju. Czyli luksusy.
Na koniec dwa najważniejsze punkty programu: Msza Święta i kolacja przy wspólnym stole.
Trochę tańców, śmiechów, historyjek, urodzinowego kiślu i gruzińskiego wina.
Karolina Banaś