Muzyka w życiu Królowej Elżbiety II
Jeden z uroczystych bankietów na zamku Windsorów. Gospodynią całej imprezy jest oczywiście ona - królowa. Część oficjalna dobiega końca i przychodzi czas na pląsy. Ktoś odpala "Dancing Queen" Abby. Twarzy Elżbiety zalewa szeroki uśmiech. "Kiedy słyszę tę piosenkę zawsze staram się tańczyć, ponieważ jestem królową i lubię tańczyć!" - wyznaje wobec ogółu gości, po czym tanecznym krokiem rusza na parkiet. Zaskoczenie?
Ona generalnie lubiła muzykę. A ją lubili muzycy. Elżbieta II była nie tylko królową i ważną osobą świata wielkiej polityki. Była częścią popkultury. Była jedyną żyjącą monarchinią gotową spotkać się przy herbacie z Misiem Paddingtonem, dostać z misia od Jasia Fasoli i skoczyć ze spadochronu z Jamesem Bondem.
Beatlesi w Pałacu Buckingham
W 1965 roku ma miejsce historyczny precedens. Muzyka zbuntowanych szarpidrutów trafia na salony. Królowa Elżbieta II nie może dłużej udawać, że nie widzi ogarniającej świat beatlemanii. W uznaniu za promowanie brytyjskiej kultury postanawia wręczyć czterem muszkieterom z Liverpoolu medale MBE (Member Of British Empire). To ordery pierwszej, najniższej klasy. Jeszcze nie upoważniają Beatlesów do noszenia tytułów sir, ale zawsze coś. Oni jednak, wchodząc 26 października 1965 roku o godzinie 11:15 do Buckingham Palace, mają mieszane uczucia…
Lennon i order
John Lennon tak wspominał te chwile:
„Wtedy musieliśmy się mocno zaprzedać. Przyjęcie MBE było dla mnie zaprzedaniem się. Uważaliśmy, że zaproponowanie nam MBE było zabawne i że każdy tak sądzi. Dlaczego? Za co? Częściowo go nie chcieliśmy. Spotkaliśmy się i zgodnie uznaliśmy, że to jest głupie. Nie mieliśmy nic do stracenia, oprócz tej części nas samych, która w to nie wierzyła. Wprawdzie nie wierzymy w mit rodziny królewskiej, ale trudno nie ulec wrażeniu, kiedy jest się w pałacu i stoi się przed królową. To było zupełnie jak we śnie. To było piękne. Była muzyka, patrzyłem na sufit, a sufit nie był zły. Był zabytkowy. Czułem się jak w muzeum. Jeden ze strażników wyjaśnił nam, jak mamy maszerować, ile mamy zrobić kroków i jak zachować się podczas spotkania z królową. Lewa noga do przodu. Kiedy czytał nazwiska, ciągle się mylił. W głębi duszy wiedzieliśmy, że królowa jest po prostu kobietą, brnęliśmy więc przez to szkolenie. Podczas ceremonii, kiedy cię dekorują, nie jest ci do śmiechu. Jednak my chichraliśmy się jak wariaci, bo wcześniej wypaliliśmy skręta w kiblu pałacu Buckingham. Nie mieliśmy nic do powiedzenia. Królowa była na podwyższeniu. Powiedziała coś w stylu ‘ooo, ach, bla, bla’, ale nic z tego nie rozumieliśmy. Jest znacznie przyjemniejsza niż na zdjęciach. Musiałem wyglądać na załamanego, bo powiedziała do mnie: Czy ostatnio ciężko pracowałeś? Nie mogłem sobie przypomnieć, co robiliśmy, więc odpowiedziałem: Nie, mieliśmy wakacje…”.
Protest
Cztery lata później Lennon odesłał królowej swój order na znak protestu wobec zaangażowaniu się Wielkiej Brytanii w wojnie w Wietnamie. Do odesłanego orderu dołączył list takiej treści:
Wasza Wysokość,
zwracam moje odznaczenie, jako znak sprzeciwu. Protestuję przeciwko brytyjskiej ingerencji w konflikt na linii Nigeria-Biafra oraz wspieraniu Ameryki w wojnie z Wietnamem, jak również temu, że piosenka „Cold Turkey” słabo sobie radzi na listach przebojów.
Z wyrazami szacunku
John Lennon
Cały Lennon.
Golden Jubilee
Królowa Elżbieta uwielbiała hucznie obchodzić wielkie jubileusze. A artyści uwielbiali je sobą uświetniać. Ogrzewając się przy okazji przy królewskim ogniu. Kto pamięta, ten wie, że z okazji Złotego Jubileuszu królowej (Golden Jubilee, czyli 50 lat na tronie) odbył się koncert-petarda. Od czasów legendarnego Live Aid w 1985 roku nie było chyba niczego bardziej spektakularnego.
Wszystko miało miejsce 3 czerwca 2002 roku na Buckingham Palace Garden. 12 tysięcy biletów uprawniających do wstępu na teren Królewskich Ogrodów w mgnieniu oka rozdano drogą loterii. Szacuje się, że około miliona luda stało na zewnątrz. I 200 milionów przed telewizorami na całym świecie. Któż wtedy nie wystąpił… Czy królowa słuchała wszystkich występów – nie wiadomo. Ale wiadomo, że to wszystko z jej powodu.
Na królewskim dachu
To było możliwe tylko tego dnia. Rockowy gitarzysta rozkręcił na dachu Pałacu Buckingham swój wzmacniacz i zaskowytał. Tym gitarzystą był Brian May z zespołu – nomen omen – Queen, a zaskowytał zmodyfikowaną specjalnie dla Jej Wysokości wersją hymnu narodowego „God Save The Queen”. Mamy to:
Potem, już na rozstawionej w Królewskich Ogrodach scenie, zagrali kolejni wielcy artyści. Dla niej. Między innymi Phil Collins, Tom Jones, Bryan Adams, Queen (z Rogerem Tylorem na wokalu; przypominam, że Freddie wtedy już od 11 lat był po tamtej stronie), Cliff Richard, Elton John, Eric Clapton, Joe Cocker, Rod Stewart. Wystąpił tego dnia dla Jej Wysokości również (a jakże) sir Paul McCartney (tak, tak, tytuł szlachecki otrzymał w 1997 roku). Razem z innymi zagrał i ten wielki lennonowy hit:
Absolutną sensacją tego koncertu było pojawienie się na scenie filarów pachnącej siarką legendy metalu, Black Sabbath. Czyli Ozzy Osbourne i Tommy Iommi z (uwaga!) Philem Collinsem na bębnach:
Platinum Jubilee
Dwadzieścia lat później królowa Elżbieta II świętowała coś, co nie udało się dotąd żadnemu brytyjskiemu monarsze w dziejach – 70 lat na tronie! Oczywiście 10 lat wcześniej był Diamond Jubilee, ale na tak wielką porcję wspomnień nie mamy chyba tutaj czasu. Znów wielki muzyczny świat oddaje cześć królowej. Znowu Queen. Tym razem z Adamem Lambertem. Co za show!
Nie było tym razem McCartneya, ale był inny popularny chłopak z gitarą:
Czego słuchała królowa? Topowa dycha
Wiemy już, do czego królowa lubiła tańczyć. A czy wiemy, czego lubiła słuchać? Okazuje się, że tak! W dokumencie Our Queen: 90 Musical Years najbliżsi ujawniają jej muzyczny gust i zdradzają, które piosenki należały do jej ulubionych. Oto Topowa Dycha Elżbiety II:
1. Oklahoma, Howard Keel
2. Anything You Can Do, Dolores Gray i Bill Johnson
3. Sing, Gary Barlow
4. Cheek to Cheek, Fred Astaire
5. The White Cliffs of Dover, Vera Lynn
6. Leaning on a Lamp Post, George Formby
7. Praise, My Soul, the King of Heaven
8. The Lord is My Shepherd
9. It’s Delovely, Lester Lanin
10. Regimental March Milanollo
To chyba tyle…
W zasadzie nie wiemy wiele więcej o jej muzycznych upodobaniach. Była królową, ale muzyki słuchała chyba jak każdy zwykły człowiek na świecie. Czy miała poczucie humoru? Wszystko wskazuje na to, że tak. Jak na Angielkę przystało. Jej ostatni filmik z Misiem Paddingtonem jest na to najlepszym przykładem.
God, save the Queen.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.