Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy?
Czy istnieje wiele prawd o człowieku, czy tylko jedna prawda, do której wszyscy z różnych stron dochodzimy, jeśli tylko jesteśmy wystarczająco pokorni w naszych poszukiwaniach?
Kim jest człowiek? Czym jest umysł i jaka jest jego natura? Czy posiadamy już wystraczającą wiedzę na ten temat?
Poznawanie tego, kim jesteśmy, to niezwykła przygoda, a jednocześnie wielkie wyzwanie, bezgraniczny program badawczy, czyli nigdy niekończące się zadanie, aby dorastać do tego, kim w swej istocie jesteśmy. Przecież wielokrotnie w codziennym życiu stwierdzamy, że trudno siebie samego do końca zrozumieć. Prawda ta nie jest nowa, przeciwnie – stara jak świat, jeśli tym światem jest dla nas kultura europejska ze swym początkiem w starożytnej Grecji. Już tam bowiem w Delfach przybywających do świątyni Apolla witała sokratejska maksyma: „Poznaj samego siebie” (Gnothi seauton).
W którym miejscu tej niezwykłej wędrówki, jaką jest poznawanie siebie samego, poznawanie człowieka, obecnie jesteśmy? Czy rzeczywiście wiemy o sobie więcej niż ponad dwa tysiąclecia temu? Chcielibyśmy się zapewne chlubić pozytywną odpowiedzią na to pytanie.
Nie ulega wątpliwości, że czasy współczesne były świadkiem bardzo dynamicznego rozwoju nauk o człowieku oraz powstania nowych dyscyplin naukowych, które zaczęły badać człowieka z różnych stron. Psychologia, socjologia, ekonomia, neurologia czy psychiatria to tylko niektóre z nich.
Mimo takiego bogactwa nauk, ich przedmiot badawczy pozostaje wciąż ten sam – jesteśmy nim my sami. Choć poszczególne nauki różnią się swym przedmiotem formalnym, czyli swoim szczególnym zainteresowaniem, metodologią oraz celem badań, to – chcąc nie chcąc – zakładają mniej lub bardziej wyraźnie jakieś rozumienie swego przedmiotu badania, czyli człowieka.
Czy istnieje wiele prawd o człowieku, czy tylko jedna prawda, do której wszyscy z różnych stron dochodzimy, jeśli tylko jesteśmy wystarczająco pokorni w naszych poszukiwaniach? Czy potrafimy być „sługami prawdy” zamiast szukać na siłę potwierdzenia własnych teorii?
Rzetelne uprawianie nauki daje nadzieję dojścia do prawdy o człowieku z uwzględnieniem wszystkich dostępnych nam wyników badań naukowych, które do tej pory zgromadziliśmy – nie pomijając wszakże Objawienia, w którym sam Stwórca natury ludzkiej równie kompetentnie wypowiada się na temat nas, ludzi.
Nauki szczegółowe osiągnęły swój podziwu godny rozwój poprzez skupienie swej uwagi na bardzo małym wycinku rzeczywistości badanego świata. Postawienie pytania o przyczyny najbliższe okazało się w tym wypadku bardzo płodne. Duży sukces nauk szczegółowych może być zatem w pewnych sensie przypisany ich wyemancypowaniu się z integralnej wizji nauki, jaka była jeszcze rozpowszechniona w wiekach średnich. Jest jednak druga strona medalu. Być może w fizyce próżnia ma swoje ważne miejsce, ale w światopoglądzie człowieka każda pusta przestrzeń domaga się wypełnienia.
Pytanie o przyczynę bezpośrednią nie daje wizji sensu życia jako całości. Fizycy i chemicy zdobyli wiele naszego zaufania dzięki swej kompetencji, a przede wszystkim skuteczności w opanowywaniu świata wokół nas. Wejście na ambonę wiedzy oraz uzyskanie odpowiedniego autorytetu wiązało się z niezwykle trudną do pokonania pokusą zajęcia miejsca głosiciela prawdy uniwersalnej – odpowiadania na pytanie, kim jest człowiek i jakie jest jego przeznaczenie. Oczywiście są to zagadnienia, które nie mieszczą się w zakresie poznania dostępnego naukom empirycznym. Zobaczmy, co się właściwie stało? Otóż filozofowie oraz teologowie, którzy przez wieki parali się profesjonalnie poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie o sens życia oraz przeznaczenie człowieka, zostali usunięci na bok, a ich miejsce zajęli samozwańczy amatorzy, ekstrapolujący swój naukowy autorytet na dziedziny, o których nie wiedzą nic więcej niż przeciętny Kowalski.
O ile jednak pytanie o przeznaczenie i sens można – i powinno się – de facto zostawić na boku w fizyce i chemii (już bardziej skomplikowane jest to zagadnienie dla biologii, która zajmuje się początkiem i kresem życia oraz jego definiowaniem), o tyle nie da się go uniknąć we wszystkich naukach, których przedmiotem zainteresowania staje się człowiek – psychologii, socjologii czy medycynie.
Przyjmowane bez wyjaśnienia faktu, że życie człowieka jest zawarte pomiędzy zebraniem się a rozpadem materii, z której jest ukształtowany, domaga się uzasadnienia, które nie może być podane przez nauki przyrodnicze, ponieważ one nie są metodologicznie przygotowane do takiego zadania. Podobnie teza, że człowieka determinują popędy oraz środowisko zewnętrzne, czy że świadomość jest jedynie funkcją systemu nerwowego. Zagłębimy się bardziej w te zagadnienia w przyszłych odcinkach.
o. Andrzej Jastrzębski OMI
Jest zafascynowany człowiekiem, dlatego prowadzi interdyscyplinarne badania integralnym ujęciem człowieka filozofii, teologii, psychologii i neurobiologii. Uzyskał doktorat z filozofii, habilitację napisał z teologii duchowości, jest również absolwentem studium psychoterapii KUL. Wykłada na Uniwersytecie św. Pawła w Ottawie (Kanada).