Kiedy trafiasz na misje do strefy wojny plemion… o miejscówkę na targu

W wolnej chwili poszedłem w rejon walk plemiennych, aby zobaczyć czy ludzie odbudowują swoje chaty, a także czy wojna już się skończyła. Kolejnego dnia po porannej Mszy Świętej pochwaliłem się tym faktem parafianom, a ci zamarli...

Diecezja Goroka i Goroka Show

Goroka to miasto położone w górskiej części Papui-Nowej Gwinei. Jest to stolica prowincji Eastern Highlands z liczbą mieszkańców sięgającą 20 tysięcy. Tereny te znane są z produkcji kawy, a we wrześniu odbywa się tam tzw. Goroka Show. To dość duże wydarzenie kulturalne w Papui-Nowej Gwinei, które gromadzi potężną widownię, także międzynarodową. Na to spotkanie przybywa około 100 lokalnych plemion, aby zaprezentować swoją muzykę, taniec i kulturę. Osoby zainteresowanie kulturą plemienną mogą znaleźć w Internecie wiele zdjęć i filmów z występów, które odbyły się w poprzednich latach. Na pewno zachęci to Czytelników do odwiedzenia Rajskiej Wyspy.

Goroka jest również siedzibą diecezji o tej samej nazwie. Została ona powołana do istnienia w 1959 roku, początkowo jako Wikariat Apostolski Goroka. Siedem lat później, po rozbudowaniu struktur kościelnych, wikariat wyniesiono do rangi diecezji. W 1982 roku diecezja Goroka została podzielona i z jej zachodniej części powstała diecezja Kundiawa, w której obecnie mieszkam i pracuję. Na diecezję składa się 9 parafii, z czego 3 pozostają bez kapłana: Watabung, Namta, Tafeto, Kefamo, North Goroka, Goroka, Kamaliki, Kainantu, Pundibasa. Biskup diecezjalny mieszka w Kefamo i jest nim obecnie bp Walenty Gryk, Polak z pochodzenia. Na terenie Kefamo znajduje się także cmentarz misyjny.

Wyjazd do parafii Kainantu

Jak już wspominałem, do Goroka z Port Moresby przyleciałem 1 maja 2021 roku. Ks. Paul wraz ze swoimi doradcami zdecydowali, że przez pierwsze trzy miesiące będę przebywał w parafii Kainantu. Tam u boku ks. Shaibina, Hindusa z pochodzenia, poznawałem z bliska kulturę papuaską oraz praktykowałem z ludźmi lokalny język pisin.

Ks. Shaibin przyjechał po mnie 3 maja. Dowiedziałem się, że pochodzi z lokalnego zgromadzenia hinduskiego, a wiekowo jest moim rówieśnikiem. Jego parafia Kainantu znajduje się ok. 80 km od Goroki. Po zabraniu mojej jednej walizki, z którą przyleciałem do Goroka, wyruszyliśmy w trasę. Pokonaliśmy ją w około dwie godziny. Droga nie była zbyt dobrej jakości na tym odcinku. Podczas jazdy nie tylko podziwiałem górskie krajobrazy Papui-Nowej Gwinei, ale również słuchałem doświadczeń misyjnych mojego nowego opiekuna. Młody misjonarz z Indii dzielił się swoimi kilkuletnimi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy w Papui-Nowej Gwinei, ale zawsze kończył swoją historię słowami: „zresztą sam zobaczysz”.

Z parafianami Kainantu.

Kainantu jest miasteczkiem, w którym mieszka około 13 tysięcy osób. Z całej populacji jedynie 2% to katolicy. Reszta mieszkańców należała do różnych wyznań chrześcijańskich oraz sekt. Tylko w okolicy naszego kościoła i plebani naliczyłem 15 innych kościołów innych wyznań. Oprócz pełnienia funkcji duszpasterskich w głównej stacji ks. Shaibin odwiedzał raz w tygodniu dwie wioski dojazdowe oraz w każdą sobotę sprawował Mszę w szkole średniej w Ayura. Jako że Papua jest konstytucyjnie krajem chrześcijańskim, w każdą sobotę uczniowie mieli obowiązek uczestniczyć w Mszy z księdzem bądź w innym nabożeństwie z pastorem swojego wyznania. Każdego tygodnia towarzyszyłem ks. Shaibinowi w jego pracy misyjnej, obserwowałem jego podejście do Papuasów oraz starałem się jak najwięcej rozmawiać z ludźmi.

Doświadczenie walk plemiennych

Przed przyjazdem do Papui-Nowej Gwinei słyszałem od niektórych misjonarzy, że w kraju tym jest wiele plemion, które nie zawsze żyją w zgodzie. Nie sądziłem jednak, że doświadczę tych walk namacalnie zaraz po moim przyjeździe na wyspę. Przez cały okres mojego pobytu w Kainantu, okolica naznaczona była walkami plemiennymi. Pomimo tego, że powód walk był błahy, toczyły się one na poważnie.

Nabożeństwo w miejscowym kościele.

Na jednym z lokalnych targów warzywnych w połowie kwietnia, kiedy ja jeszcze przebywałem na kwarantannie w Port Moresby, dwie kobiety z dwóch różnych plemion pokłóciły się o miejscówkę. Mężczyźni z rodzin wspomnianych kobiet, widząc, co się dzieje, chwycili za maczety oraz za łuki. Mała iskra rozpaliła płomień.

Ks. Shaibin zabrał mnie pewnego dnia na spacer. Nie poszliśmy daleko, bo może dosłownie kilometr od kościoła parafialnego. Jak mi opowiadał, to tam znajdowało się pole walki. W jego pobliżu zobaczyłem wiele spalonych domów. Mój towarzysz nie umiał mi powiedzieć, ile osób zostało rannych bądź zabitych.

Kainantu, Papua-Nowa Gwinea.

Za jakiś czas w wolnej chwili poszedłem w to miejsce jeszcze raz, aby zobaczyć czy ludzie odbudowują swoje chaty, a także czy wojna już się skończyła. Kolejnego dnia po porannej Mszy Świętej pochwaliłem się tym faktem parafianom z Kainantu, a ci zamarli. Byli zdziwieni, że nic mi się nie stało. Otrzymałem pouczenie, że w czasie walk lepiej nie zbliżać się do pola walki bądź zniszczonych budynków, bo może to zostać źle odczytane przez walczące plemiona. Tym bardziej, jeśli plemiona nie są związane z wiarą katolicką.

Pod koniec mojego pobytu w Kainantu walki zostały oficjalnie zakończone, a zwaśnione plemiona spotkały się w centrum miasta, aby przy obecności policji i wojska wynegocjować pokój.

Ukarumpa i Biblia w językach plemion

Wraz z ks. Shaibinem w każdą sobotę odwiedzaliśmy katolickich uczniów w szkole średniej w Ayura. Warto przy tej okazji wspomnieć, że w jej okolicy w Ukarumpa znajduje się międzynarodowe centrum badań nad Biblią, które prowadzi ewangelicka instytucja o nazwie Summer Institute of Linguistics. Przyjeżdżają tam osoby z różnych krajów (obecnie około 600 osób) i zajmują się tłumaczeniem tekstów biblijnych na języki plemienne. Dodatkowo istnieje tam szkoła podstawowa oraz szkoła średnia, w której pracują zagraniczni nauczyciele. Będąc tam kilka razy, nie spotkałem ani nie słyszałem o katolikach.

Nauka języka.

W Papui-Nowej Gwinei, jak już wiemy, językami urzędowymi są: angielski, tok pisin, hiri motu. Nie zmienia to jednak faktu, że dodatkowo każde plemię ma swój własny język. Do wspomnianego centrum przyjeżdżają wolontariusze z różnych krajów, aby w pierwszej kolejności nauczyć się konkretnego języka plemiennego. Niejednokrotnie wymaga to od nich mieszkania przez wiele miesięcy w dżungli wśród konkretnego ludu. Następnie po zaznajomieniu się z językiem tubylczym, wolontariusze mieszkający w Ukarumpa tłumaczą Biblię na język plemienny. Po przetłumaczeniu i wydrukowaniu Pisma Świętego misjonarze protestanccy ruszają do plemion, aby głosić im nowinę o Chrystusie.

Po pierwszych trzech miesiącach mojego pobytu na Rajskiej Wyspie nadszedł czas zmian. Administrator diecezji Goroka postanowił wysłać mnie na kolejne dwa miesiące do parafii Namta, w której proboszczem był ksiądz papuaski. Po kilkumiesięcznym wprowadzeniu byłbym gotowy do objęcia samodzielnej parafii. Zbieg różnych wydarzeń sprawił, że byłem tam jedynie przez dwa tygodnie…

ks. Łukasz Hołub

Od dziecka czuł, że ma zostać misjonarzem. W 2013 r. przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem archidiecezji przemyskiej. Na pierwsze misje wyjechał w 2016 r. do Ekwadoru, gdzie spędził cztery lata. Od 2021 r. pracuje w Papui-Nowej Gwinei. Obecnie jest proboszczem parafii Koge w diecezji Kundiawa.