12 listopada| Tajemnice umysłu

Niewidoczny umysł w fizycznym ciele. Gdzie szukać człowieka w człowieku?

Tym, co ukazuje się nam się jako pierwsze oraz najłatwiejsze do obserwacji, jest nasze ciało, nasza fizyczność. Ale kiedy dochodzimy do momentu – jak to się mówi – „używania rozumu”, odkrywamy jakąś tajemniczą obecność, którą zwykliśmy nazywać „ja”.

W pierwszym odcinku zadaliśmy wiele pytań dotyczących natury człowieka. Teraz czas na zbliżanie się do odpowiedzi. Osobiście nie mam ambicji udzielenia ostatecznych odpowiedzi na postawione pytania, a raczej mam nadzieję na wskazanie możliwych kierunków zbliżania się do tajemnicy, której na imię człowiek. Taka poznawcza pokora, cechująca na szczęście niemało naukowców, pozwali nam uniknąć błądzenia po bezdrożach.

Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy?

Praktycznie od początku znanej nam refleksji naukowej pojawia się intuicja o istnieniu jakiegoś niematerialnego elementu obecnego w człowieku, który wydaje się być istotną, jeśli nie najważniejszą cechą wyróżniającą człowieka na tle innych stworzeń. Aby opisać tę niematerialną rzeczywistość zaczęto używać słowa „dusza”, a później „umysł”. Oczywiście rozumienie tych terminów stało się przedmiotem długich, nawet wielowiekowych dyskusji filozoficznych oraz teologicznych, a ostatnio także neurobiologicznych.

Ciało vs umysł

Tym, co ukazuje się nam jako pierwsze oraz najłatwiejsze do obserwacji, jest nasze ciało, nasza fizyczność. Możemy względnie łatwo przyjrzeć się sobie, zobaczyć własne ręce i nogi, twarz w lustrze, odczytać wagę na wadze, zmierzyć wzrost i tak dalej. Z drugiej strony, kiedy dochodzimy do momentu – jak to się mówi – „używania rozumu”, odkrywamy jakąś tajemniczą obecność, którą zwykliśmy nazywać „ja”.

W naszym codziennym zagonieniu nie zawsze pamiętamy o tej obecności, choć doskonale z niej korzystamy. Centralnym wyrazem tej obecności jest wyrażenie „ja jestem, istnieję”. W języku naukowym opisuje się to doświadczenie jako samoświadomość. Niekiedy mówi się także o doświadczeniu pierwszoosobowym, w pierwszej osobie. Jest to odniesienie do znanego nam dobrze doświadczenia obecności we własnym ciele, które można również porównać do wewnętrznego punktu obserwacyjnego, z którego rozpościera się widok na dostępny naszym zmysłom – przede wszystkim zaś naszym oczom – świat wokół nas.

„Made IN heaven” i „made FOR heaven”

Jak już wspomniałem, filozofowie, teologowie, a dziś także badacze z innych dziedzin nauki próbują rzucić światło na tę tajemniczą obecność w nas samych. Teologia jest w o tyle uprzywilejowanej pozycji, że może odwoływać się do Słowa Bożego – tego, co sam Pan Bóg nam powiedział odnośnie naszego istnienia. Od Pana Boga dowiadujemy się, że – jak to kiedyś ująłem – jesteśmy made in heaven oraz made for heaven. Jesteśmy stworzeni z miłości Boga, która chciała się podzielić swym istnieniem z nami i przeznaczyć nas do wiecznej szczęśliwości.

Wiemy stąd, że istotą naszego życia jest jakaś część w nas, która jest nieśmiertelna oraz duchowa. Często nazywamy ją duszą nieśmiertelną. Oczekujemy także przemienienia naszego ciała fizycznego w zmartwychwstaniu. To są ogólne zarysy sytuacji. Chcielibyśmy znać więcej szczegółów, dlatego na bazie Słowa Bożego rozwijamy bardziej szczegółowe rozważania teologiczne. Nie wszystko jest jednak całkowicie pewne. Na dodatek filozofia oraz nauki empiryczne stawiają nam wciąż nowe pytania. Nie możemy udawać, że ich nie ma. „Im dalej w las, tym więcej drzew”, jak to przyjęło się mówić. Pójdziemy więc dalej w naszych rozważaniach na temat duszy, umysłu, świadomości oraz samoświadomości.

Mind-body problem

Jednym z najbardziej nośnych pytań naukowych w tym zakresie jest pytanie o naturę relacji pomiędzy naszą fizycznością oraz umysłowością, pomiędzy duszą i ciałem. Obecnie temat ten jest określany jako mind-body problem, problem relacji umysłu i ciała. Takie ustawienie problemu wywodzi się z refleksji filozofa zwanego Kartezjuszem (1596-1650), który bardzo radyklanie przeciwstawił sobie dwa elementy człowieka: myślnie oraz rozciągłość. Stwierdził on, że człowiek jest zarazem substancją myślącą (rozumującą) oraz substancją rozciągłą, to znaczy zajmującą miejsce w przestrzeni.

Tak dramatyczne rozdzielenie dwóch elementów w człowieku pociągnęło za sobą palące pytanie o sposób ich wzajemnego połączenia. Badając anatomię mózgu człowieka, Kartezjusz doszedł do przekonania, że miejscem połączenia tych dwóch elementów jest szyszynka, w miarę centralna część mózgu, która wydała mu się dobrym kandydatem do tej funkcji. W oczach współczesnych badaczy jest to teoria nieco naiwna, niemniej jednak dała impuls do bardziej zaawansowanych badań mających na celu znalezienie sposobu, w jakim mózg łączy się z umysłem.

Do tego zagadnienia wrócimy w kolejnym odcinku…

o. Andrzej Jastrzębski OMI

Jest zafascynowany człowiekiem, dlatego prowadzi interdyscyplinarne badania integralnym ujęciem człowieka filozofii, teologii, psychologii i neurobiologii. Uzyskał doktorat z filozofii, habilitację napisał z teologii duchowości, jest również absolwentem studium psychoterapii KUL. Wykłada na Uniwersytecie św. Pawła w Ottawie (Kanada).