18 kwietnia| Wokół moralności

Seksualność. Przekleństwo czy błogosławieństwo?

„Seksualność jest dobra i piękna” – jeśli wzdrygasz się na te słowa i „coś” Ci one robią, to zatrzymaj się chwilę na tym uczuciu. Skąd się wzięło takie, a nie inne postrzeganie Twojej seksualności?

Każdy ma jakieś doświadczenie związane z przeżywaniem własnej seksualności

W dużej mierze wcześniejsze doświadczenia ukształtowały nasze obecne spojrzenie na seksualność. Jeśli wychowaliśmy się w atmosferze szeroko pojętej niewinności – ochronieni od szkodliwych żartów/treści; bezpiecznie wprowadzeni we własne dojrzewanie i zmiany, które się działy w naszym organizmie; jeśli inni z szacunkiem traktowali nasze ciało, ucząc nas rozumienia sygnałów, które nam wysyła; jeśli mieliśmy z kim porozmawiać o tym, co się w nas dzieje, jeśli nie wtłaczano nas w retorykę strachu/brudu i tak dalej – to mamy wspaniały fundament do przeżywania swojej seksualności dojrzale i z radością.

Gdyby każdy z nas miał taki fundament, moglibyśmy od razu przejść do konkretów, czyli nauki Kościoła, Bożej wizji przeżywania naszej seksualności. Jednak wiele osób nie posiada takiej bazy, nie ma takiego punktu wyjścia. Dlatego z czułością, uważnością i troską potrzebujemy oswoić tę część naszego człowieczeństwa, ponieważ mogło być zupełnie inaczej i powyższe nie jest naszym doświadczeniem.

Istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że zostaliśmy skrzywdzeni w naszej seksualności. A to mogło wydarzyć się nie tylko poprzez bezpośrednie naruszenie naszego ciała – przez gwałt, molestowanie, niechciany dotyk czy pedofilię – lecz także poprzez „świńskie żarty”, wciągnięcie w pornografię (czasem przypadkowo znalezioną u brata/taty/kolegi/koleżanki), wyśmiewanie okresu dojrzewania (miesiączki, rosnących piersi u dziewczynek, niespodziewanych erekcji u chłopców) czy innego rodzaju zawstydzanie związane z seksualnością, nie wspominając już o lękowym traktowaniu tej sfery jako niebezpiecznej, zakazanej, grzesznej, złej.

Między innymi przez tego typu sytuacje znacznie trudniej nam przyjąć i uwierzyć, że jest to sfera błogosławiona. Tak! Błogosławiona. Pierwsze słowa, które Bóg kieruje do człowieka po stworzeniu, dotyczą seksualności: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię…

To jest ważny moment. Warto zlokalizować swój punkt startowy. Przypomnieć sobie dobre i budujące doświadczenia, które pozytywnie wpłynęły na rozwój naszej seksualności oraz uświadomić sobie złe sytuacje i – jeśli trzeba, to z pomocą specjalisty – delikatnie przejść proces uzdrowienia.

Skończmy wreszcie z tym nierównym traktowaniem chłopców i dziewczynek

Nie, nie, to nie jest apel o zacieranie różnic w płci ani pragnienie ujednolicenia sposobów przeżywania seksualności męskiej czy żeńskiej. To jest apel, aby przestać powielać frazesy o tym, że…

U chłopców masturbacja jest normalna, nie to co u dziewczyn.

…albo…

To, co wydarzy się między chłopakiem a dziewczyną, zależy od tego, na ile dziewczyna pozwoli.

…albo…

Jeśli mężczyzna dotyka piersi kobiety, to dotyka jej duszy.

Wszystkie te słowa słyszałam na własne uszy od przedstawicieli Kościoła. Skończmy z tym, proszę.

Nie banalizujmy, nie upraszczajmy, nie generalizujmy, nie wychowujmy kolejnego pokolenia młodych ludzi z przekonaniem, że chłopcy mogą więcej, że ich „końskie zaloty są okej”, a dziewczynki, które rozpoznają w sobie popęd, są złe, nieczyste albo że „jak dziewczyna mówi nie, to jednak oznacza tak”.

Fakt antropologiczny jest taki, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni, są istotami obdarzonymi seksualnością i warto, by korzystali z niej odpowiedzialnie.

Seksualność jest delikatną sferą

Wrażliwą. Podatną na zranienia. Często potrzebującą uzdrowienia, zaopiekowania się nią, poświęcenia jej uwagi, łagodności.

Kto z nas potrafi bez skrępowania opowiedzieć o tym, w jaki sposób przeżywa swoją seksualność? Będąc singlem, bez wstydu opowiedzieć, kiedy i jakie bodźce na niego działają, kiedy ciało reaguje, wyraźnie angażując płciowość? Kto z nas, będąc w relacji, potrafi bez wstydu opowiedzieć, jak bliskość, dotyk, czułość na niego działają? Kto, będąc w małżeństwie i w pełni przeżywając seksualność, umie bez wstydu opowiedzieć, jak bliskość, dotyk, współżycie na niego działają? Kto z nas potrafi bez skrępowania opowiedzieć o swoich zmaganiach w dziedzinie seksualności, o tym, jak reaguje na spojrzenia, na słowa, na dotyk, na niektóre myśli, które przychodzą, na obrazy, które się widzi, na ludzi, których się spotyka?

Oczywiście, nie wszystkim mówi się wszystko. Nie każdy musi znać najintymniejsze szczegóły z naszego życia. Pytanie jednak, czy umiemy z kimkolwiek o tym rozmawiać. Jeśli nie, to dlaczego?

Warto zaprosić Boga do sfery seksualności

On chce być z nami w każdej przestrzeni naszego życia. Bóg może być pierwszym, z którym szczerze porozmawiamy o tym, jak to z nami jest. Można Go też prosić, żeby postawił na naszej drodze rozsądnych ludzi, z którymi będziemy mogli dzielić się doświadczeniem również w tej materii. Przełamanie tabu przynosi wiele ulgi. A mądry towarzysz i przyjaciel jest bezcennym skarbem.

Zanim zaczniemy myśleć o grzechu, dopuszczalnych granicach i nauce Kościoła, podziękujmy za seksualność, za płciowość, za to jak zostaliśmy stworzeni, kim jesteśmy, co odczuwamy, czego pragniemy.

Niech ta wdzięczność oswoi w nas tę sferę. Niech nasza seksualność będzie hymnem pochwalnym dla Boga.


Przeczytaj również:

Wierzę czy nie wierzę? Oto jest pytanie

Jak moralnie imprezować?

Przemoc – wróg rodziny. Co na to Kościół?

Agata Rujner

Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.