Największe plagiaty w historii muzyki

Covery coverami, ale w ich przypadku mówimy o legalnym, i jawnym wypożyczeniu jakiegoś kawałka (lub jego fragmentu) przez jednego artystę od drugiego artysty. Ale gdy dochodzi do plagiatu, mówimy po prostu o muzycznym złodziejstwie. Okazuje się jednak, że nie zawsze to złodziejstwo jest… świadome.

Co to jest plagiat w muzyce?

Sprawa nie jest taka prosta, jak w przypadku kradzieży portfela albo smartfona. Słowo plagiat pochodzi od łacińskiego plagium (kradzież) i – co ciekawe – nie ma go w polskim ustawodawstwie. Ale wszyscy wiedzą, o co chodzi.

Prawnicy mówią o plagiacie, kiedy dojdzie do naruszenia prawa do autorstwa utworu. Ale skąd taki prawnik ma wiedzieć, kiedy do naruszenia doszło? Kiedy ktoś zerżnął całą piosenkę i się pod nią podpisał? Czy jakiś charakterystyczny fragment melodii? Oryginalną partię jakiegoś instrumentu? Brzmienie? Może rodzaj aranżacji?

Prawnik powie, że plagiat to przypisanie sobie autorstwa całości lub fragmentu chronionego utworu. Kowalski powie, że plagiat to kradzież cudzego pomysłu.

Co nie jest plagiatem?

Plagiatem nie jest inspirowanie się czyimś stylem. Można napisać utwór w stylu, powiedzmy, Coldplay, podpisać się pod nim swoim imieniem i nazwiskiem i plagiatu nie ma. Styl od zawsze był czymś, co można było kopiować i wykorzystywać jako inspirację bez ograniczeń. Styl w muzyce jest wspólną własnością ludzkości. Nawet jeśli stworzy go jeden artysta. Plagiatem nie jest też wykorzystywanie w swojej twórczości fragmentów oryginalnej muzyki ludowej.

Melodia

Można mówić o plagiatorskich zakusach polegających na kopiowaniu charakterystycznych fragmentów harmonii, partii instrumentalnych albo oryginalnych zabiegach aranżacyjnych, ale elementem, który najdobitniej decyduje o tym, czy coś jest plagiatem, czy nie, jest główna melodia. Jakiś jej fragment, który definiuje całą piosenkę. Tych klika nut, które kojarzą się tylko z tym jednym kawałkiem.

Krążą mity o tym, że jest określona ilość taktów albo sekund melodii decydująca o plagiacie. W rzeczywistości tu ucho i intuicja mówią nam, czy mamy zżynkę, czy nie. Czy świadomą, czy nie – osobna sprawa. A jak artyści nie umieją się dogadać, to sprawa ląduje w sądzie i zaczyna się kosmicznie absurdalna procedura.

Największe plagiaty w muzyce

Dzisiaj posłuchamy tych największych, oficjalnych plagiatów oraz takich, które moim skromnym zdaniem o plagiat się ocierają, choć za takowy nie zastały uznane. Uwaga – będziecie zaskoczeni.

Shakira vs Ramon Arias Vasquez

Przewodni singiel z albumu Shakiry Sale el Sol, czyli Loca, to plagiat. W 2012 roku do Sądu Federalnego w Nowym Jorku wpłynął pozew w sprawie. Sąd uznał, że Shakira to muzyczna złodziejka, która Ramonowi Arias Vasquezowi zajumała numer Loca con su Tiguerre. Miał rację?

Robin Thicke feat. Pharrell Williams vs Marvina Gaye

Jeden z najsłynniejszych plagiatów XXI wieku. Sąd w Los Angeles w 2015 uznał, że piosenka Blurred Lines to plagiat numeru Marvina Gaye’a pt. Got to Give It Up. W momencie ogłoszenia wyroku plagiat zarobił już prawie 17 milionów dolarów. Rodzina Marvina w ramach odszkodowania dostała tylko 7,4 miliona. Chcieli 40.

Radiohead vs Hollies

Tutaj chodzi o wielki hit wielkiego Radiohead Creep. Sąd uznał, że Creep zbyt przypomina utwór The Air That I Breathe z 1973 wykonywany przez The Hollies. Czyli nie chodzi tyle o kopiuj-wklej, ale o ocierające się o plagiat podobieństwo. Efekt? Autorzy piosenki z lat 70. zostali dopisani do listy współautorów Creep i od tej chwili są bogatsi.

Słuchałem. Dyskusyjne. Zwrotka – OK, podobna niepokojąco. Refren – zupełnie inny. Wolę Radiohead. A Wy?

The Beatles vs Chuck Berry

Nawet tym, których źródło weny wydawało się być niewysychalne, zdarzały się wpadki. Konkretnie chodzi o Lennona. Bo Come Together to jego numer, który uznano za plagiat piosenki Chucka Berrego You Can’t Catch Me. Ale Chuck Berry miał to gdzieś i nie pluł się. Pozew do sądu wniósł dopiero wydawca oryginału. Efekt? Dogadano się. Lennon w ramach zadośćuczynienia wydał trzy covery Berrego. W tym… You Can’t Catch Me. Posłuchajmy zatem, jak Lennon śpiewa swoje Come Together i Burrego You Can’t Catch Me, z którego podobno zerżnął.

Rod Stewart vs Jorge Ben

Tu nie tylko główna fraza refrenowa stewartowego Do Ya Think I’m Sexy? jest podebrana z Taj Mahal, ale i fragment tekstu. Sąd to oczywiście dostrzegł. Ale autor oryginału nie chciał kasy dla siebie, tylko dla UNICEF. No i tak Stewart wykazał się – chcąc, nie chcąc – charytatywnością.

Oasis vs The New Seekers vs Halina Frąckowiak

Zarzuca się Oasis, że zerżnęli swój Shakermaker od australijskiego bandu The New Seekers. Posłuchałem i – szczerze mówiąc – nie wiem, o co komuś chodzi. Dwa różne numery. Mi za to I’d Like to Teach the World to Sing przypomina do złudzenia naszą rodzimą produkcję sprzed lat – Bądź gotowy dziś do drogi Haliny Frąckowiak. Posłuchajcie wszystkich trzech kawałków.

The Offspring vs The Beatles

Skopiować Beatlesów to żaden wstyd. Dlatego punkowy The Offspring nie miał obciachu, by wypuścić numer Why Don’t You Get a Job? i udawać, że to ich. A tymczasem to zżynka z równie radosnej piosenki Czwórki z Liverpoolu Ob-La-Di, Ob-La-Da. Co ciekawe, McCartney i spółka nie kiwnęli nawet palcem, by coś z tym zrobić.

Coldplay vs Joe Satriani

Viva la vida, jeden z największych hitów Coldplay, to taki mały (albo i duży) plagiat innego utworu – If I Could Fly Joe Satrianiego. Ciekawostką jest to, że Joe Satriani to gitarzysta, a If I Could Fly to utwór instrumentalny. No, ale tak też można kopiować. Satriani wkurzył się, jak zobaczył, że na wymyślonej przez siebie wcześniej melodii ktoś zarabia miliony. Podobno dogadali się.

Led Zeppelin vs Taurus

Niedawno toczył się proces w sprawie jednego z największych numerów w dziejach rocka – Stairway to Heaven Led Zeppelin. Było podejrzenie, że chłopaki zbyt mocno zainspirowali się numerem Taurus amerykańskiego zespołu Spirit z 1967 roku. Ostatecznie sąd orzekł, że plagiatu nie było. A Wy jak uważacie? Bo moim zdaniem coś jest na rzeczy…

George Harrison vs The Chiffons

Wielki, jeśli nie największy hit Harrisona w jego solowej karierze, to plagiat. Oryginałem okazała się piosenka zespołu The Cliffons He’s So Fine. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Harrison kupił całe The Cliffons i tym samym stał się właścicielem obydwu piosenek. Kto bogatemu zabroni?

Quenn vs 10cc

Bohemian Rhapsody zna cały świat. Piosenka-pomnik. Ale okazuje się, że kilka miesięcy przed premierą tego klasyka pojawił się numer zespołu 10cc I’m Not In Love. Może nie plagiat, ale z lekka bezczelna inspiracja – może tak. Sami oceńcie.

Dire Straits vs Snowy White

Czasem publiczne rzucenie oskarżenia o plagiat jest nieuprawnione. Być może tak jest w tym przypadku, kiedy pojawiły się podejrzenia, czy aby kultowe Brother in Arms nie jest zżynką z Bird Of Paradise Snowy White’a.

4 Non Blondes vs Boby Mac Ferin

Sam na to wpadłem. Kiedy łobuziarskie nie blondynki wrzuciły swój największy hit, czyli What’s Up pomyślałem sobie, że coś mi to przypomina. Trop mnie szybko zaprowadził do Boby Mac Ferina i jego wielkiego hitu Don’t Worry Be Happy. Chodzi o zwrotkę. Co myślicie?

Epilog

Wszystkie te głośne sprawy dotyczące plagiatowania są trochę jak polowanie na czarownice. Z jednej strony faktycznie istnieją bezczelni złodzieje muzyki – i takich trzeba ścigać i karać. Ale z drugiej strony wszyscy posługujemy się tym samym materiałem muzycznym, tymi samymi akordami, melodyką, stylami… Trudno unikać jakichkolwiek zapożyczeń i podobieństw, kiedy tyle muzyki już zostało wymyślonej.

Nie paliłbym od razu na stosie tych, którym w procesie twórczym nieświadomie zupełnie przyplącze się jakaś fraza z innej piosenki. Tylko jak rozeznać, kiedy te podobieństwa są przypadkowe, a kiedy zamierzone? No właśnie…

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.