Igrzyska, Imagine i Lennon, który (być może) przewraca się w grobie

Z jednej strony mamy gównoburzę rozpętaną przez katotalibów oburzonych tym, że ktoś pluje im w twarz. Z drugiej mamy liberotalibów zachwyconych rozmachem i postępową kreacją tych, co ceremonię otwarcia igrzysk zmajstrowali. No i do tego okrasili ją jakże kultową piosenką, nie pytając o zgodę (bo nie jest to wykonalne) jej jakże kultowego autora. Chodzi oczywiście o „Imagine” Johna Lennona.

Na chłodno

Zanim o piosence (a nawet o piosenkach), słów kilka na tamat gównoburzy. Do swojego zdania mam prawo i ja. Parodię Ostatniej Wieczerzy (tej autorstwa Leonarda) widziałem. Razem z całym światem. No i oczywiście razem z całym kulturowo zacofanym światem nie odczytałem prawdziwych intencji jej dyrektora artystycznego, Thomasa Jolly.

W odpowiedzi na medialną awanturę zapewnił on, że absolutnie nie inspirował się Ostatnią Wieczerzą, tylko Ucztą Bogów Jana Harmensza van Biljera i że nie miał najmniejszego zamiaru robić jakichkolwiek aluzji i złośliwych wycieczek w kierunku chrześcijańskiego świata. Ba, nawet przeprosił tych, którzy mogli się paryskim show poczuć dotknięci.

Co mnie najbardziej?

To, że tolerancyjnie przetaczająca się przez świat fala nowej sodomicko-gomorskiej cywilizacji chciałaby jak najszybciej wdeptać w ziemię tę starą, chrześcijańską, jest dla mnie i dla tych, którzy mają oczy otwarte, oczywistą oczywistością. To jest Wojna Światów.

Jeszcze nie tak dawno chrześcijanie umierali na arenach faszystowskich i komunistycznych. Czas na tęczowe i księżycowe. A skojarzenia z Sodomą i Gomorą nie uważam za niestosownego. Historia nie tylko, że lubi się powtarzać. Ona się powtarza.

Ale najbardziej wkurza mnie oburzenie (często moich ziomali, niby-katoli) na to, że katole co jeszcze serio traktują swoje świętości (dzisiaj to już zahacza o heroizm) ośmielają się oburzać. Słyszę: wyluzuj, nie rozpętuj gównoburzy. Serio?

Nic się nie dzieje?

A ja wam mówię, że to wieczne udawanie, że nic się nie dzieje doprowadzi was/nas do miejsca, w którym będziemy wyć z rozpaczy: KATOLANDZIE WRÓĆ!!! Ale będzie już za późno. Niemcy dali się nabrać Hitlerowi, a ruscy Leninowi. Dzisiaj świat po raz kolejny przed szkodą daje się nabierać na okrągluśkie jak świeże pączki słowa dyktatorów Nowego Porządku Świata. Wszystkiego najlepszego.

Kim był Lennon?

Bo dzisiaj to już nie musi być tak oczywiste. Członek najsłynniejszego w dziejach rozrywki zespołu pod tytułem The Beatles. Wpływ Lennona i jego kolegów na przemiany kulturowo społeczne był epokowy. Lennon uchodzi za najbardziej niepokornego i przekornego z całej czwórki. Mówił o sobie: GENIUSZ.

Niespełna pół wieku temu wypowiedział te kontrowersyjne słowa: Jesteśmy bardziej popularni niż Jezus. Zawrzało. Chrześcijański świat zaczął bojkotować czwórkę z Liverpoolu, publicznie paląc ich płyty i wciągając The Beatles na niesławną czarą listę artystów zakazanych.

Co on dokładnie powiedział?

Moi drodzy, to jest bardzo ciekawe. Bo Lennon w trakcie tego wywiadu, gdzie zahaczył o Jezusa, powiedział coś jeszcze. 4 marca 1966 roku dziennikarka Maureen Cleave była w domu Lennona. Opisywała, że znajdował się tam dużych rozmiarów krzyż, kostium goryla, średniowieczna zbroja oraz pokaźna biblioteka, z dziełami takich autorów jak Jonathan Swift, Oscar Wilde, George Orwell i Aldous Huxley.

No i w pewnym momencie wywiadu Lennon wypalił:

Chrześcijaństwo zaniknie. Będzie się kurczyć i zniknie. Nie trzeba się o to spierać – wiem, że mam rację i czas to potwierdzi. Jesteśmy teraz bardziej popularni niż Jezus. Nie wiem, co się skończy pierwsze –  rock and roll czy chrześcijaństwo. Jezus był w porządku, ale jego uczniowie byli tępi i zwyczajni. To przez ich przekręty chrześcijaństwo jest dla mnie zrujnowane.

Prorocy

Zaskoczeni? Jezus był w porządku. To powiedział Lennon. I jest to w gruncie rzeczy prochrześcijańska deklaracja ubrana w słowa rock’n’rollowego buntownika. Jesteśmy bardziej popularni od Jezusa. To też powiedział Lennon. Skąd wiadomo, co miał na myśli? Może wcale nie chodziło o pychę, ale o gorzkie stwierdzenie faktu, że dla współczesnego świata czterej śpiewający chłoptasie są ważniejsi niż Bóg?

Chrześcijaństwo będzie się kurczyć i zniknie. Znów Lennon. Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół, który wiele straci. Stanie się mały, będzie musiał zacząć wszystko od nowa. Nie będzie już mógł mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach prosperity. Wraz ze spadkiem liczby wiernych straci również dużą część swoich przywilejów społecznych. To już nie Lennon. To Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI. Lennon swoje proroctwo wypowiedział 3 lata przed Ratzingerem.

Imagine

Lennon zginął tragicznie zastrzelony przez świra Marka Chapmana w 1980 roku. Ale zanim zdążył przejść na tamtem świat, napisał najsłynniejszą swoją solową pieśń i zarazem jedną z najsłynniejszych w dziejach muzyki: Imagine.

Wyobraź sobie, że nie ma raju
To łatwe, jeśli się postarasz
Pod nami nie ma piekła
Nad nami tylko niebo.
Wyobraź sobie wszystkich ludzi
żyjących chwilą obecną.
Wyobraź sobie, że nie ma państw
To nie jest trudne do osiągnięcia
Nie ma za co zabijać, ani poświęcać życia
I nie ma też religii.
Wyobraź sobie,
że wszyscy ludzie żyją w pokoju.
Możesz powiedzieć,
że jestem marzycielem
Ale nie jestem jedyny
Mam nadzieję, że
pewnego dnia dołączysz do nas
I świat stanie się jednością.
Wyobraź sobie, że nie ma majątków
Ciekawe, czy potrafisz.
Nie ma powodu dla chciwości, ani głodu
Braterska wspólnota.
Wyobraź sobie wszystkich ludzi
dzielących ze sobą cały świat.
Możesz powiedzieć,
że jestem marzycielem
Ale nie jestem jedyny
Mam nadzieję, że pewnego dnia
dołączysz do nas
I świat będzie żył w zgodzie.

No i co Wy na to?

Być może po raz pierwszy usłyszeliście tą piosenkę. A być może doskonale ją znacie. To właśnie z niej zrobiono kropkę nad „i”  ceremonii otwarcia Igrzysk w Paryżu. I o nią też rozpętała się gównoburza. Taka, że nawet Przemka Babiarza za mały komentarz okolicznościowy tolerancyjni odsunęli od roboty.

A co powiedział? A to: Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety.

SKANDAL! Piosenka jest piękna i wzruszająca. Sam Lennon wyznał, że chciał napisać coś zrozumiałego dla wszystkich. Uniwersalnego. Bez metafor. Udało mu się?

Lennon o Imagine

Moi drodzy, znów robi się ciekawie. David Sheff we wrześniu 1980 roku przeprowadził z Lennonem wywiad dla magazynu Playboy. Muzyk kilka miesięcy później już nie żył. Zapytany o Imagine powiedział, że inspiracją do napisania piosenki był… chrześcijański modlitewnik i komunizm!

Modlitewnik Lennonowi i jego żonie Ono sprezentował Dick Gregory, amerykański komik, działacz ruchu na rzecz praw obywatelskich, aktywista wegetariański. Modlitwy w nim zawarte spodobały się artyście. Odnalazł w nich koncepcję modlitwy pozytywnej. Cytat: Jeśli możesz sobie wyobrazić świat w pokoju, bez wyznań religijnych – nie bez religii, ale bez tego, że „mój bóg jest większy od twojego boga” – to może być prawda.

Hm, to rzuca zupełnie nowe światło na piosenkę. Widzę Lennona, który nie jest przeciwnikiem religii jako takiej, ale jest przeciwnikiem religijnych patologii. No i wreszcie Lennon powiedział o Imagine to:

„Imagine”, które mówi: Wyobraź sobie, że nie ma już religii, nie ma już kraju, nie ma już polityki”, jest praktycznie manifestem komunistycznym, mimo że nie jestem szczególnie komunistą i nie należę do żadnego ruchu.

Czyli Babiarza zawieszono w komentowaniu igrzysk za to, że powiedział o piosence dokładnie to samo co jej autor. Dziś wiemy, że dopiero pod naciskiem wielu sportowców i dziennikarzy władze „nowej” TVP odstąpiły od tej decyzji.

Lennon przewraca się w grobie?

Czy legendarny, przekorny Beatles zgodziłby się na wykorzystanie swojej piosenki w show, jakie zafundowali nam organizatorzy otwarcia Igrzysk Olimpijskich 2024? Tego się już nie dowiemy. Możemy jedynie gdybać. Ja gdybam, że autorowi Imagine nie śniło się nawet, dokąd zaprowadzi świat lewacka ideologia przebrana dla niepoznaki w nowoczesne, jakże wielobarwne szaty.

Ja widzę, że świat pomalutku otwiera oczy. I bynajmniej nie mam tutaj na myśli tych kościółkowych. Ich opinia byłaby traktowana jako tendencyjna i nieobiektywna. Mam na myśli głos tych, którzy do kościoła zdecydowanie nie chodzą, ale oczy i rozum wykorzystują zgodnie z przeznaczeniem. Tak, widzę to i wy też to chyba widzicie, że coraz więcej obywateli naszej planety dostrzega, że z całą tą tęczową rewolucją coś jest nie halo. Delikatnie mówiąc.

Poczytajcie, jak środowiskom LGBTQ+inne_literki naraziła się jedna z najpopularniejszych pisarek J.K. Rowling, najpopularniejszy raper Eminem czy najbogatszy człowiek na świecie Elon Musk. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej tego przebudzenia.

Może jestem marzycielem, jak Lennon w Imagine. Może. Ale w ramach gdybania gdybam, że Lennon, gdyby żył, całemu temu tęczowemu cyrkowi pokazałby środkowy palec.

Antyimaginacja

Istotą komunistycznej utopii jest przekonanie, że świat jest w stanie osiągnąć dobrobyt i szczęście o własnych siłach. Z wykluczeniem Boga, jako Stwórcy i Kogoś z kim należy się liczyć. Ćwierć wieku temu ośmieliłem się na małą polemikę z ateistą (jak gdybam) Lennonem. I napisałem piosenkę Antyimaginacja.

Wyobraź sobie, że nad nami Niebo jest,
To proste uwierz mi, spróbuj już dziś
Wyobraź sobie to, że jednak czuwa Ktoś
I choć tak z Niego kpisz sam nie zrobisz nic
Wyobraź sobie, że pod nami piekło jest
I proszę uwierz mi, ty nie chcesz tam być
Wyobraź sobie, że twa mądrość głupstwem jest
Śpiewałeś 'peace and love’, lecz nie słucha cię świat…
Ja wiem i wiesz to ty
Sam nie zrobisz nic

A to, że Leonardo da Vinci podobno też był gejem, nie ma tutaj nic do rzeczy. To tylko świadczy o tym, że Kościół wcale nie jest tak nietolerancyjny, jak mu się zarzuca. Jeżeli ktoś – bez względu na to, kim jest – robi coś dobrego i pięknego, to Kościół potrafi to docenić.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.