TAU. Nowa płyta i coś, czego o nim nie wiedzieliście

12 lipca 2024 roku nakładem wytwórni Bozon Records ukazał się ósmy album studyjny kieleckiego rapera Piotra Kowalczyka, znanego wszystkim jako TAU. Niby nic specjalnego. Ot, kolejna płyta kolejnego artysty. Nie do końca.

Przed napisaniem tego tekstu poświęciłem godzinę mojego życia, aby wysłuchać wywiadu, w którym TAU ujawnia kulisy powstania płyty. Tego o nim nie wiedziałem. Wy prawdopodobnie też. Więc czytajcie.

Medium

Kim jest TAU, pewnie wiecie. W dużym skrócie: pierwsze hiphopowe kroki stawiał w 2000. Najpierw zwał się Medium. I jako Medium działał, dłubał, składał bity i kreślił słowa. Pierwszy legal w jego karierze to Teoria światów równoległych. Za to został odznaczony przez prestiżowy portal Popkiller medalem w kategorii Odkrycie roku. No i poszło.

TAU

Oczy wielkiego świata od tego momentu zwróciły się ku niemu na dobre. I nagle dzieje się z Medium coś dziwnego. Wydaje album nr 2. Graal. Sam artysta uprzedzał, że to będzie zupełnie inna płyta. Rozmija się na niej z poprawnością polityczną już tak bardzo, że wielu z jego dotychczasowych kibiców opuszcza go. A największy hejt sprowadza na siebie tym, że przyznaje się do Boga w zupełnie oficjalny, cringe’owy niemalże sposób. W publicznych wywiadach używa języka ministranta z Wadowic i za moment (chcąc podkreślić przemianę, jaka się w nim dokonała) zmienia swoją artystyczną ksywę. Umarł Medium, niech żyje TAU!

TAU jest ostatnią literą alfabetu hebrajskiego, a jego forma przedstawia krzyż dokładnie taki, jak krzyż przed przybiciem tabliczki Piłata. Ten, kto nosi TAU na swym czole, reprezentuje postępowaniem chwałę krzyża. Nosi TAU dla ukrzyżowania ciała z jego ułomnościami i grzechami. (Papież Innocenty III)

Siódma płyta

TAU opuszcza szeregi Asfalt Records i zakłada swój Bozon Records. Oficjalnie staje się raperem-ewangelizatorem. Wypuszcza płytę za płytą.

Remedium

Restaurator

ON

Egzegeza: Księga pszczół

Ikona

Ikona to siódmy album artysty. Po jego wydaniu coś się załamało.

Wywiad na YouTubie

Poznałem Piotra na jednym z Festiwali Życia. Grał tu przynajmniej ze dwa razy. Znamy się, ale nie jest to żadna wstępna nawet forma kumplostwa. Sporadyczny kontakt zwykle związany z wątkami zawodowymi. Więc nie mogłem wiedzieć, co się u gościa dzieje. Aż do momentu, kiedy posłuchałem godzinnej gawędy TAU o kulisach powstawania jego najnowszej płyty. Całość tutaj:

Bo to jest tak, że jako muzyczny na tym portalu staram się pisać o muzycznych sprawach ważnych dla naszych spraw. A jak TAU wydaje płytę, to o tym warto napisać. Więc piszę. Od Ikony minęły trzy lata. Dla tak płodnego artysty to duża przerwa.

A to było tak…

Po Ikonie TAU był w plecy 70 tysięcy PLN. Miał już pełnowymiarową rodzinę, więc taka okoliczność swoje waży. Pierwsze płyty nagrywał jako kawaler w blokowych pokojach. Teraz miał swoje wypaśne studio w podziemiach domu, ale jakoś nie miał ochoty tam zaglądać. Wypalenie. Dół. Przeładowanie.

Z wywiadu dowiedziałem się, że myślał o zakończeniu kariery i poszukaniu innej pracy. Jego syn na to, że zwariował, że nie wolno mu nazywać tego, co robi, pracą (w domyśle: tylko pełną pasji misją) i że jest kozackim raperem, i żeby się nie wygłupiał.

Nowe bity

TAU schodzi do studia i wyrzuca z siebie 10 nowych bitów. I nagle na osiedlu jest awaria prądu. Blackout. I pali się dysk z wszystkimi nowymi pomysłami. Pęka. Na dworze pada. Idzie pod kościół i wygarnia Bogu prosto w twarz, co o tym wszystkim myśli. Wraca do domu i żona mówi, że przyszedł spory przelew. Za jakiś czas przyszedł drugi. Bóg lubi szczerość. Nawet jak jest porywcza. W żaglach pojawia się wiatr. Jeszcze silniejszy. Znów schodzi do studia i rodzą się nowe pomysły. Zachowały się do dzisiaj.

Remedium 2

TAU mówi, że chciał wrócić do źródeł. I tych muzycznych, i tych duchowych. Dlatego właśnie Remedium 2. Muzycznemu wypaleniu towarzyszyło te duchowe. Ta płyta jest próbą rozpalenia na nowo tych dwóch płomieni. Kiedy zobaczyłem jeden z klipów promujących najnowsze wydawnictwo rapera, pomyślałem: WOW! To ten z Miśkiem Koterskim. Tak, widziałem Jockera. Też było WOW.

Wszyscy jesteśmy śmieszni, wszyscy jesteśmy marni
Prezydent czasem pierdzi, jemy kiełbasy, kaszanki
Jesteśmy biali i czarni brązowi i żółci, a krew jest czerwona
A jak umieramy, to wszyscy płaczą, a potem na strogonowa
Czasem wystarczy nam jedno tsunami, żeby to wszystko popsuć
Okazujemy się wtedy bezradni, kapie nam woda z oczu

Potem zobaczyłem rapowy western i się dobrze ubawiłem. Kiedyś Bolek z Lolkiem w takich tunelach czasoprzestrzennych bywali.

No i w końcu Cichy śpiew. Tu już zupełnie nie było mi do śmiechu.

Kładę dzieci spać i nie mogę zasnąć
Słyszę z bloku płacz, co przeszywa miasto
Znowu ktoś gdzieś tam robi dzieciom hardcore
Myślę co to da, że się przejmę sprawą
Próbuję więc spać, ale słyszę „tato”
Napisz dla nas tak, żeby ktoś przystanął
Wsłuchał się w nasz płacz, ofiarował troskę
Nie mamy głosu, stań się naszym głosem

Reasumując

Panie i Panowie, TAU wydał nową płytę. To ultra ważny głos w dzisiejszych czasach. Są ludzie, do których już nie dociera moralizatorstwo z ambony i którzy zupełnie nie kumają tych teologicznych tyrad, a którzy potrzebują Słowa Prawdy. TAU nawija dla nich.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.