„Uczymy się trochę siebie i trochę ich”. Misja Kamerun
Najbardziej egzotyczny kierunek w ramach tegorocznego Wolontariatu Misyjnego to Kamerun w Afryce Środkowej. Na tę misję wybrała się Julia, która spędza w Afryce prawie trzy miesiące. Poznaj jej historię.
Gdy to piszę, jestem już prawie miesiąc w Afryce. Od początku misji ku mojej ogromnej radości jest ze mną lekarka z Polski – Dr Urszula Studzińska ginekolog położnik z Wrocławia. Już trzy tygodnie jesteśmy w Figuil – docelowym miejscu tej misji i pracujemy w ośrodku zdrowia „Centre de Santeintegre Marie Immaculee de Karewa – Figuil”. Najpierw pokonałyśmy wiele kilometrów podróży przez Afrykę przez cztery dni, różnymi środkami transportu.
Długa droga do celu
Moja misja zaczęła się od komfortowego przelotu samolotem z Warszawy do Paryża, a następnie z Paryża do Yaounde. Po przylocie do Yaoundé, czyli stolicy Kamerunu, na lotnisko przyjechały odebrać nas Siostry służebniczki, u których spędziłyśmy noc. Kolejnego dnia popołudniu ruszyłyśmy w drogę na tutejszy dworzec kolejowy, aby „podróżować” do miejscowości Ngaoundéré.
Ta podróż obfitowała w wiele niespodzianek. Począwszy od warunków w tzw. pierwszej klasie, po wypadek na torach kolejowych. Zderzenie z kilkoma bykami, które tego spotkania nie przeżyły, było wstrząsające. Mięso w Afryce się nie marnuje, szybko znaleźli się chętni do usunięcia przeszkody dla pociągu. Po szesnastu godzinach trudnej drogi dotarłyśmy do Ngaoundéré. Odzyskanie nadanego wcześniej bagażu to już wydarzenie na inną opowieść. Odebrały nas tutejsze siostry, zabierając do swojego domu formacyjnego. Krótki odpoczynek, nocleg i następnego dnia kolejny etap.
Tej części podróży z pewnością nie zapomnimy do końca życia. Nierówna nawierzchnia drogi (dziura na dziurze o głębokości ok. 0,5 metra), slalom i umiejętności kierowcy godne podziwu (nie powstydziłby się ich nikt, kto brał udział w rajdzie Paryż-Dakar).
Ambulans, którym przemierzałyśmy ten trudny odcinek, poza naszymi bagażami, wypełniony był po dach kartonami z lekami oraz zakupami spożywczymi. To przyjęta praktyka, by zakupy robić w drodze do domu.
Dla porządku dodam, że odległość z Ngaoundéré do Figuil to jedyne 368,1 km. Potrzebny czas, aby pokonać tę drogę to około 11 godzin.
Pierwsze kontakty i aklimatyzacja
Na drugi dzień rozpoczęłyśmy pracę w ośrodku zdrowia w Figuil. Przyjazd do Afryki i pobyt tu zaskoczył nas pod wieloma względami. Począwszy od warunków, w jakich się znalazłyśmy, poprzez miejsce, w którym staramy się wykonywać dobrze naszą pracę, po próbę zrozumienia zupełnie innej mentalności tych ludzi. Jest to przepaść kulturowa między nami, ale widzimy wiele starań z ich strony, aby nas zaakceptować i zrozumieć. My natomiast uczymy się trochę siebie i trochę ich.
„Pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę”. Podsumowanie wolontariatów w Lourdes
Nasza codzienność to głównie praca z kobietami, które przychodzą po porady medyczne z zakresu ginekologii oraz urodzić dziecko. Standardy afrykańskie są inne niż polskie, musimy wykazać się wielką delikatnością, ale też skutecznością, aby odnieść sukces terapeutyczny, jednocześnie szanując ich tradycje i doświadczenia.
Przyświeca nam idea „Primum non nocere”.
Wdzięczność i jeszcze raz wdzięczność
Oprócz pracy stacjonarnej w ośrodku zdrowia, który prowadzi S. Paschalis z Rybnika, organizowane są również wyjazdowe badania kobiet w ciąży. Technicy ultrasonografii z tutejszego ośrodka wyjeżdżają już jakiś czas z przenośnym aparatem USG do bardziej lub mniej pobliskich wiosek, aby wykonać badanie USG kobietom w ciąży.
Kilka dni temu wyjechałyśmy do jednej z wiosek w trójkę. Siostra Paschalis, Pani Doktor i ja. Na miejscu czekało na nas około trzydziestu kobiet, cierpliwie, bez pretensji i narzekania w 36-stopniowym upale! Udało nam się niemalże bez przerwy zrobić wszystkim badania. Na szczęście na oglądanych obrazach nie było patologii.
Zagraniczna przygoda i pomoc innym czeka na ciebie już w najbliższe lato
W nagrodę od wdzięcznych pracowników ośrodka i przebadanych kobiet dostałyśmy jedzenie (kozę) i picie, a nawet kawę. Zdałam sobie sprawę z luksusu europejskich warunków pracy. Wdzięczność i radość przyszłych mam była nie do opisania. Kobiety tu mają dzieci i to jest ich największy skarb, ale też warunek bezpieczeństwa i pewności bycia w rodzinie.
Nowy czas
Pisząc to, zdaje sobie sprawę, że są to ostatnie dni pobytu Doktor Urszuli tu. Moja misja potrwa jeszcze ponad miesiąc. Bez jej wiedzy, doświadczenia i ogromnego wsparcia na miejscu, czas tu byłby dla mnie dużo trudniejszy. Jestem ogromnie wdzięczna za wspólną pracę, możliwość nauki od Pani Urszuli, jak i prosty wspólny czas, który był tak dobry.
Julia Iwaniec
Chcesz tak jak Julia odwiedzić Afrykę?
Już 23 listopada rusza kolejna edycja wolontariatu misyjnego NINIWY. Jeśli latem 2025 r. chcesz wyruszyć na zagraniczne doświadczenie misyjne, przyjedź do Kokotka na pierwszy zjazd formacyjny 23-24 listopada. Planowane kierunki w 2025 roku: Kazachstan, Gruzja, Mołdawia, Rumunia, Maroko, Francja (Lourdes) i Kamerun.
Więcej informacji o wolontariacie misyjnym NINIWY i pierwszym zjeździe formacyjnym:
Zagraniczna przygoda i pomoc innym czeka na ciebie już w najbliższe lato