23 grudnia| Artykuły

Świąteczne przeboje wszech czasów. TOP 10

Bardzo szybko zorientowano się, że Boże Narodzenie to kura znosząca złote jajka. I chyba nie ma takiej dziedziny życia, gdzie nie próbuje się tych złotych jajek podbierać.

Od produkcji świątecznego papieru toaletowego, przez świąteczne gadżety, ciuchy i jedzenie aż po świąteczne piosenki. Tak zwana magia świąt sprawia, że artysta z jednej trafionej świątecznej piosenki jest w stanie żyć przez resztę roku. Przyglądam się bliżej tym dziesięciu (moim subiektywnym zdaniem) najsłynniejszym.

1. Jingle bells

To z pewnością jeden z najstarszych świątecznych hitów. Powstał najprawdopodobniej w 1857 roku. Autorem tekstu i muzyki jest James L. Pierpont. To urodzony w Nowej Anglii kompozytor i organista. Jego ojciec był pastorem kościoła Hollis Street Uniterian w Bostonie. W 1832 roku poszedł do szkoły z internatem w New Hempshire. I to właśnie stamtąd napisał do mamy list o jeździe saniami po grudniowym śniegu.

Taki był prapoczątek jednej z najbardziej znanych piosenek świata, która dzisiaj jest niekwestionowanym synonimem świątecznego klimatu. James ostatecznie został organistą i kierownikiem muzycznym w kościele w Savannach w stanie Georgia. I to właśnie w tym kościele w 1857 roku piosenka miała swoje prawykonanie. Ale to nie nazywało się wtedy Jingle Bells. Ta nazwa przykleiła się do tej piosenki trochę później. Na początku nazywała się One Horse Open Sleigh. Niewątpliwie jedną z najbardziej kultowych jej wykonań jest to popełnione przez Franka Sinatrę w 1948 roku.

2. Santa Claus is coming to town

Były konie, sanie i dzwoneczki. Teraz do akcji wkracza Mikołaj Święty. Piosenkę w okolicach roku 1932 napisali Have Gillespie (tekst) i John Frederick Coots (muzyka). Po raz pierwszy wykonał ją amerykański komik i piosenkarz Eddie Cantor. Jak na kantora przystało.

Piosenka to świąteczna przestroga i rada, by uważać na nadciągającego do miasta Mikołaja, który wszystko wie i wszystko widzi. Więc pilnuj się, bo zamiast prezentu możesz dostać rózgę. Nie wiem czy Justin Bieber był grzeczny czy nie, ale piosenkę zaśpiewał.

3. White Christmas

Klasyk klasyków. Popełniony w 1942 roku przez samego Irvinga Berlina. Dla niewtajemniczonych dodam, że Irving Berlin to jeden z najbardziej znanych amerykańskich songwriterów. Autor między innymi Cheek to cheek czy God Bless America. Piosenka jest piękna, choć w sumie o niczym. Porusza bowiem głęboki temat czubków drzew, świątecznych kartek i białego koloru. No, ale jest klasykiem i tak już będzie do końca świata i jeszcze dalej

Ktoż tego nie śpiewał! Lista jest imponująca: Olivia Newton John, Frank Sinatra, Elvis Presley, Dean Martin, Ella Fitzgerald, The Beach Boys, Tony Bennett, Willie Nelson, Kenny Rogers, New Kids on the Block, Shakin’ Stevens, Cliff Richard, Michael Bolton, Gloria Estefan, Donna Summer, Ringo Starr, Chris Isaak, Dionne Warwick, Paul Young, Lady Gaga, Rod Stewart i inni. Może Lady Gaga?

4. Let it snow

Śniegu ciąg dalszy. Kolejny klasyk jazzopodobny. Piosenkę napisali w 1945 roku Sammy Cahn (słowa) i Jule Styne (muzyka). Wtedy akurat kończyła się wojna. Początek tekstu jakby symbolicznie nawiązywał do aktualnej sytuacji na świecie: Oh, pogoda na zewnątrz jest okropna. Ale ogień jest tak rozkoszny, a ponieważ nie mamy dokąd pójść niech pada śnieg.

Minęło niespełna 80 lat i na zewnątrz wciąż jest okropnie. Żeby chociaż śnieg był. Cóż, jest jak jest. A jak ktoś tęskni za białymi, mroźnymi świętami to zawsze z nutką nostalgii można posłuchać Let it snow. Zawsze coś.

5. Merry Xmas Everybody

Rockendrollowcy też chcą pisać świąteczne hity. Tak w 1973 roku zrobił stary, glamrockowy Slade. Zespołowy duet Jim Lea i Noddy Holder napisali pogodną i czadową jednocześnie piosenkę świąteczną według sprawdzonego przepisu. Do garnka wrzucili skarpetkę na prezenty, Mikołaja na saniach z czerwononosym reniferem i dużo śniegu. Wystarczy, żeby stać się evergreenem.

6. Happy Xmas (War is Over)

Lennon wcale nie chciał by to była piosenka świąteczna. Tym bardziej kolęda. To miał być jego protest song przeciwko wojnie w Wietnamie. Razem z Yoko Ono zorganizowali wtedy kampanię opartą o billboardy i plakaty rozwieszone w 11 miastach na całym świecie. Napis na nich brzmiał tak: WAR IS OVER! (If you want it). Ale ponieważ piosenka zawiera magiczną frazę WESOŁYCH ŚWIĄT, dzwoneczki, chór anielsko zawodzących dzieciaków, a singiel z nią wypuszczono 6 grudnia 1971 roku, nie ma się co dziwić, że świat momentalnie zrobił z niej przebój świąteczny. A Lennonowi wpadły kolejne miliony dolarów.

Aha, jeszcze jedno – tam na początku Yoko i Lennon szepczą takie słowa: Happy Christmas, Kyoko, Happy Christmas, Julian. To życzenia skierowane bezpośrednio dla ich dzieci. I jak to ma nie być hit świąteczny? A biorąc pod uwagę jego pacyfistyczne przesłanie, niezmiennie aktualny.

7. Driving home for christmas

To zdecydowanie piosenka dla kierowców. Tych, którzy wciąż są w drodze. Którzy tęsknią za najbliższymi. Chris Rea, autor i wykonawca tego hitu, też pewnie wciąż był w trasach koncertowych i różnych zawodowych rozjazdach. Czuć w niej tą nostalgię świąt, to pragnienie, by w ten czas być razem z tymi, których kochamy najbardziej i którzy nas najbardziej kochają.

Umówmy się, że ta piosenka wygeneruje w nas głębszą refleksję, ok? Refleksję nad naszym zagonieniem, obsesją pracy i wiecznej nieobecności w domu. Nad tym co najważniejsze – nad drugim człowiekiem, nad naszym wewnętrznym pokojem i błogosławionym zatrzymaniem. Powrotem do domu. Więc słuchajmy i refleksujmy się:

8. Merry Christmas Everyone

Kolejny wielki hit o niczym. Dobrze skrojona piosenka komercyjna z tekstem, który nie jest ani zbyt ciężki, ani nie porusza głębszych tematów. I brawurowo wykonana prze ikonę rozrywki lat 80 Shakina Stevensa. Mówiono o nim nawet, że jest następcą tronu po Elvisie. Takie piosenki sprzedają się najlepiej. Więc ta, połączona z właściwą do oczekiwań promocją, sprzedała się genialnie.

Cóż o niej jeszcze można napisać? Tekst popełnił Bob Heatlie, muzykę Dave Edmunds. Premierę miała w 1984 roku. Cytat: czas imprez i świętowania. Ludzie tańczą, przez całą noc. Czas na prezenty i wymianę pocałunków. Czas na śpiewanie świątecznych piosenek. Zatem bawmy się dobrze:

9. All I Want For Christmas Is You

No nareszcie ktoś ma odwagę powiedzieć, że te wszystkie choinki, prezenty, pończochy, Mikołaje i opady śniegu nie mają tak na prawdę większego znaczenia. To po prostu świąteczna piosenka miłosna. Mariah Carey śpiewa w niej jak zakochane po uszy dziewczę, które poza swoim ukochanym nie widzi całego bożego świata. W jakimś sensie to świąteczny protest song.

To jedna z najciekawszych kompozycji w tym gronie. Tekst popełnił niejaki  Walter Afanasieff. Muzykę napisała sama Mariah. I pięknie zaśpiewała. Do w tej chwili chyba najtrudniejszy ze świątecznych hitów. Numer pochodzi z 1994 roku i wciąż brzmi świeżo:

10. Last Christmas

Nie mogło być inaczej. Czy to się komuś podoba czy nie, to najprawdopodobniej najbardziej popularna świąteczna piosenka wszech czasów. W tych rankingach to czasem różnie bywa, ale generalnie Wham! swoim evergreenem deklasuje konkurencję. Piosenka ma już 36 lat. Napisała ją nieżyjąca połowa duetu – George Michael.

O czym jest tekst? Wiadomo, że nie o Bożym Narodzeniu. Jest o przelotnej miłości, o tym, że ona rok temu z tym, a rok później z tamtym, o flirtowaniu z dziewczyną kolegi itd. Takie tam samo życie. Ależ ten George Michael musiał się męczyć w tym damsko męskich rolach. No, ale są dzwoneczki i świąteczny wypad w góry z ekipą, więc wszystko się zgadza. Odsłona pięćset osiemdziesięcio-milionowo-osiemset-osiemdziesięcio-pierwszo-tysięczno-dziwięćset-dwunasta:

Też to zauważyliście? Co łączy te wszystkie bożonarodzeniowe hity? W żadnej z nich ani razu nie ma mowy o Solenizancie.

Zong. I chwila ciszy.

To czyje to właściwie są urodziny? Tak bardzo nie po drodze nam z Jezusem? Na szczęście Jezusowi jest po drodze z nami. I dobrze, że są kolędy. Tam przynajmniej wiadomo gdzie jest raz. Wypadało by teraz w ramach krótkiego komentarza do tej topowej dychy jakąś kolędę zapodać. Proszę bardzo. Tak zupełnie od siebie. I przy okazji błogosławionych świąt życzę. Szefc.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: