Muzyka etniczna świata – Ameryka Południowa
Muzyka Ameryki Południowej jest tak różnorodna jak jej mieszkańcy. Ale gdyby znaleźć jedno określenie, które definiuje rodzimą kulturę muzyczną tego kawałka świata, z pewnością byłaby to MUZYKA LATYNOAMERYKAŃSKA. Tak jak świat kocha Amerykę Północną za bluesa, tak Południową kocha za latynę. I podobnie jak blues, latyna wdarła się w kulturę dzisiejszego świata za swoimi gorącymi rytmami niczym tornado.
Zobaczmy, czym różni się samba od bossa novy, co łączy Indian z czarnoskórymi i czy tango rzeczywiście jest argentyńskie. Jedziemy!
Z grubsza
Ludowizna Ameryki Południowej (względnie Łacińskiej) to przede wszystkim folklor muzyczny Indian i czarnoskórych mieszkańców tego lądu. Co ciekawe, za korzeń całej kultury latynoamerykańskiej – z całym jej bogactwem stylów tanecznych i muzycznych – uważa się formy rodem z Kuby. A te kubańskie formy to nic innego jak historyczna mieszanka hiszpańskich melodii i afrykańskich rytmów. Znowu ta Afryka! Coś czuję, że afrowpływy na kulturę reszty świata są większe niż myślałem.
Ameryka Południowa to – jak świetnie wiecie – Brazylia, Argentyna, Kolumbia, Peru, Chile, Wenezuela, Ekwador, Boliwia, Urugwaj… i nie tylko. Ameryka Południowa to samba, bossa nova, calypso, cumbia, vallenato, rumba, carnavalito, tango, chacarera… i nie tylko! Ale to są już generalnie owoce europejskiej kolonizacji zwanej konkwistą.
Konkwista jest czarną kartą w historii. Hiszpanie i Portugalczycy sporo tutaj nabroili. Ale zanim zobaczymy, co się działo kulturowo po konkwiście, cofnijmy się na chwilę we wcześniejsze czasy.
Przed konkwistą
Do dzisiaj w Ameryce Południowej żyją potomkowie Indian Ameryki Południowej, których początki sięgają czasów na długo przed inwazją hiszpańsko-portugalskiego imperium. Z czystym sumieniem można (a nawet należy) nazwać ich autochtonami tego lądu. Jest tych grup sporo. Dzielimy je według języka, środowiska i kulturowych zbieżności. Przyjrzyjmy się kilku takim autochtonicznym ludom Ameryki Południowej. Jeżeli coś jest podróżą do korzeni, to z pewnością to.
Arawak
Na początku naszej ery żyli na wschodnich stokach Andów Środkowych. Ale zostali przepędzeni przez ludność andyjską. I od tej pory ich domem stała się Ameryka Południowa w okolicach Peru, Brazylii, Kolumbii, Wenezueli i Gujany. I trochę Boliwii, Paragwaju i Argentyny. Wygląda na to, że Arawakowie to najliczniejsza grupa językowa w Ameryce Południowej.
Keczua
To grupa plemion indiańskich porozumiewających się w różnych dialektach języka… keczua. Spora grupa. Ktoś policzył i wyszło kilkanaście milionów jak nic. Kulturowo mocno zróżnicowani i do dzisiaj nie udało im się wytworzyć poczucia narodowej wspólnoty. Żyją w Andach. Najwięcej w Peru, Boliwii i Ekwadorze. Czy zbieżność nazw pomiędzy turystyczną marką Quechua, a tymi Indianami jest przypadkowa? Niekoniecznie.
Ajmara
Na początku naszej ery Ajmarowie zamieszkiwali tereny dzisiejszej Boliwii i Peru. Od II do V wieku udało im się stworzyć nieźle rozwiniętą cywilizację. Ale przyjechali Inkowie, a potem konkwistadorzy i wszystko popsuli. Prawie wszystko. Dzisiaj potomkowie tej ludności żyją głównie w rejonie jeziora Tititaca. W sumie jest ich prawie 2,5 miliona. Hodowcy, rybacy i rzemieślnicy.
Tukano
Niewiele o nich wiemy. Obecnie bardzo nieliczna grupa. Około 2 tysięcy osób. Żyją w regionie Vapues na pograniczu Kolumbii i Brazylii. Mówią językiem tukan. Mamy tu ich mały performens.
Guarani
Indianie Ameryki Południowej. Dzisiaj żyją głównie w Paragwaju. Ale też w Brazylii, Boliwii i Argentynie. Guarani używają języka… guarani, który obok hiszpańskiego (echa konkwisty) jest jednym z dwóch oficjalnych języków Paragwaju. Żyje dzisiaj około 7 tysięcy Guaran. W ich wspólnotach obowiązuje patrylinearny system pokrewieństwa. Co to takiego? To system, który faworyzuje ojca dziecka. No i to ponoć Guaranie odkryli, że yerba mate i stewia są spoko.
Mapucze
Ta etniczna grupa Indian Ameryki Południowej pomieszkuje w Chile i Argentynie. Żyli już w czasach prekolumbijskich na południe obszarów zajmowanych przez Inków. To jedni z tych Indian, którzy nie dali się ujarzmić ani Inkom ani konkwiście. Ulegli dopiero swoim, czyli armii chilijskiej. Są bardzo rodzinni, a obok wodza-ojca najważniejszą osobą we wiosce jest u nich czarownik. Do dzisiaj zachowali swoją odrębność kulturową i religijną. Z czego są dumni. I ja to szanuję.
Jaganie
Chyba się spóźniliśmy. Jaganie to plemię absolutnie rdzennych mieszkańców Ziemi Ognistej, czyli Chile i Argentyny. Spóźniliśmy się dlatego, bo niespełna dwa lata temu zmarła ostatnia przedstawicielka tego plamienia, Cristina Calderon. Jaganie większość życie spędzali w łodziach. Polowali na wydry morskie, foki i kraby. W 2000 roku specjalna chilijska komisja do spraw rdzennych ludów oszacowała populację Jaganów na 90–100 osób. Dwadzieścia lat później pozostał na świecie tylko jeden człowiek będący Jaganem jednolitego etnicznie pochodzenia i po jagańsku mówiący. To właśnie Cristina Calderon, która 16 lutego 2022 roku napisała ostatni w dziejach rozdział swojego plamienia.
Inkowie, czyli lud-legenda
Myślę, że ta garść etnicznych wiadomości z najbardziej zamierzchłej przeszłości Ameryki Południowej wystarczy, by poczuć smak tamtej rdzennej kultury. Teraz czas na sambę i inne latynoskie rytmy, czyli na to, z czego najbardziej jest znana (i za co jest kochana) w świecie Ameryka Łacińska.
Ja to pierwszy raz o Inkach dowiedziałem się z Bolka i Lolka. W ramach odprężającego interludium proponuję ów kultowy odcinek.
Historia państwa Inków jest imponująca i tragiczna zarazem. Jego początki sięgają XII wieku. W czasach największego rozkwitu obejmowało zachodnią część Ameryki Południowej – dzisiejsze tereny Peru, Ekwadoru, Boliwii, Chile, Kolumbii i Argentyny. Żyli sobie na totalnym wypasie, aż w 1532 roku pojawił się hiszpański konkwistador i wszystko zniszczył. Nadmienię, że to niby w ramach ewangelizowania. Czy dzisiaj żyją jeszcze potomkowie legendarnego państwa? Wszystko wskazuje na to, że tak. Wspólnoty ostatnich potomków Imperium Inków żyją w Huilloc, niewielkiej i skromnej wiosce znajdującej się 40 minut od słynnych ruin Ollantaytambo, na szczycie góry pomiędzy Machu Picchu i Cuzco.
Muzyka Inków
Podstawowymi formami inkaskiej muzyki były pieśni. Dworskie, obrzędowe i związane z rodzinnymi uroczystościami. Muzyka Inków jest zaskakująco podobna do orientalnej. Główne instrumenty Inków to flet prosty, fletnie Pana, trąby, łuki muzyczne oraz przeróżne idiofony i membranofony.
Muzyka afrobrazylijska – Samba
Samba to przede wszystkim taniec. Powstał w Brazylii na początku XX wieku i jest połączeniem rytmów afrykańskich niewolników z elementami muzyki portugalskiej. Jest jednym z najważniejszych zjawisk kulturowych Brazylii. Można by rzec, że jest jego wizytówką.
Muzyka afrokolumbijska – Cumbia
To kolumbijski taniec ludowy w rytmie 4/4. Ale i latynoamerykański gatunek muzyczny z charakterystycznym rytmem zakorzenionym w kulturze afrykańskiej. Ale w rzeczywistości Cumbia to połączenie trzech współistniejących na terenie Kolumbii kultur: indiańskiej, europejskiej i oczywiście afrykańskiej.
Muzyka afrokaraibska – Calypso
Ten gatunek muzyczny pochodzenia afrykańskiego (a jakże) występuje w metrum parzystym na 2/4 lub 4/4. Również taniec. Pochodzi z wysp archipelagu Karaibów. Nazwa tego gatunku stosowana od lat 30 XX wieku nawiązuje do imienia afrykańskiej nimfy Kalipso.
Muzyka peruwiańska
To ogół tradycji muzycznych wystepujących na terenie Peru. Oparty głównie na rodzimych wzorcach i instrumentach, ale z silnymi wpływami hiszpańskimi tudzież afrykańskimi. To wszystko wpisuje się w tradycyjną muzykę andyjską, gdzie podstawowe instrumentarium stanowią przeróżne flety proste i odmiany fletni Pana. Pewnie każdy z nas kojarzy peruwiańskich grajków w kolorowych płaszczach, którzy na naszych ulicach zarabiali na chleb. To mniej więcej o takie dźwięki tutaj chodzi.
Folklor pampański – Chacarera
To ogół stylów muzycznych mających swoje korzenie w hiszpańskiej muzyce ludowej rozpowszechnione w rejonie Pampy, czyli w okolicach Argentyny, Chile i Urugwaju. Chacarera to taniec i muzyka ludowa zapoczątkowana w północnej Argentynie w XIX wieku. Około 1850 roku zaczęto tańczyć Chacarerę w północnej Argentynie, zwłaszcza w Santiago del Estero. Na początku XX wieku taniec dotarł do Buenos Aires. Tańczy się ją do dzisiaj.
Czy tango jest rzeczywiście argentyńskie?
Tak. Początki tego tańca sięgają 1900 roku. Miejscem jego narodzin są Montevideo i Buenos Aires. Najbardziej prymitywna forma tanga pojawiła się już pod koniec XVIII. Co niezwykle ciekawe – tango pierwotnie było muzyką… domów publicznych. Cieszyło się więc złą sławą.
Kiedy popularność tego gatunku zaczęła rozlewać się na cały świat, na jego temat zaczęły wypowiadać się różne autorytety. Londyński The Times, niemiecki Cesarz a nawet papież Pius XI wrzucili tango na czarną listę. Ale z czasem sztuka obroniła się sama i zerwała z niemoralnym życiem. Za jednego z ojców założycieli tanga uważa się Carlosa Gardela, który pod koniec 1917 roku nagrywa Mi noche triste, pierwsze tango napisane jako piosenkę.
To tylko mały fragment z przeolbrzymiej całości, jaką jest ludowa muzyka Ameryki Południowej. A jej wpływ na muzykę rozrywkową jest potężny. Oto jeden z przykładów. Pierwszy z brzegu, ale jakże słynny.
Zobacz również:
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.