Śladami początków – kilka kolejnych kroków

Niedawno Kasia pisała o uzależnieniu od misji po spędzeniu czasu w Szumilinie na Białorusi i nieodpartej chęci powrotu. Niejednego. Magda […]

Niedawno Kasia pisała o uzależnieniu od misji po spędzeniu czasu w Szumilinie na Białorusi i nieodpartej chęci powrotu. Niejednego.

Magda Kudełka (ośmielam się rzec) równie uzależniona kontynuowała wyjazdy misyjne regularnie. Do kierunku Ukrainy już w 1999 roku dołączyła Białoruś. Przez 6 kolejnych lat właśnie te dwa kraje były celem posługi Magdy i coraz większej grupy pociągniętych przez nią i Pana Boga wolontariuszy.

Kijów, białoruskie Druje, Sjanno, Szumilino i pobliskie wioski stały się miejscami polskiej ewangelizacji. Rozdawanie czasopism Miłujcie się w ukraińskim pociągu. Koncerty i przedstawienia w szpitalu, świetlicy i domu dziecka na Ukrainie, w domach kultury i na ulicach Białorusi. Pomoc przy prowadzeniu rekolekcji i w pracach gospodarczych. Dużo miłości, radości i rozmów (w tym śląsko-białoruskich, bez tłumacza). Najwięcej miłości. Tej, której wolontariusze doświadczali od Boga i przekazywali spotkanym ludziom, spragnionym i poszukującym – świadomie i nieświadomie – właśnie Jego miłości.1

Po tylu latach Ukraina i Białoruś nadal są naszymi głównymi kierunkami, nieprzerwanie potrzeba tam serc, które są gotowe dzielić się sobą i Jezusem. Czekają też inne miejsca. Czekają, aby się od nich uzależnić. Stać się nałogiem, którego nie trzeba leczyć, bo sam jest lekiem. Każdy z nas może być receptą przepisaną przez Boga, a misja to apteka, w której się ją realizuje. Czas na Ciebie. Idź – powiedział do mnie – bo Ja cię poślę daleko, do pogan. (Dz 22, 21)

1 Ten i kolejne wpisy z serii na podstawie: M. Kudełka-Lwowska: Wolontariat Misyjny. Lubliniec-Kokotek 2012.

Marcin Szuścik

Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.