24 grudnia| Artykuły

Jak przeżyć święta po katolicku?

Bardzo prosto. 1. Spowiedź adwentowa. Ze wszystkich ambon słyszę, by nie zapominać, że oprócz porządkowania domu trzeba też pomyśleć o […]

Bardzo prosto.

1. Spowiedź adwentowa. Ze wszystkich ambon słyszę, by nie zapominać, że oprócz porządkowania domu trzeba też pomyśleć o uporządkowaniu duszy. I mimo to, wszyscy skupiają się na tym pierwszym. No może nie wszyscy. Ale większość na pewno. Prawdopodobnie jestem jej częścią. A tu trzeba tak niewiele. Wybierasz jakiś dobrze skrojony rachunek sumienia i prześwietlasz nim swoje wnętrze. I walisz do konfesjonału. Może stały spowiednik jest? Może jakiś duchowy ojciec? Daj sobie na to czas. Nie chodzi tylko o to, by się wypunktować i jak najszybciej usłyszeć PUK, PUK, PUK.  Zadbaj o rozmowę. O wejście gdzieś głębiej. Przynajmniej te dwa razy w roku możesz sobie na ten komfort pozwolić.

2. Wejdź w tajemnicę Eucharystii. Zadaj sobie wysiłek i potraktuj Pasterkę z Eucharystią drugiego dnia świąt nie jako tradycyjny obowiązek kulturowy, ale jak realne spotkanie z Bogiem, który rodzi się w ciele Człowieka. Wiem, to nie jest łatwe. Bóg na tyle skutecznie poukrywał się przed nami w Eucharystii, że przeżywanie jej w stanie duchowej bylejakości przychodzi nam z dużą łatwością. Niestety. Ale nie poddawajmy się. Potraktujmy tą trudność jak wyzwanie. Pisałem o tym niedawno. Słuchajmy Słowa. Z uwagą i zrozumieniem. Tak by móc po wyjściu z kościoła powiedzieć jakie były czytania i o czym była homilia. To jest możliwe. Ale wymaga naszego wysiłku.

Zaplanujmy swój czas tak, by w jakikolwiek sposób spotkać się z tymi osobami, które są dla nas ważne.

3. Po Bogu najważniejszy jest człowiek. Nie jedzenie, nie prezenty, nie telewizja. Drugi człowiek. Zaplanujmy swój czas tak, by w jakikolwiek sposób spotkać się z tymi osobami, które są dla nas ważne. I z tymi, dla których my jesteśmy ważni. To może być wspólna kolacja, telefon, spacer, wizyta w ośrodku dla bezdomnych. Cokolwiek. Pomyślmy, że nie wszystkim w te święta będzie tak dobrze jak nam. Choć nikt nie może nam zagwarantować, że będzie nam dobrze. No, ale zakładam optymistycznie, że będzie. Niesamowite jest to, ile mamy możliwości wyświadczania innym dobra. Ale jakoś nie wykorzystujemy tej szansy zbyt intensywnie.

Uwaga. Zapędy filantropijne często bywają pułapką. Oddając się służbie potrzebującym obcym ludziom nie zauważamy często, że nasi najbliżsi cierpią głód relacji z nami. Takiego zwykłego bycia, pogadania. Znam takie sytuacje z życia. Święta to dobry czas by nadrobić takie zaległości. No i prezenty. Prezent to też dowód miłości. Trzeba o nim wcześniej pomyśleć, powałęsać się po centrum handlowym ofiarując swój bezcenny czas i trochę grosza. Dawajmy sobie prezenty. Jako wyraz miłości. Unikając skrajności. Nie bądźmy jak Świadkowie Jehowy, którzy nie dają sobie prezentów w ogóle. Bo nie wiedząc czemu, uważają to za niebiblijne. I nie bądźmy jak ci, którzy prezentami zasypują wszystko, co w czasie tych świąt możemy spotkać. Z Bogiem włącznie.

4. Obżarstwo to naczelny grzech świąt. Nie umiem zaakceptować tej naszej normy kulturowej. Tego, że stoły w tym czasie pękają od żarcia. I picia. Piąte przykazanie obowiązuje przez wszystkie dni w roku. Szczerze mówiąc nie wiem jak sobie z tym poradzić. Kiedy pod nosem mam najbardziej ulubione potrawy ziemi, trudno o umiarkowanie. Słaby człowiek jestem. Może po prostu trzeba zawalczyć. Bez szukania ekstra – skutecznych metod i cudownych patentów. Po prostu, mniej kupujmy, mniej gotujmy, mniej wrzucajmy na stół. Efekt do przewidzenia – mniej zjemy.

5. Wyłącz telewizor. Odłóż smartfona. Zamknij laptopa. Podobno istnieje życie poza siecią. Na pewno istnieje. Cisza jaka wypełnia dom, w którym wyłączono wrzeszczący telewizor jest jak balsam. Nagle odkrywamy, że są z nami w domu inni ludzie. Słyszymy ich oddech, kroki, krzątanie się. Słyszymy ich słowa. Nagle okazuje się, że da się rozmawiać. Bo wcześniej hałas tego przeklętego grającego pudła to uniemożliwiał. Zastosujmy prosty plan. Godzina – dwie telewizji na jeden dzień świąt. Pozostały czas poświęćmy na życie w realu.

6. Modlitwa. Nigdy za wiele. Rano i wieczorem. Jak niebiański klucz, który otwiera i zamyka dzień. Jak duchowy oddech, który utrzymuje przy życiu. Jak płot, który nie pozwala by pogaństwo wdarło się na nasz teren.

Tak bym widział święta po katolicku. Zobaczymy jak będzie.

Adam Szewczyk

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: