Flickr
5 lutego| Artykuły

266 papieży

Ilu było papieży na świecie do tej pory i w jaki sposób pełnili swoje obowiązki?

W historii kościoła katolickiego było 266 papieży łącznie z aktualnym papieżem Franciszkiem. Spis wszystkich papieży stworzył kardynał Giovanni Mercati w 1942 roku. Ten sam kardynał stworzył listę antypapieży, których było między 36 a 43.

Historia papiestwa

Historia papiestwa jest równie fascynująca co tajemnicza. I kontrowersyjna. Momentami przynajmniej. O liczbę następców świętego Piotra toczono boje od zawsze. Dopiero w 1942 roku Kościół postanowił zrobić z tym porządek. Tylko dlaczego tak późno? Kardynał Giovanni Mercati stworzył spis papieży, który od tej pory jest uznawany za obowiązujący. Od św. Piotra po aktualnie panującego Franciszka. Było ich właśnie tylu, ile głosi tytuł felietonu. Czyli 266. Pierwsze konklawe było bardzo specyficzne. Nie było zgromadzenia Kardynałów, nie było tajnego głosowania, nie było drewnianych kulek ani żadnego dymu. Nie mogło być, bo historia papiestwa dopiero się rodziła. A z nią historia całego Kościoła. Jezus wciąż był na ziemi. Fizycznie. Osobiście wybrał sobie namiestnika. Podszedł do Piotra i powiedział: Ty. Piotr się zgodził. No i poszło. To co się działo w ciągu tych dwóch tysięcy lat dowodzi grzeszności ludzi Kościoła jak nic. Ale przede wszystkim dowodzi obecności w nim Świętego Boga, który musiał to wszystko jakoś ogarnąć. Człowiek zrobił wszystko, by Kościół rozsypał się w drobny mak. I nawet trochę mu się to udało. Jakby nie patrzeć, jest ta Oblubienica Chrystusa konkretnie poraniona i podzielona. A jednak sukcesja Apostolska trwa od początku aż do dzisiaj. Cud.

Antypapieże

Pewnie mało kto wie, ale ten sam Mercati, który sklecił listę papieży stworzył równolegle listę anty – papieży. O ich liczbę też toczone są spory. Szacunki oscylują między 36 a 43. Oficjalnie obowiązuje oczywiście lista Mercatiego. A któż to taki ten anty-papież? Otóż to papież nielegalnie wybrany. Zazwyczaj w tle były spory teologiczno-historyczne, walka o wpływy, kasa. Rzucę przykładem anty-papieża Krzysztofa. To pozwala zrozumieć jak normalne jest papiestwo dzisiaj. I jak nienormalne bywało kiedyś. A było to tak: Krzysztof był nadwornym kapelanem papieża Leona V. W sierpniu 903 roku zrobił coś niebywałego. Zmusił Leona V do abdykacji. Potem tego samego Leona wtrącił do więzienia, a siebie ogłosił nowym papieżem. Spryciarz. Nie popapieżował jednak za długo. Już w styczniu 904 został zdetronizowany i przez legalnego wtedy papieża Sergiusza III wraz z byłym papieżem Leonem V zmuszony do wstąpienia do zakonu. Cóż za ironia losu. Wikipedia podaje, że niedługo potem na rozkaz papieża były antypapież Krzysztof został uduszony (sic!).

A myślicie, że jest możliwe by papież podczas procesji z bazyliki św. Piotra do tej na Luteranie urodził dziecko? Pewna popularna legenda głosi, że tak. O papieżycy Joannie napisano wiele książek, nakręcono nie jeden film. Stała się nawet jedną z postaci w kartach Tarota. I chociaż dzisiaj nikt na serio nie traktuje poważnie tej historii, ubarwia ona i tak już bardzo barwne losy papiestwa.

Najmłodszy papież

Z kolei najmłodszym papieżem w historii Kościoła był Jan XII. Zasiadł na Piotrowym Tronie w wieku 18 lat. Dzisiaj nie do pomyślenia. Niezły łobuz był z tego Jana XII. Źródła podają, że duchowym życiem jak na papieża był mało zainteresowany. Miał on między innymi zamienić Pałac Laterański w dom publiczny, a pod koniec 963 roku zwołano synod, na którym oskarżono go o zdradę, morderstwo i nieobyczajność. I tak został strącony z urzędu. Jednak na początku 964 roku w bardzo niesympatycznych okolicznościach ponownie kontratakuje jako papież. Ale tylko na kilka miesięcy. Finał tej historii, co tu dużo gadać, był tragiczny. A o pontyfikacie Aleksandra VI, czyli Rodrigo Borgia (zwanego Freddiem Mercurym Watykanu) nie będę się rozpisywał. Bo jeszcze ktoś pomyśli, że papiestwo to tylko złe rzeczy. A tak nie jest. Zdecydowanie więcej jest tych dobrych. I wielkich. Choć znacznie mniej nagłośnionych.

Pierwszy papież zakonnik

Papież Leon I. Pierwszy z papieży pochowany w bazylice świętego Piotra na Watykanie. Pierwszy z przydomkiem Wielki. Doktor Kościoła. Grzegorz Wielki. Pierwszy papież zakonnik. Wojownik o karność wśród duchowieństwa. Wielki przeciwnik nepotyzmu i symonii. To drugie to kupczenie godnościami kościelnymi, sakramentami i dobrami duchownymi. Ewangelizator i reformator liturgii. To dzięki niemu mamy dzisiaj coś takiego jak chorał gregoriański. Innocenty III. Jeden z najpotężniejszych papieży w historii. W jego pontyfikacie początek mają tak ważne zgromadzenia jak Dominikanie i Franciszkanie. To on był papieżem, który umocnił współpracę Watykanu z Kościołem w Polsce. Kto wie, może to on nieświadomie zapoczątkował proces, który kilka stuleci później doprowadził do wyboru Papieża Polaka? Na właśnie, święty Jan Paweł II. Wszystko jasne.

Dorzucę do tych papieskich rozkmin jeszcze jedno. Sedewakantyzm. Nie znałem. To taka teologiczna hipoteza, która głosi, że wszyscy papieże po Piusie XII to anty – papieże. Wszystkiemu winny jest Sobór Watykański II. Część duchowieństwa i wiernych uznała go za zdradę i jawną herezję. A heretycy z automatu będący poza Kościołem nie mogą ani ważnie udzielać sakramentów, ani wyświęcać kapłanów ani tym bardziej wybierać papieży. Taka to jest sytuacja. Czyli dla sedewakantystów i św. Jan Paweł Drugi i Benedykt XVI i Franciszek to any-papieże. Zong. Jeśli ktoś nie ma problemu z papiestwem takiego na przykład Aleksandra VI, a podważa to Jana Pawła II to gratuluję duchowego rozeznania.

Z tym większą uwagą obejrzałem film o tych dwóch ostatnich. Film, o którym stosunkowo głośno się zrobiło. Co prawda nie tak głośno jak o filmie Sekielskiego, ale nic w tym dziwnego. Dwóch Papieży próbuje pokazać Kościół jednak w pozytywnym świetle. W dzisiejszym świecie to zakrawa na szaleństwo. Ale czasem w szaleństwie jest metoda. Benedykta zagrał Anthony Hopkins. Franciszka Jonathan Pryce. Dobrze zrobiony film. I co dla mnie najważniejsze, pokazuje, że Kościół jest spoko. Że jest prawdziwy, autentyczny i choć pełen grzechu, jednocześnie walczący o dobro.

Dwóch Papieży pokazuje Kościół takim, jakim w gruncie rzeczy jest: jako wspólnotę grzeszników w której działa Święty Bóg. Idę dalej. Film Fernando Meirellesa jest laurką zrobioną Franciszkowi. Obecnie urzędujący papież jest tu ukazany, jako dany z Nieba będącemu w głębokim kryzysie Kościołowi reformator i odnowiciel. Nie twierdzę, że Benedykta się w nim szkaluje czy coś takiego. Nie. Ale papież senior jest tutaj zdecydowanie w cieniu swojego następcy. To nie jest film dla tych, dla których Benedykt jest geniuszem papiestwa i którzy Franciszka wrzucają do jednego wora z antychrystami i innymi heretykami. Dla wszystkich innych już raczej tak. Znam nawet ateistów, którzy o Kościele mają (delikatnie mówiąc) mało pochlebne zdanie, a którym ten film jednak bardzo się podobał. Jest to o tyle zaskakujące, że (przypomnę) film ukazuje Kościół Katolicki w DOBRYM świetle.

Naczelnemu kaznodziei III RP też się podobał. Dla niego to obraz, który najlepiej oddaje rzeczywistość Kościoła. Ja tam nie wiem jaka jest rzeczywistość Kościoła, księży, biskupów i papieży. Czasem bywam na farze u siebie w parafii. To wszystko. Na Placu Św. Piotra nigdy nawet stałem. Nie mówiąc już o watykańskich pałacach. Mam świadomość, że spotkania i dialogi zapodane w filmie były wymyślone, że namaszczenie Bergoglio przez Franciszka to fikcja (najprawdopodobniej) i że pewnie Papież senior nieraz się wkurzał oglądając film. O ile go w ogóle oglądał. Fakt, że świat i Kościół jest w kryzysie. Jest masa podziałów, napięć i ważnych pytań bez odpowiedzi. Odczuwam ten kryzys na swojej skórze bardzo konkretnie. Ale wystarczy pobieżnie prześledzić historię papiestwa by odkryć, że nic wyjątkowego nas dzisiaj nie spotyka. Okazuje się, że kryzys był naturalnym stanem Kościoła od zawsze. Wiadomo, że raz było gorzej, raz lepiej. Ale zawsze był jakiś trud. Franciszek to mój papież. Cóż mogę więcej powiedzieć. Słaby człowiek jestem, ale dopóki starczy sił będę wiernie trwał. I tyle.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: