twitter.com
29 stycznia| Artykuły

Korona? Nie, dziękuję

Harry i Meghan nie chcą korony. Nie chodzi o wirusa. Tego to nikt nie chce. Chodzi o tą królewską. O […]

Harry i Meghan nie chcą korony. Nie chodzi o wirusa. Tego to nikt nie chce. Chodzi o tą królewską. O tej marzy cały świat.

A oni nie chcą. Będę szczery. Mało jest tak nie-kręcących mnie tematów, jak temat brytyjskiej rodziny królewskiej. Dla mnie to mdłe, sztywne i bufoniaste towarzystwo, w które jakaś tam część świata jest wpatrzona jak w święty obrazek. Sorry, ale mi akurat królewskie klimaty źle się kojarzą. Może trochę Janosik maczał w tym palce. A może Mark Twain i jego kultowy Książe i żebrak. Tomek był żebrakiem. Edward przyszłym królem Walii. Ten pierwszy marzył o królewskich wygodach. Ten drugi o beztroskim życiu prostego chłopaka z ulicy. Byli do siebie podobni jak dwie krople wody. To dzięki temu podobieństwu, życie wkrótce dało im niesamowitą szansę. Na jakiś czas zamienili się rolami. Edward dostał od życia w kość, a Tomek poczuł pokusę władzy. Znamy tą historię. To co dzieje się teraz na naszych oczach troszkę mi się z nią kojarzy.

Harry chce być Tomkiem, czyli MEGXIT

Choć nigdy nie klikałem tych tytułów, wiedziałem, że o księżnej Meghan i jej problemach mówi cały świat. Aktorka, społeczna aktywistka, rozwódka. I to w niej właśnie na zabój zakochał się wnuk Królowej Elżbiety, książę Harry. No cóż, ten specyficzny mezalians nie mógł podobać się konserwatystom z Pałacu Backingham. Już w 2016 roku ludzie mieli na jej punkcie świra. Była wtedy najczęściej wyszukiwaną aktorką w Google. W 2017 ogłoszono zaręczyny. Rok później, 19 maja 2018 roku na zamku w Windsorze Książe Harry i Meghan Markle biorą ślub. Przypomina mi się związek księcia Karola z Dianą. Też trochę mezaliansowy klimat. Z tragicznym zakończeniem. Oby nie było powtórek z historii. Małżeństwo Harryego i Meghan od początku było kontrowersyjne. Nie stosowali się do królewskiego protokołu, a relacje w królewskiej rodzinie do wzorowych nie należały. Książe Harry miał coś do brata Williama, a William do Harryego. Elżbieta miała coś do Meghan. Ale chyba najbardziej miały coś do siebie księżne – Kate i Meghan. Na tej linii iskrzyło wyjątkowo mocno. I do tego męczący obstrzał mediów. Zagęszczenia takiej atmosfery mógł w końcu ktoś nie wytrzymać. Nie wytrzymali Harry i Meghan. Tak to wynika z mediów. Decyzja o ich wyjściu ze struktur rodziny królewskiej zelektryzowała świat.

Co dalej?

Dla jednych to przejaw odwagi i wolności. Dla drugich zamach na monarchię. Dla jednych to zwykła wyprowadzka od teściowej na swoje. Dla innych policzek wymierzony Królowej. Od tej chwili nie są oni już Ich Królewskimi Wysokościami. Tak jak zwykli obywatele, na wszystkich uroczystościach będą musieli się kłaniać Królowej i pozostałym członkom królewskiej rodziny. Czujecie, Meghan będzie musiała się kłaniać Kate? Niezły cyrk, naprawdę. No i nie dostaną od mamy już ani funta. Będą musieli pójść do pracy i zacząć żyć na własne konto. Dla mnie to zdrowe rozwiązanie. Wyprowadzają się z Wielkiej Brytanii, dzieląc życie między Ameryką Północną a Kanadą. Żadna ze stron nie podskakuje tutaj z radości. Jest dyplomatyczna akceptacja i uszanowanie. Ale co jest pod dyplomatyczną maską – trudno wyczuć. Ja tam im dobrze życzę. I szanuję decyzję. Ja bym też chyba nie wytrzymał.

John

Wcześniej był już taki jeden, który oddał coś Królowej. Co prawda nie koronę, ale też jakiś symbol godności. Order Imperium Brytyjskiego. Tak, chodzi o Johna Lennona. Ten to dopiero był buntownik. Odznaczenie dostał w 1965. Zwrócił cztery lata później. Dosłownie odesłał go Królowej Elżbiecie II. Dlaczego? Chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko zaangażowaniu zbrojnemu Zjednoczonego Królestwa w wojny w Wietnamie i Biafrze. Oto treść listu dołączonego do orderu:

Wasza Wysokość, zwracam moje odznaczenie jako znak sprzeciwu. Protestuję przeciwko brytyjskiej ingerencji w konflikt na linii Nigeria – Biafra oraz wspieraniu Ameryki w wojnie z Wietnamem oraz temu, że piosenka „Cold Turkey” słabo radzi sobie na liście przebojów. Z wyrazami szacunku John Lennon.

Jego też rozumiem. Pacyfista był z niego całą gębą.

Christxit

Tego Buntownika nikt nie przebije. Oddał swoją królewską koronę jako wyraz buntu wobec grzechu. I miłości wobec człowieka. Zrezygnował z wszystkich przywilejów Króla Wszechświata, by stać się najmniejszym. Swoją decyzją wzbudził oburzenie, niezrozumienie i pogardę. Nie oddał swojej korony dlatego, by było mu źle w Jego Królestwie. Zrobił to po to, by nam było dobrze. Zrezygnował z bycia Królem jednocześnie ciągle Nim będąc. Tak to tylko On potrafi.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: