unsplash.com
10 sierpnia| Artykuły

Myśleć czy wierzyć?

Spór pomiędzy wiarą a nauką istnieje od zawsze. Język jakiego w tym sporze używają jego przedstawiciele jest szczególny. Typu: (…) […]

Spór pomiędzy wiarą a nauką istnieje od zawsze. Język jakiego w tym sporze używają jego przedstawiciele jest szczególny. Typu:

(…) Mamy zatem prawo odrzucać naturalizm ontologiczny, gdyż metodologia metafizyki nie wydaje się mocniejsza od metodologii teologii. Sugestia absolutnej pełni, która nie domaga się wyjaśnienia, z perspektywy metafizycznej idei samozaistnienia struktur wszechświata implikuje dwa stany rzeczywistości: całkowitą nicość i absolutną pełnię. A także totalną średniość. Nasz świat ze względu na swoją przygodność i przypadkowość jest jakby w pół drogi między nicością a pełnią. A drogę tą pokonuje na powstałej w wyniku złożonych procesów arbitralnej racjonalności hulajnodze elektrycznej. Ha – ha – ha.

Jestem przekonany, że anioły w niebie umierają ze śmiechu słuchając takiego naukowo-teologicznego bełkotu. Czegokolwiek by nie mówili, ani trochę nie dowiemy się jaki Bóg jest, ani jaki nie jest. Nikt nam nie udowodni, że istnieje, ani że nie istnieje. Boga nie da się zobaczyć, pojąć, zrozumieć, ogarnąć. Z natury rzeczy taki jest i tyle. Można jedynie w Niego uwierzyć i Mu zaufać. Albo i nie : – ) Biblia jest konkretna: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. Dodam od siebie, że zaślepieni naukowcy i teolodzy też nie. Chyba, że przestaną się wygłupiać i po prostu staną się jak dzieci.

Bóg pod mikroskopem

W 1996 roku BBC wyemitowało film Bóg pod mikroskopem. Głównym bohaterem jest naczelny wódz wojujących ateistów Richard Dawkins. Film jest dwuczęściowy. W pierwszej Dawkins energicznie wymachuje swoją naukową szabelką nakłuwając religię to z jednej, to z drugiej strony. Niespodzianką tej części jest krótka rozmowa z noblistą, współodkrywcą natury DNA, Jamesem Watsonem. Wow! Odkrycie DNA ma być jednym z ostatnich gwoździ do trumny, w której ateiści umieścili religię, Boga i wszystkie średniowieczne zabobony. Ma rozwiać resztki wątpliwości co do tego, że umysł ludzki jest w stanie znaleźć odpowiedź na każde pytanie. Kurcze, czad. W drugiej części filmu mamy dyskusję nad poglądami Dawkinsa. Do rozmowy zostało zaproszonych wielu znakomitych gości: filozofka Mary Warnock, teolog Wentzel van Huyssteen, historyk z London School of Economics David Starkey. A także nasz rodak, ksiądz Michał Heller. Polak potrafi.

Boga nie ma

W dzisiejszym sporze pomiędzy nauką a wiarą, osoba Richarda Dawkinsa pełni rolę światowego autorytetu – celebryty. To koleś, który emanuje jakąś energiczną obsesją ośmieszenia i demaskowania religii. Wrzucę trochę cytatów i z lekka skomentuję.

Czy, jeśli ukojenie, jakie daje religia, opiera się na neurologicznie więcej niż nieprawdopodobnej przesłance, iż możemy jakoś przetrwać śmierć własnych mózgów, naprawdę chcemy takiego ukojenia bronić?

Dawkins nie wierzy w życie po śmierci. Człowiek rodzi się, umiera i tyle go widzieli. A dlaczego człowiek się rodzi? Bo ślepa biologia tak sobie ubzdurała. Zresztą całe życie to ślepy, biologiczny przypadek. Odpowiem na ten cytat jego parafrazą: Jeśli przekonanie, jakie daje nauka, opiera się na więcej niż nieprawdopodobnej przesłance, iż życie powstało w wyniku przypadkowych procesów biologicznych, naprawdę chcemy takiego przekonania bronić?

Każdy jest ateistą

Odkryłem, że całkiem dobrą strategią, gdy ktoś pyta mnie, czy jestem ateistą, jest uświadomić mu, że on również jest ateistą, wszak nie wierzy w Zeusa, Apollona, Amona Ra, Mitrę, Baala, Thora, Wotana, Złotego Cielca ani w Latającego Potwora Spaghetti. Ja po prostu poszedłem o jednego Boga dalej.

Wspominałem o inteligentno-prześmiewczym tonie jego argumentacji? Mnie on bardzo uderza. Może bardziej niż sama treść. Bo często najwięcej o autorze mówi nie to co mówi, ale to, co jest ukryte między słowami. Ten ton go demaskuje. Wyczuwam jakieś zranienie. To zwykle problem ludzi z neurotyczną potrzebą inteligentnego ośmieszania swoich adwersarzy. Wrzucenie Boga Jahwe do jednego wora z Thorem i Latającym Potworem Spaghetti dyskwalifikuje w zasadzie całą jego argumentację. Dla mnie oznacza to tyle, że Richard Dawkins nie jest uczciwym, zadającym pytania ateistą, ale cynicznym ignorantem.

Matki Boskie

Swoje ocalenie Jan Paweł II przypisał wstawiennictwu Matki Bożej Fatimskiej. Jedna ręka trzymała pistolet, a inna prowadziła kulę – powiedział później. Dlaczego nie poprowadziła jej tak, by pocisk w ogóle chybił? Ale najważniejsze w tym wszystkim jest, że zdaniem papieża to nie po prostu Matka Boża prowadziła kulę. To konkretnie Matka Boża Fatimska! A co robiły w tym czasie Najświętsza Panienka z Lourdes, Nasza Pani z Gwadelupy, Matka Boska z Medjugorje, Matka Boska z Akity, Matka Boska z Zeitoun, Dziewica z Garabandal, Matka Boża z Knock – czy akurat miały inne sprawy na głowie?

Znów ten prześmiewczy ton. To nie jest dyskusja, tylko ring, na którym trzeba sobie inteligentnie dać po ryju. Odpowiem panu Dawkinsowi najprościej jak się da, bo najwyraźniej trzeba do niego mówić prosto. Dlaczego Matka Boska nie poprowadziła kuli tak, by w ogóle nie trafiła? A może Bóg, w którego Dawkins nie wierzy, miał jakiś swój plan w tym, by papież jednak trochę pocierpiał? Gdyby wyszedł z tego zamachu bez najmniejszego szwanku, świat nie miałby jednego z najgenialniejszych świadectw naszych czasów. O jego owocach można by mówić godzinami. Równie dobrze mógł Bóg sprawić, by Ali Agca 13 maja 1981 roku dostał biegunki co uniemożliwiło by mu dotarcie na Plac Świętego Piotra. I nic by się nie stało. To znaczy stało by się. Czegoś ważnego i wyjątkowego zabrakło by w tym pontyfikacie. Wiecie, że rok później miał miejsce drugi zamach na papieża? Ale ten akurat został udaremniony całkowicie. I pewnie dlatego mało kto o nim wie. Można gdybać i gdybać. Nie lepiej zamknąć to banalnym Bóg tak chciał? Drugi wątek. Dawkins sugeruje, że w Kościele Katolickim są całe zastępy różnych Matek Boskich, spośród których akurat ta Fatimska wytypowana do uratowania papieża. Pan Dawkins powinien założyć antykatolicki kabaret, a nie bawić się w naukowca. Papież symbolicznie dziękował Matce Boskiej Fatimskiej, bo akurat w Fatimie wspomniała coś o ataku na człowieka w bieli. Papież skojarzył to ze swoją osobą. Czy słusznie – nie wiem. Matka jest jedna. Ale jej zdjęć mogą być miliony.

Polak potrafi

Ksiądz Michał Heller to naukowiec, który wierzy i wierzący, który wie. W 2008 roku odebrał Nagrodę Templetona, jedną z najbardziej prestiżowych na świecie w dziedzinie budowania mostów pomiędzy nauką a wiarą. To jest gość. Konieczność budowania życia bez pomijania zarówno nauki jak i religii najgenialniej wyrażają te jego słowa: Nauka daje nam wiedzę. Religia daje nam sens. I ubolewa ksiądz profesor, bo obie te wartości tak często pozostają w konflikcie. A wszystko zaczęło się od symbolicznego procesu Galileusza w XVII wieku. Wtedy Kościół zapędził się trochę i zaczął bezczelnie wchodzić w kompetencje nauki. Tak jak dzisiaj nauka bezczelnie wchodzi w kompetencje wiary. Gorzkie owoce tego wchodzenia istnieją do dzisiaj. Ludzie tracą wiarę, bo nauce nie udało się zbudować wykrywacza Boga. Inni okupują drugi biegun odrzucając wszystko, co powie nauka, uznając to za spiskowy bullshit.  Za największym zbliżeniem tych biegunów stoi Jan Paweł II. Z okazji 300 lecia Newton-owskich Principiów JPII skierował na ręce dyrektora Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego słynny list. To jest z pewnością jeden z najważniejszych dokumentów Kościoła w temacie dialogu nauki z religią. Znajduje się tam między innymi to zdanie: Nauka może oczyścić religię z błędów i przesądów; religia może oczyścić naukę z idolatrii i fałszywych absolutów. Jeszcze bardziej znane są słowa JPII otwierające jego encyklikę Fides et ratio: Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Tyle w temacie.

Płaska ziemia i kosmici

Dzisiaj mamy w kościele małą demokrację światopoglądową. Jedni wierzą w teorię ewolucji i w to, że człowiek pochodzi od pantofelka, a wróbel od dinozaura. Inni są przekonani, że Bóg każdy gatunek stwarzał osobno, bez posiłkowania się ewolucyjnym mechanizmem przechodzenia jednego w drugi. Są tacy, którzy uważają, że ziemia to jedyne miejsce we wszechświecie, gdzie żyją inteligentne istoty. A w jednym z odcinków Katechizmu Poręcznego nieodżałowany ksiądz Pawlukiewicz stwierdził, że na podstawie Biblii nie można wykluczyć istnienia kosmitów. Jest jeszcze kwestia płaskiej ziemi. Generalnie katolicy są jednak za kulą. Ale jest grupa chrześcijan, która wierzy w dysk. To już trochę jazda po bandzie. Ale ok, każdy ma prawo.

Najbardziej absurdalnym założeniem ateistycznej nauki jest przekonanie, że jeśli nie można czegoś udowodnić, to tego nie ma. A także naiwna wiara w to, że umysł ludzki nie zna granic. Historia świata powinna uczyć nas pokory. Buńczuczne przekonanie człowieka o potędze rozumu nieskończoną ilość razy weryfikował czas i sam rozum. Człowiek był, jest i będzie głupi. Nie obrażajmy się drodzy ludzie, tylko odkryjmy i zaakceptujmy swoje miejsce w szeregu. Bo do tego przede wszystkim jest nam potrzebny rozum – do odkrycia swojej głupoty. Biblia wyjątkowo często mówi, co jest szczytem ludzkiej mądrości. Podstawą wiedzy jest bojaźń Pana; lecz głupcy odrzucają mądrość i karność. Zakończę własną, nieco zawiłą refleksją: gdyby Boga nie było, człowiek już dawno udowodniłby Jego istnienie.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: