unsplash.com
24 sierpnia| Artykuły

Wiem, że nic nie wiem

Co wspólnego ma Sokrates z Aleksiejem Nawalnym? Oboje postawili się władzy, co przypłacili łykiem trucizny. Tyle tylko, że ten pierwszy […]

Co wspólnego ma Sokrates z Aleksiejem Nawalnym? Oboje postawili się władzy, co przypłacili łykiem trucizny. Tyle tylko, że ten pierwszy łyknął ją świadomie, a ten drugi nie. Sokrates zatruł się na amen. W momencie pisania tych słów Nawalny wciąż walczy o życie. Sokrates żył około dwa i pół tysiąca lat temu. Czyli dawno. Więc skąd możemy mieć pewność, że ta historia z otruciem to prawda, a nie starożytny fake? Jacques Louis David namalował co prawda obraz Śmierć Sokratesa. Uchwycił na nim moment, w którym filozof przymierza się do śmiertelnego łyku. I co z tego? Widziałem już dziesiątki zdjęć i filmików latających spodków, Yeti i różnych potworów z Loch Ness, wciąż pozostając ufosceptykiem. I wcale nie mam pewności, że ten mój ufosceptycyzm jest słuszny. Nawalny żyje tu i teraz. Spekuluje się, że zatruli go niedobrzy ludzie władzy. Ale to jedynie spekulacje. A gdy już uzyskamy pewność, że rzeczywiście został otruty, wciąż będzie to pewność niepewna.

Historia świata to niekończący się proces odkrywania, że wczoraj byliśmy w błędzie. Mądry wyciągnie z tej lekcji wnioski na przyszłość i z dystansem będzie podchodził do wszystkich dzisiejszych pewności. Skoro tyle razy okazywało się, że nie miał racji, to teraz najprawdopodobniej też jej nie ma. Głupi myśli frazą wyśpiewaną niegdyś przez Chylińską: teraz już wiem! Guzik prawda. Ptolemeusz był pewny, że Słońce kręci się wokół ziemi. Świat łyknął tą pewność na 1600 lat (sic!). W końcu przyszedł Kopernik i pozamiatał. Newton też myślał, że wie. Ale Einstein udowodnił mu, że jednak nie. Teraz zgodnie z obowiązującą zasadą czekamy, aż ktoś Kopernikowi i Einsteinowi udowodni, że nie mieli racji.

Solipsyzm

Solipsysa idzie jeszcze dalej. Twierdzi, że istnieje tylko podmiot obserwujący. Reszta to iluzja naszych głów. Innymi słowy – jest człowiek, ale wszystko co ten człowiek sobie myśli i wyobraża to już jego subiektywna interpretacja rzeczywistości. Mucha widzi świat zupełnie inaczej niż my. Który obraz świata jest prawdziwy? Albo kolory. Nie istnieją. Istnieje tylko interpretacja obrazu jaki poprzez oczy wpada nam do mózgu. Nie ma czegoś takiego jak czerwony pomidor. My go tak jedynie widzimy. Dla żyrafy może być na przykład fioletowy i mieć trójkątne kształty. O ile cokolwiek pewnego możemy powiedzieć na temat tego jak pomidora widzi żyrafa. Solipsysa to też człowiek. Jego definicja rzeczywistości jest tylko jedną z tysięcy. Więc stwierdzając, że wszystko jest iluzją musi uczciwie przyznać, że solipsyzm też nią może być.

Mądrasie

Najbardziej boję się ludzi, którzy są przekonani, że poznali prawdę – powiada mój serdeczny kolega. I ja go rozumiem. Spójrzmy na świat. Czy nie jest tak, że za najgorszymi rzeczami na nim stoją właśnie ci, którzy myślą, że już wszystko wiedzą? Cywilizacja karmi nas bałwochwalczym przekonaniem o swojej wszechwiedzy. Faktem jest, że rozwój nauki, techniczny postęp i te wszystkie parametry strzeliły w ostatnich latach mocno w górę. Można dać się nabrać i uwierzyć, że już niczego nowego nie da się wymyślić i odkryć. Ale kiedy w czwartym tysiącleciu p.n.e wynaleziono koło, pewnie też tak myśleli. Ja osobiście nie mogę ścierpieć mądralińskiego tonu współczesnych psycho-coach’ów przekonujących swoich słuchaczy o tym, że już wiedzą. I że chętnie tą wiedzę im przekażą. Raczej chodzi o to, by słuchacze przekazywali im swoją kasę. Frazy klucze z cyklu: podążaj za swoim wewnętrznym głosem – medytuj i wsłuchaj się w głos wszechświata – odkryj nieskończoną moc jaka kryje się w twoim wnętrzu odrzucając iluzję czasu, religii i różnej maści ideologii – mulą mnie do granic możliwości. Najśmieszniejsze jest to, że sam się nimi wysługuję. Bo w gruncie rzeczy o to chodzi, by podążać za swoim wewnętrznym głosem. Tylko jak go realnie usłyszeć i rozpoznać, by nie osiąść na mieliźnie jałowego gadania o tak zwanym rozwoju osobistym? Nie podejmuję się odpowiedzieć na to pytanie.

Cudowny świat

Mogłoby się wydawać, że po okropieństwach ostatnich wojen światowych i różnych totalitaryzmów, wraz z niebywałym rozwojem wiedzy o człowieku i świecie, oto pojawiła się realna szansa raju na ziemi. Szansa może i była. Alu już teraz wiemy, że została zaprzepaszczona. Politycy, wpływowi ludzie i globalni gracze posiadają cudowną umiejętność pięknego, przekonującego gadania. Że niby wiedzą jak to robić, umieją to robić i robią to. Sprawiedliwość społeczną. Nie wiem, czy kiedykolwiek w dziejach świata było gorzej. Jeden procent populacji ma tyle pieniędzy, co pozostałe 99. Kiedy komuś wpada na konto kolejna bańka, tysiące innych umiera z głodu bo nie mają za co kupić kromki chleba. Rozwiązania ekonomiczne, które mają prowadzić do dobrobytu całych społeczeństw w gruncie rzeczy czynią z nich miliony współczesnych niewolników. Polityka z założenia jest formą służby ludziom. W rzeczywistości politycy fundują nam kolejne krwawe wojny i afery. Średnia długość życia człowieka niby wzrasta. Ale czy nauce i farmaceutycznym potęgom naprawdę leży na sercu nasze zdrowie? Śmiem wątpić. Globalna szopka pandemiczna wiele ujawniła. Coś się dzieje na tej naszej błękitnej planecie. Planecie, którą dostaliśmy w dzierżawę i z której mieliśmy uczynić raj. Jak to się stało, że taki mądry i dobrze chcący człowiek doprowadził życie na ziemi do takiego koszmaru? To nie jest przypadek. To jest plan. Od kiedy na ziemi pojawił się grzech, szansa o raju prysnęła jak bańka mydlana.

Wiem, że nic nie wiem

To jedno z najbardziej ponadczasowych i trafnych myśli, jakie znam. Paradoks. Zdanie, które zawiera w sobie głęboką prawdę o człowieku. Człowieku, który jest głupcem zdolnym do odkrycia tej głupoty. Takie rozważania są nieuniknione. Mogą nas doprowadzić do oświecenia, albo wpędzić w depresyjny kozi róg. Zaślepić wiarą w potęgę ludzkiego umysłu, albo całkowicie ją zabrać. Tak też się da. W nic nie wierzyć i w niczym nie pokładać nadziei. Bujać się po świecie ze świadomością, że na nic nie ma się wpływu i że nie ma sensu cokolwiek robić. Nihiliści tak mają. Znów ta równowaga nam się kłania. Powiadają, że człowiek wymyślił sobie Boga, by jego bezcelowe życie stało się celowym. By będąc bezsilnym wobec zrządzeń losu móc zaufać Komuś, kto jest wszechmocny. By nie znajdując odpowiedzi na najważniejsze pytania świata uczynić Boga transcendentną na nie odpowiedzią. A ja mówię, że niektórzy ludzie wymyślili sobie, że Boga nie ma. I że takie życie może mieć sens i że potęga myślenia jest wszystkim, czego potrzeba człowiekowi do szczęścia. Wolnoć Tomku w swoim domku. Skoro mamy rozum, to po coś on jest. I choć człowiek naprawdę sporo już wymyślił, to i tak najważniejszym odkryciem życia pozostaje odkrycie swojej własnej głupoty. To odkrycie, którego doświadczamy w zetknięciu z tajemnicą nieskończoności. Choć sami jesteśmy ograniczeni czasem, przestrzenią i możliwościami naszego ciała, to jest ten moment, kiedy wyczuwamy istnienie jakiejś nieskończonej pełni i doskonałości. Niedającej się ogarnąć, dotknąć, zbadać. Ale wyczuwalnej. Zwierzęta tego nie mają. One nie odkryją swojej głupoty. Za głupie są na to.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: