Dzień 5 – Popcorn to nie w kinie
Na wstępie chcieliśmy bardzo serdecznie podziękować ojcu Leopoldowi, który tak serdecznie ugościł naszą grupę śmiałków! Szczególne podziękowania za poranną kawę z mlekiem i owoce, a także za odprawioną w intencji rowerzystów Mszę świętą. To bardzo miły gest!
Dzięki zregenerowanym siłom rowerzyści ruszyli wcześnie rano i teraz (godzina 13:30) są w Alpach austriackich i właśnie wcinają zrobiony przez Górnika popcorn!! To fakt! Wprawdzie więcej popcornu po tym gotowaniu znalazło się poza garnkiem, ale i tak wszyscy są w euforii Radości Życia!
Zresztą nie samo jedzenie jest tu najważniejsze;) Co więcej, grupa jest na tyle „wypoczęta”, że wszyscy uczestnicy wyprawy mają zdrowe, spokojne sny. Śnią im się białe mrówki, więzienie, wojna oraz, że ktoś ich okrada. Zatem wszystko jest w najlepszym porządku. Ojciec Tomasz jako wyśmienity organizator zapomniał wprawdzie dość ważnego numeru telefonu do oblata z Rzymu, z którym koniecznie musi się skontaktować, ale to tak naprawdę żaden problem. W końcu od czego ma ludzi w Polsce (he he, musiała być chociaż jedna szpila! I tak się powstrzymywałem przez 4 dni!)
Z Wiednia wyruszyło dziś 23 uczestników. Jeden z rowerzystów musiał wrócić z powodów rodzinnych do domu.
Dzisiaj grupa śpi pod namiotami na terenie gospodarstwa w wiosce 40km od Graz. Kolejny rekord pobity! 160 km mocno górzystej trasy. Dobranoc!
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.