Dzień 1
Tak jest! Pierwszy dzień rowerowego zmagania za nami! Rowerzyści przez pół dnia jechali niesieni falą niesamowitego pożegnania w Kokotku. Przed południem towarzyszył pielgrzymom solidny upał, ale nie stanowiło to dla nich problemu. Niestety od granicy z Czechami zaczęły się burze. Pierwsza z nich nie dotknęła rowerzystów, ponieważ akurat jedli obiad w Cieszynie. Potem jednak przez sześć kolejnych godzin śmiałkowie jechali w deszczu.
W samym Cieszynie grupa spotkała się z tatą Sary. Jemu to właśnie dwóch chojraków (Michał i Dominik) zostawiło swoje przednie sakwy. Tym samym potwierdza się, że Górnik może być tylko jeden! Sławek pozostał jedynym rowerzystą z przednimi sakwami. Po drodze na Słowacji odnotowano francuski akcent. Rowerzyści odkryli drugą wieżę Eiffla! W trzech miasteczkach pytali także: „W którą stronę na Jerozolimę?”, jednak zaskoczeni ludzie nie rozumieli, o co chodzi!
Ojciec Lider z bólem serca wyznał przez telefon, że zdecydowanie słabiej kondycyjnie i fizycznie wypadli po pierwszym odcinku rajdu panowie. O. Tomasz wyznaje także, że grupa jechała kawałek autostradą, choć nie metodą „na Górnika”.
Rowerzyści śpią w szkole, w której nie ma prądu. Mimo zacnych prób pana woźnego, nie udało się go przywrócić. Na szczęście w grupie jest polski MacGyver! W efekcie tajemniczych manipulacji Sławka, jedyną salą w szkole, gdzie działa światło, jest sala, w której śpią śmiałkowie! W chwili rozmowy telefonicznej grupa oglądała koncert Red Hot Chili Peppers na laptopie Prądotwórczego Górnika, a za chwilę miał zostać puszczony jeszcze inny film. Mimo zmęczenia, atmosfera jest super! Radość! Dobranoc!
Nocleg:
Słowacja, Ćadca. Szkoła.
Bilans dnia:
- Polska, Czechy, Słowacja
- 160 km, w tym góry i 6 godzin jazdy w deszczu
- 2 pęknięte dętki: pierwszą przebił Dominik – gratulujemy! Srebro dla Daniela, który przebił dętkę jako drugi 🙂
- 3 „gleby” rowerowe, wszystkie związane z nauką jazdy na SPDkach6 (brawo dla Michała, Beaty i Usi – podium wg uznania 😉 Gleby niegroźne, wszyscy żyją. „Ogólnie fajna atmosfera” – o. Tomek
- 3 garnki ryżu ugotowane przez Górnika! W chwili relacji telefonicznej Górnik pytał: „Kto jeszcze chce?”
- 2 zostawione sakwy…
- 2x po 160 pompek – Mieszko i Paweł mają piękne postanowienie, żeby robić tyle pompek, ile danego dnia przejechali kilometrów. Ciekawe jak długo będą tak chojraczyć?
- Jedne zakleszczone hamulce przednie Sary
- Jedne odpięte sakwy Soni
Przejechanych do tej pory kilometrów: 160
Uwaga!
Jak widać (lub nie) po pierwszej relacji, będziemy starali się utrzymywać oprócz wysokiego poziomu kondycyjnego, także odpowiedni poziom humoru dla przyjemniejszego odbioru. Tym samym chciałbym zaproponować konkurs na zamienniki nazwy „rowerzyści”. Po wyraźnym sukcesie określenia „śmiałkowie” z zeszłego roku czas na kolejne błyskotliwe wyrażenia! Wykaż się kreatywnością! Propozycje można nadsyłać na maila Redakcji lub wpisywać w Księdze Gości. Co ciekawsze pomysły będziemy publikować w relacjach, a pod koniec rozpiszemy finałową sondę na najlepsze tegoroczne określenie. Dla zwycięzcy przewidujemy zacną nagrodę! Czy staniesz do wyzwania?
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.