1 sierpnia| NINIWA Team

Dzień 1

GPS na środę 1 sierpnia(Mt 13,44-46)Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.

Skarb ukryty w roli”

W powietrzu czuć ekscytację… elektryzujące napięcie… energetyczny klimat szóstej wyprawy rowerowej! Cały miesiąc przygody i świeżutkich relacji! Jak to będzie? Czego można się spodziewać? Ile dętek? Ile upadków? Ile kordonów mrówek wykradających jedzenie? Podniecenie sięga zenitu… No tak… może i dla czytelników, ale sami uczestnicy są dziś raczej wypompowani i bez życia. „A czemuż? Poniewuż…1

Końskie. Nocleg na boisku szkolnym. Ciepły jeszcze asfalt będzie dziś dla nich łóżkiem, połacie gwiazd sufitem, a okrągły księżyc lampką nocną, której za nic nie da się zgasić. Namioty w większości pozostają w swoich własnych namiocich śpiworkach. Na liczniku 175 km dystansu. Toaleta z chusteczek nawilżających i wody mineralnej. All inclusive. Za chwilę wszystkie pary oczu będą już zamknięte. Jeszcze tylko telefoniczna relacja trwająca 17 minut i 43 sekundy. Zanim jednak pozwolimy im zasnąć, musimy cofnąć się parę dni wstecz…

Trwa Festiwal Życia w Kodniu nad Bugiem. Zabawa w najlepsze, kiedy nieoczekiwanie do o. Tomka dzwoni Marcel Gawron mający wyruszyć za tydzień na wyprawę rowerową w intencji papieża. Niestety nie pojedzie. W środku wyjazdu wypadnie mu bardzo ważny egzamin na uczelni, z którego nie można zrezygnować. Spontanicznie na miejsce Marcela wskakuje Maciek Michalik. Czemu? A czemu nie? Pani Ewa z biura AVE2 walczy o przebookowanie biletów. Udało się.

Kończy się festiwal. Za dwa dni wyjazd. Dzwoni Kasia Szendzielorz. Mimo współpracy z lekarzem, Kasia nie wyleczyła kolan, które tragicznie bolą po testowej przejażdżce. Załamana Kasia rezygnuje.

31 lipca. Jutro wyjazd. Na miejsce Kasi wskakuje spontanicznie Hania Witczak, zaprawiona w bojach rowerowych młoda „dziołszka z Lublińca”. O kondycje Hani nikt się nie boi. Ma doświadczenie i sprzęt. Odpuszcza wyprawę z tatą, żeby pojechać na Nordkapp. Pani Ewa znowu musi wziąć sprawy w swoje ręce i znowu się udaje! To pierwsza taka akcja w dotychczasowej historii wypraw. Ostateczna lista uczestników ukształtowała się dopiero na dzień przed wyjazdem! Tym samym mamy eleganckie proporcje w składzie! 9 dziewczyn i 11 chłopaków, w tym o. Tomek. Zajrzyj, Drogi Czytelniku, do listy uczestników i ankiet na www.niniwateam.pl.

We wtorek 31 lipca zjeżdża się do Kokotka grupa tegorocznych śmiałków. Eucharystia powitalna o 18.00, a po niej odprawa organizacyjna i spotkanie z dwoma wspaniałymi gośćmi, Tomaszem Schmidtem, zdobywcą Pucharu Świata i mistrzem Europy, i wielokrotnym medalistą w kolarstwie torowym oraz Arturem Bilewskim, wielokrotnym mistrzem Polski i multimedalistą w triatlonie i kolarstwie szosowym. Panowie podzielili się swoimi konkretnymi doświadczeniami sportowymi, a wszystko w wielkiej pokorze i z uśmiechem na twarzach. Artur i Tomasz przekazali sporą dawkę pozytywnej energii i rzucili solidną garścią rad technicznych, sprzętowych i kulinarnych! W pewnym momencie spotkanie zamieniło się prawie w klub „Gotuj z nami, rowerzystami”, okazało się bowiem, że makaron można przyrządzić na milion sposobów, a każdy kolejny, przytoczony pomysł rozbudzał tylko apetyt słuchaczy. Ci goście to prawdziwi mistrzowie! Medal za życzliwość i order uśmiechu! Po spotkaniu od razu zabrali się za naprawę tego, co jedynie przypominało rower, a należało do bohatera wypraw – Górnika3! Serwis rowerowy trwał dobrych kilka godzin, a sportowcy nie zdążyli nawet zjeść kolacji (spokojnie – nadrobili to później). Sprawdzili skrupulatnie wszystkie rowery. To niebywałe! Zapraszasz zacnego gościa, a ten zamiast przyjąć honory, zakasuje rękawy i ewangelicznie „służy uczniom”! Pokora! Szok. Wspomnianą kolacją jest grill urodzinowy jednego z uczestników wyprawy – Filipa Hepnera, za którego odprawiona została wcześniej Msza święta! Filip w darze otrzymał dmuchany rowerek wodny, do zabrania na wyprawę. Po kolacji i luźnych, sympatycznych rozmowach, modlitwa o 22.00 i ekipa rozchodzi się na nocleg do sąsiada, pana Jarka Majchrzaka, który udzielił gościny w swoich „Sielankowych Klimatach”. Warunki lux! Mimo to prawie nikt nie potrafił zmrużyć oka. Kto szczęściarz, ten pospał ze 3 godziny. Wielu (np. o. Tomek) nie spali w ogóle. Czy można się dziwić?

Nazajutrz pobudka po 4.00 rano, żeby przygotować się całkowicie przed wyjazdem. O 5.00 rozpoczyna się Eucharystia w kokotkowym kościele. Przewodniczy jej ks. bp. Jan Wieczorek, przyjaciel i patron naszych wypraw rowerowych, który jak zawsze zapalił uczestników do rowerowego świadectwa w drodze. Do koncelebry zaproszeni zostali też księża z okolicznych parafii. Był o. Ryszard Sierański OMI z Górali, ks. Henryk Morawiec – proboszcz z Lisowic oraz ks. Zbigniew, sekretarz księdza biskupa. Po Mszy świętej – nowość! Wspólne, plenerowe śniadanie dla wszystkich. Tu również na wysokości zadania stanął bezinteresownie „Sielankowy” pan Jarek, 😉 który zorganizował eleganckie białe obrusy, kwiaty i upichcił smakowity żurek. Duży biały namiot także spełnił swoje zadanie. Potem jeszcze tkliwe pożegnania z bliskimi, błogosławieństwo uczestników, poświęcenie rowerów, parę słów zachęty od rowerowych mistrzów i zaproszonych gości, m. in. pani wiceburmistrz Anny Jończyk (wszystko w sympatycznej oprawie konferansjerskiej pana Zbyszka z MDK Lubliniec) i po 7.00 w drogę!

Jazda była bardzo trudna. Upał 30 stopni, ale to nie skwar był najtrudniejszy, bo jeździli już w większym. Było bardzo duszno. „Żyjesz, to się męczysz, a co dopiero jeździć” – skomentował te warunki atmosferyczne o. Tomek. Przeszkadzał też niezbyt silny, ale wiejący w twarz wiatr. Nie obyło się też bez awarii. Dętka Sylwii, a następnie Wioli, a Justyna miała problem z bagażnikiem i dodatkowo dwa razy zaliczyła niegroźną glebkę. Beacie spadł dwa razy łańcuch. Być może dlatego, że jej rower był chyba jedynym, nie sprawdzonym przez Tomka i Artura. Ciekawe czemu zbagatelizowała sobie taką doskonałą okazję? 🙂

Pierwsza przerwa po 45 km. W Koniecpolu następna – obiadowa. Mało kto jednak gotował, ktoś najwyżej zjadł jogurcik. Wszyscy ewidentnie czuli potrzebę odespania poprzedniej nocy i starali się tę potrzebę zrealizować. Nie przeszkadzało im to, że spali na ziemi, na środku rynku, gdzie wokół ludzie, auta i gwar. Dalej trasa przez Włoszczową, a przed Końskimi niespodziankowo – jeziorko Sielpia, z którego kilka osób skorzystało.

Kiedy pielgrzymi dotarli do Końskich, było już za późno, żeby szukać noclegu. Objawił się jednak przed podróżnikami asfaltowy skwerek ze wstępu tej dzisiejszej historii. Miejmy nadzieję, że da im on ten, tak oczekiwany odpoczynek. Tym bardziej, że plan jest ambitny – do piątkowego południa być w Łomży. Chyba fikcja?

Kończąc zatem zgrabną klamrą… Ekipa zamknęła oczka i zmęczona zapadła natychmiast w sen. Podobnie stanie się zaraz z autorem tejże relacji, a tu jeszcze przecież garść podsumowań!

GPS?

Spostrzegawczy Czytelnik, z pewnością zauważył, że na stronie pojawił się dziwny, ni stąd, ni zowąd, fragment Ewangelii, czerwoną czcionką pisany4. O co tu chodzi? Cóż to za biblijne ataki na bezbronnego widza? Otóż w ramach tegorocznych relacji śledzić będziemy poszczególne dni przez pryzmat Słowa Bożego na dany dzień. Dlaczego? Intencją rajdu jest Kościół i jego głowa – papież. To Kościół w swojej mądrości i na podstawie wielowiekowej historii poukładał nieprzypadkowo codzienne czytania i Ewangelie. Chcemy sprawdzić, jak bardzo to Słowo oddziaływać będzie na śmiałków. Czy uda im się codziennie realizować to, co Bóg do nich żywo mówi?

Dziś mowa o skarbie zakopanym w ziemi. Ten skarb pozostaje jeszcze ciągle do odkrycia dla naszych pielgrzymów. Nordkapp w oddali. Jest ukryty i niewidoczny. Żeby do niego dotrzeć potrzebna jest wiara i oddanie resztek tego, co się ma – głównie sił. Te zostały solidnie wyeksploatowane już pierwszego dnia, głównie przez brak snu. Skarbem jest cała przygoda, na której opiera się dotarcie do celu. Piękne widoki, podziwianie i kontemplacja przyrody… To wszystko ekscytuje i pozwala targnąć się z szaleństwem na takie wyzwanie.

Podziękowania:

  • Dziękujemy wszystkim, którzy z nami dzisiaj byli, szczególnie tym, którzy pożegnali pielgrzymów w Kokotku, urządzając fantastyczne wydarzenie i tworząc piękną atmosferę. Dziękujemy również tym, którzy wspierają nas z odległości – smsowo czy modlitewnie. Szczególne podziękowania dla…
  • ks. bpa Jana Wieczorka, za jego stałą pamięć i troskę o nas, za obecność i Eucharystię,
  • księdza Tadeusza, który przygarnął swego czasu do siebie ekipę w czasie majowej wyprawy przygotowawczej, a teraz sam był w Kokotku z dzieciakami i zmobilizował ich do wstania na 5 rano!,
  • ks. Henryka z Lisowic,
  • o. Ryszarda Sierańskiego OMI,
  • rowerzyści dziękują panu Jarkowi za pyszny żurek i ekskluzywne warunki do spania, 🙂
  • Kmiety, Drężmaka i reszty ekipy Luxtorpedy za pamięć i smsy!,
  • dziękujemy sponsorom i partnerom, burmistrzowi miasta Lublińca, p. Edwardowi Maniurze, za którego w zastępstwie obecna była p. wiceburmistrz Anna Jończyk, o. prowincjałowi Ryszardowi Szmydkiemu OMI, panu Markowi Kompale i firmie Vasco Doors
  • dziękujemy wszystkim zaangażowanym w naszą akcję mediom!,
  • dziękujemy za cierpliwość pani Ewie z Touroperatora AVE, 🙂
  • wszystkim innym, którzy włożyli wiele sił i serca w dzisiejsze pożegnanie.

Mini relacja – Trio Tour!

Dziś również wyruszyła mini (a jednocześnie maxi) wyprawa alternatywna. Kuba, brat Filipa Hepnera wraz z dwoma kumplami, Szymonem i Mateuszem Majchrzakami spod „Sielankowych Klimatów” wyruszyli rowerami nad polski Bałtyk. Zrobili dziś 250 km, nocują w okolicach Konina i prosili, żeby „pozdrowić cieniasów”. Zatem pozdrawiamy! 🙂

Bilans dnia:

  • 175 km dystansu,
  • średnia prędkość 19,9 km/h
  • suma przewyższeń dnia 500 m
  • dwie dętki,
  • jeden bagażnik,
  • dwukrotnie „spadnięty” łańcuch
  • cała masa podziękowań i pozdrowień!

Nocleg:

Końskie

Przejechanych do tej pory kilometrów: 175

Marcin Szuścik

Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.