Dzień 12 – Więcej pytań niż odpowiedzi
4.15 – światło na widowni powoli zapala się, ale spektakl jeszcze się nie kończy… nagle na scenie pojawia się Kamil ze swoim monologiem. Chwilę po piątej ojciec podsumowuje występ: Panie i panowie, trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść.
Poranek wita nas chłodnym akcentem, a mgła zakrywa przed nami szlak dalszej wędrówki. Termometr przy lokalnej aptece wskazuje 19 st. Celsjusza, zimny poranek nikogo nie oszczędza. Pierwszemu postojowi towarzyszą zaspane miny, co chwilę widać ziewające buzie, a na włosach da się zauważyć kropelki wody pozostawione przez mgłę. Do Damiana, znanego z krótkich profilaktycznych drzemek na postojach, dołączają kolejne osoby. Z każdym następnym przystankiem senny nastrój narasta.
Dzisiejsza pogoda sprzyja wielu przemyśleniom i szczerym rozmowom. Hmm… a może to jednak ta malownicza dolina z czerwonym piaskiem w mlecznej poświacie słońca, która zachwyca nas swoim pięknem? Jedno jest pewne – jest to czas wyjątkowy.
Nadchodzi pora na Różaniec, Kamil „Nie ma go tu”1 proponuje dwie nowe tajemnice różańcowe : tajemnica pierwsza – długość trasy, tajemnica druga – nocleg.
Po 12 km od pierwszego postoju mapowy wyznacza postój na obiad w centrum miasteczka. Po dojściu na miejsce okazuje się, że owo centrum jest centrum chińskim. Większość chce już odpocząć – wiadomość o dodatkowych 800 metrach jest nieco przykra. Jednak miejsce na odpoczynek wyłania się dość szybko. Prawie każdy decyduje się na posilenie w restauracji Canto Novo. Wśród wybranych przez nas dań największą popularnością cieszy się kurczak z ryżem i frytkami. Na naszych talerzach można również znaleźć wieprzowinę w sosie własnym. Koneserzy ryb też nie są zawiedzeni – zamawiają rybę z frytkami i oliwkami podaną w formie sałatki. Co ciekawe – danie podane na talerzu powinno być przełożone na inny, specjalnie przygotowany ozdobny talerz. Dania są smaczne, a cena 5,50 € jest dla nas miłym zaskoczeniem. Po obiedzie „fani portugalskiej kawy”, czyli Ania, Ewelina i Damian udają się do pobliskiej cukierniopiekarni (portug. Padaria Pastelaria). Na miejscu można skosztować regionalnych słodkości, takich jak tarta migdałowa, babeczka kokosowa czy ślimak z ciasta francuskiego zanurzony w cukrze, oraz kupić świeżo wypiekane bułki, a to wszystko w towarzystwie świeżo parzonej kawy.
Po wypoczynku, najedzeni i szczęśliwi, około 16.30 wyruszamy w kierunku kolejnej miejscowości. Po 8 km udaje nam się znaleźć schronienie w centrum parafialno-społecznym. Pracownicy przyjmują nas bardzo ciepło, cieszą się z naszej obecności, zapraszają nas na pożywny posiłek – zupę dyniową. Uśmiech nie schodzi nam z twarzy. W radosnych nastrojach udajemy się na konferencję ojca Dominika. Skupia się ona na czystości przedmałżeńskiej. Zrozumienie samego siebie oraz nazywanie swoich uczuć po imieniu buduje relację z Bogiem, a tym samym z drugim człowiekiem. Skoro żyjemy w relacji z Bogiem, to uzdalnia ona nas do życia w czystości i uczy, jak walczyć o związek. Msza odbywa się po konferencji; Ewangelia dotyczy Natanaela, który dowiedział się, że Jezus widział go wcześniej, nim został do niego przywołany (dla ciekawych: 1 J,45-51).
Uczniem Jezusa jest ten, który wciąż ma więcej pytań niż gotowych odpowiedzi. Bóg nie jest uszyty na miarę, gdy Go prosimy szczerze, z ufnością, daje nam dużo więcej, niż nam się zdaje. Te słowa kazania utkwiły w nas najmocniej.
Godzina 22.30, gasimy światło. Tak kończy się dzień dwunasty naszego Camino.
PS Pozdrawiamy tych wszystkich, którzy pomogli się nam tu znaleźć i wspierają nas w modlitwie, w szczególności wiernych z parafii Ducha Świętego oraz Jana Pawła II w Siedlcach oraz parafii w Pruszynie i Skórcu. My również pamiętamy o Was w modlitwie.
Bilans dnia:
- 28 km
Nocleg:
w centrum parafialno-socjalnym w miejscowości Pinheiro de Bemposta
Przebytych do tej pory kilometrów: 332,5
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.