Jak się modlić? Która modlitwa jest najlepsza? Oto krótki poradnik.

Jak się modlić? Krótki poradnik

Chyba nie ma chrześcijanina, który nie zadał sobie nigdy pytania o to, jak się modlić i czy modli się właściwie.

Dla osoby wierzącej modlitwa jest jak oddychanie. Bez niej nie ma życia duchowego. Modlitwa jest związkiem z Bogiem. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus mówiła, że „modlitwa jest wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości”.

Modlitwa jest zatem obecna w naszej codzienności. Nie jest (a przynajmniej nie powinna być) przykrym obowiązkiem, nawykiem czy zadaniem do odhaczenia.

Modlitwa Pańska

Pismo Święte jest przepełnione wskazówkami dotyczącymi modlitwy. Poruszająca jest scena z Ewangelii, gdy Ewangelista Łukasz odnotowuje moment, w którym uczniowie proszą Jezusa, by nauczył ich modlitwy. Prośba ta nie była oderwana od kontekstu. Uczniowie widzieli Jezusa i Jego modlitwę – to po niej postanawiają poprosić Mistrza, by wskazał im drogę modlitwy.

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów. (Łk 11,1-2)

Dzięki tej prośbie otrzymaliśmy modlitwę „Ojcze nasz”. Prawdopodobnie często wypowiadamy ją automatycznie, bezmyślnie, nie zwracając uwagi na to, do Kogo mówimy ani o co się w niej zwracamy.

Papież Franciszek podczas jednej z audiencji poświęconych Modlitwie Pańskiej zwrócił uwagę, że brakuje w niej jednego słowa! W modlitwie „Ojcze nasz” nie pojawia się słowo „ja”. Nie ma też żadnego zaimka „dla mnie”, „mi”. Modlimy się w liczbie mnogiej, Ojciec jest nasz – a nie mój. Prosimy o chleb dla nas, nie dla mnie. Prosimy, by Bóg odpuścił nam winy.

W pierwszej części tej modlitwy próbujemy skupiać się na Bogu, ponieważ to On jest najważniejszy. Następnie prosimy jako wspólnota. Nawet kiedy modlimy się indywidualnie, w zaciszu swojego domu i serca, to modli się cały Kościół. Modlitwa nigdy nie jest oderwana od więzi w Kościele. W Modlitwie Pańskiej stajemy przed Bogiem jako dzieci, zwracamy się do Boga, który jest Ojcem, jest transcendentny wobec świata i człowieka, a równocześnie jest bliski, immanentny.

„Ojcze nasz” to modlitwa, w której odkrywamy swoją tożsamość, własne miejsce przed Bogiem oraz to, że jest On zainteresowany naszymi potrzebami.


Przeczytaj również:

Wiara – świadomy skok w nieznane


Najpiękniejsza modlitwa

Kiedy byłam mała, często modliłam się razem z braćmi. Mieliśmy wspólny pokój i wieczorem naturalne było to, że kłóciliśmy się o wiele rzeczy. O to, kto i kiedy zgasi światło, kto chce jeszcze czytać, kto potrzebuje dokończyć jakieś rzeczy. Jednak mimo różnych niesnasek, dbaliśmy o to, by przed snem się pogodzić i pomodlić wspólnie.

Mój młodszy brat, zanim znał na pamięć całe „Ojcze nasz”, modlił się tymi słowami:

Ojcze nasz, któryś jest w niebie, ja kocham Ciebie. Amen.

Do dziś uważam, że to była najpiękniejsza modlitwa, jaką słyszałam.

Nie umiem się modlić?

Kiedy dorastałam, uczyłam się wielu modlitw. Poznałam różne nabożeństwa, litanie, nowenny. Mając 15 lat, odkryłam brewiarz i utonęłam w tej modlitwie na tyle, że poprosiłam o cztery tomy Liturgii Godzin w prezencie na urodziny. Później poznałam Lectio divina, uczyłam się kontemplacji.

Dzięki studiowaniu teologii, poznałam teorię modlitwy i różne jej formy. Wciąż jednak miałam poczucie, że nie umiem się modlić (to poczucie towarzyszy mi do dziś). Miałam je właściwie od I Komunii Świętej, gdy wracając do ławki po przyjęciu Eucharystii, klęczałam i nie wiedziałam, co robić, co mówić, co myśleć. Śpiewać? Rozglądać się po kościele? Powtarzać w głowie jakieś pobożne słowa? Milczeć?

Te rozterki trwały we mnie bardzo długo i czasem rzeczywiście śpiewane pieśni wyprowadzały mnie z opresji i poczucia zagubienia. Innym razem próbowałam czytać z twarzy ludzi, co oni robią.

Pewnego dnia, jeden ksiądz podzielił się ze mną swoją modlitwą:

Jezu, jesteś moją jedyną Miłością. Spraw, żeby tak było.

To był kolejny moment, gdy zrozumiałam, że w modlitwie niekoniecznie chodzi o trzymanie się jakichś zasad, reguł czy form, ale o szczerość, prostotę serca, o pokorę, o miłość.


Przeczytaj również:

Przykazania to nie wszystko. O co chodzi w życiu?


Ile powinna trwać modlitwa?

Kilka lat temu moja przyjaciółka w czasie naszej wspólnej modlitwy powiedziała, że jej wystarczy już sam znak krzyża i cisza. Żadnych słów, żadnych myśli. Po prostu trwanie – ona i Bóg.

Te wszystkie doświadczenia (a było ich znacznie więcej) nauczyły mnie, że nie ma jednego schematu właściwej modlitwy. Możemy szukać wskazówek, pogłębiać swoją wiedzę, jednak nie otrzymamy instrukcji obsługi w tym temacie. Dlaczego? Dlatego, że modli się cały człowiek, a każdy z nas jest inny. Nasza modlitwa obejmuje różne momenty naszego życia, naszych radości i trosk, naszych temperamentów.

A Bóg chce być w relacji z każdym z nas, szanując i kochając naszą osobowość, indywidualność, jedyność. Dlatego wydaje się, że aby życie modlitewne mogło się rozwijać, potrzebne są cztery elementy: Bóg, ja, cisza, czas+wytrwałość.

Można zacząć od czytania Ewangelii z dnia i kilku minut ciszy. Pięć minut to tylko 300 sekund. Warto znaleźć 300 sekund dla Boga, bo to najlepiej wykorzystany czas, budujący nas. Ani się obejrzymy, gdy z 300 sekund zrobi się ich 600, potem 900… I zniknie nuda, niepewność. To nie znaczy, że nie pojawią się rozproszenia, niewygody i jakiś wysiłek.

Która modlitwa jest najlepsza?

Ta, która jest. Najgorsze, co możemy zrobić, to przestać się modlić. Będą dni, gdy zarówno o czas na modlitwę, jak i o jej jakość będziemy się ze sobą zmagać – i to będzie walka. Będą też takie dni, gdy modlitwa będzie z nas wypływać w najbardziej oczywisty i naturalny sposób (warto dziękować za oba doświadczenia). Może być tak, że w danym momencie życia bliżej nam będzie do różańca, by za jakiś czas modlić się uwielbieniem.

Mistrzowie modlitwy zgodnie powtarzają, że w życiu duchowym potrzebna jest cisza. Bóg kocha ciszę. Bóg mówi w ciszy i przez ciszę. Dlatego warto zadbać, by w swojej modlitwie mieć czas na słuchanie, na odcięcie bodźców.

W życiu duchowym ważna jest też regularność, wytrwałość i systematyczność. Natomiast równocześnie warto pamiętać, że sztuka modlitwy nie jest dyscypliną sportową, zatem nie trzeba się w tym ścigać czy porównywać do innych. Bóg będzie nas prowadził różnymi drogami, by nas oczyszczać i uczyć miłości, by budować z nami komunię.

Matka Teresa z Kalkuty mówiła:

Owocem ciszy jest modlitwa. Owocem modlitwy wiara. Owocem wiary miłość. Owocem miłości służba. Owocem służby pokój.

Ten łańcuch jest nieprzypadkowy. Warto go zauważyć. Istotą jest zawsze to, co wypływa z relacji z Bogiem. Zaproszenie do modlitwy jest powszechne, ponadkulturowe i wciąż aktualne. Kiedy nie chcemy być w ciszy, nie mamy ochoty się modlić, może warto zadać sobie pytanie: czy tęsknimy za miłością, za pokojem?

Idąc tropem Matki Teresy, owoce te przychodzą w konsekwencji modlitwy. A ona może się rozpocząć od pragnienia utrzymywania pokoju własnego ducha, od posiadania niepodzielonego serca, uporządkowanych relacji, w których Bóg będzie zajmował odpowiednie miejsce.

Modlitwa potrzebuje wierności i posłuszeństwa. One wraz z wiarą stanowią dla niej bezpieczną ochronę.


Przeczytaj również:

Jak się spowiadać? Prosty poradnik dla każdego


Co Kościół mówi o modlitwie?

Sam Jezus uczył, by na modlitwie nie być gadatliwym, by nie modlić się na pokaz, nie wywyższać się ponad innych. Chrześcijanie w czasie modlitwy aktualizują też swoją wiarę w Opatrzność Bożą.

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy:

2562. Skąd pochodzi modlitwa człowieka? Niezależnie od tego, jaki byłby język modlitwy (gesty, słowa), zawsze modli się cały człowiek. Aby jednak określić miejsce, z którego wypływa modlitwa, Pismo święte mówi niekiedy o duszy lub o duchu, najczęściej zaś o sercu (ponad tysiąc razy). Modli się serce. Jeśli jest ono daleko od Boga, modlitwa pozostaje pusta.

2563. Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam (według wyrażenia semickiego lub biblijnego: gdzie „zstępuję”). Jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania, albowiem nasze życie, ukształtowane na obraz Boży, ma charakter relacyjny: serce jest miejscem przymierza.

2564. Modlitwa chrześcijańska jest związkiem przymierza między Bogiem i człowiekiem w Chrystusie. Jest działaniem Boga i człowieka; wypływa z Ducha Świętego i z nas, jest skierowana całkowicie ku Ojcu, w zjednoczeniu z ludzką wolą Syna Bożego, który stał się człowiekiem.

2565. W Nowym Przymierzu modlitwa jest żywym związkiem dzieci Bożych z ich nieskończenie dobrym Ojcem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i z Duchem Świętym. Łaska Królestwa Bożego jest „zjednoczeniem całej Trójcy Świętej z całym wnętrzem (człowieka)”. Życie modlitwy polega zatem na stałym trwaniu w obecności trzykroć świętego Boga i w komunii z Nim. Ta komunia życia jest zawsze możliwa, gdyż przez chrzest staliśmy się jedno z Chrystusem. Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem. Ma ona wymiary miłości Chrystusa.

Doświadczenie mówi, że człowiek, który się modli, jest nie do zatrzymania. Święci mówili, że nie stać ich na to, by się nie modlić. Niektórzy powtarzali, że jeśli mamy zwykły dzień, to potrzebujemy modlić się x czasu. Jeśli czeka nas dzień trudny, pełen wyzwań, to wtedy 2x.

Czas przeznaczony dla Boga nie jest czasem straconym.

Agata Rujner

Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.