W sensie ścisłym nigdy nie modlimy się „do” świętych. Modlimy się za ich wstawiennictwem do Boga. Warto jednak modlić się świadomie.
10 września| Wokół moralności

Czy wolno się modlić do świętych?

Pewnie każdy z nas ma jakiegoś ulubionego świętego, patrona. Wiemy, do kogo się zwracać, gdy coś zgubimy, do kogo gdy jesteśmy w podróży, a do kogo, gdy sprawy idą beznadziejnie. Ale czy do świętych wolno się modlić?

W ostatnich dniach Kościół w Polsce żyje wyjątkową beatyfikacją rodziny Ulmów (jeśli jeszcze nie znacie ich historii, to bardzo zachęcam do poznania!). Niedawno, bo w 2021 roku, przeżywaliśmy beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej.

W niektórych z nas prawdopodobnie żywa jest także beatyfikacja i kanonizacja Jana Pawła II, a może i wielu innych ważnych dla nas postaci (jak chociażby s. Faustyny, bł. ks. Jerzego Popiełuszki czy świętych spoza Polski, jak Carlo Acutis).

Raz na jakiś czas dany święty zyskuje popularność i rozgłos (często za sprawą mediów). Tak było chociażby ze św. Szarbelem, o którym można przeczytać już niemal wszędzie. Podobnie jest z pielgrzymkami – niektóre miejsca kultu są bardziej oblegane, a organizacja pielgrzymek w te rejony jest intensywna.


Przeczytaj również:

Jak się modlić? Krótki poradnik


Pierwsze przykazanie

Znamy Dekalog. Wiemy, że nie ma innego boga niż Jedyny Bóg. Nie budujemy posągów cudzym bożkom, nie czcimy rzeźb, drzew ani żadnych przedmiotów.

Czasem możemy się spotkać z zarzutem, że Pismo Święte zakazuje tworzenia wizerunków Boga, tymczasem w Kościele katolickim (i nie tylko) takie obrazy są tworzone. Co więcej, mamy zakaz bałwochwalstwa, a potrafimy oddawać cześć relikwiom!

Czy zatem dany święty jest dla nas na równi z Bogiem? Czy przypadkiem nie przekraczamy pierwszego z przykazań?

Co mówi na ten temat Katechizm Kościoła Katolickiego?

2110. Pierwsze przykazanie zabrania oddawania czci innym bogom poza Jedynym Panem, który objawił siebie swojemu ludowi. Zakazuje zabobonu i bezbożności. Zabobon to pewnego rodzaju wynaturzony przerost religijności; bezbożność jest wadą sprzeciwiającą się, przez brak, cnocie religijności.

Warto zadać sobie pytanie, czy nie traktujemy jakiegoś obrazu, miejsca czy jakiejś relikwii w sposób przerysowany, magiczny. Czy nie robimy zabobonu z naszej religijności?


Przeczytaj również:

Objawienie i objawienia… Jak się w tym nie zgubić?


Twórcy Katechizmu zwracają uwagę na kolejne aspekty:

2112. Pierwsze przykazanie potępia politeizm. Domaga się od człowieka, by nie wierzył w innych bogów poza Bogiem i nie oddawał czci innym bóstwom poza Jedynym Bogiem. Pismo święte nieustannie przypomina o odrzuceniu „bożków ze srebra i złota, uczynionych rękami ludzkimi”, które „mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą…” Te czcze bożki czynią człowieka pustym: „Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa” (Ps 115, 4-5. 8). Bóg natomiast jest „Bogiem żywym” (Joz 3,10; Ps 42, 3 i in.), który daje życie i działa w historii.

2113. Bałwochwalstwo nie dotyczy tylko fałszywych kultów pogańskich. Pozostaje stałą pokusą wiary. Polega na ubóstwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce wtedy, gdy człowiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to, czy chodzi o innych bogów czy o demony (na przykład satanizm), o władzę, przyjemność, rasę, przodków, państwo, pieniądze itd. „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” – mówi Jezus (Mt 6, 24). Wielu męczenników poniosło śmierć za to, że nie oddawało czci „Bestii”, odmawiając nawet udawania kultu. Bałwochwalstwo odrzuca jedyne panowanie Boga; jest nie do pogodzenia z Boską komunią.

2129. Nakaz Boży zabraniał człowiekowi wykonywania jakichkolwiek wizerunków Boga. Księga Powtórzonego Prawa wyjaśnia: „Skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie – abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej…” (Pwt 4,15-16). Izraelowi objawił się absolutnie transcendentny Bóg. „On jest wszystkim!”, lecz jednocześnie „jest On… większy niż wszystkie Jego dzieła” (Syr 43, 27-28). „Stworzył je bowiem Twórca piękności” (Mdr 13, 3)”.


Przeczytaj również:

Matka, która wszystko rozumie… A jeśli nie?


Kult obrazów sprzeczny z pierwszym przykazaniem?

W pewnym momencie historii Kościoła pojawił się spór o to, czy można wykonywać wizerunki Boga. Pojawił się nawet ruch tak zwanych obrazoburców. Członkowie tego ruchu sprzeciwiali się tworzeniu figur i obrazów religijnych oraz oddawaniu im czci. Inną nazwą tego ruchu jest ikonoklazm. Dopiero w czasie soboru nicejskiego II (787 r.) rozstrzygnięto tę kwestię i ponownie potwierdzono, że w Kościele dozwolony jest kult obrazów (równocześnie dosyć surowo zakazano handlowania nimi).

Teologicznym podłożem dla tego przekonania było między innymi to, że już w Starym Testamencie dostrzegamy, że Bóg pozwala, a niekiedy poleca wykonywać znaki, które za pomocą symboli miały prowadzić do zbawienia przez Słowo Wcielone (chociażby wąż miedziany czy arka Przymierza). Ponadto sam fakt Wcielenia ukazuje, że odwieczne Słowo Boga przyjęło postać ciała, postać fizyczną – Syna Bożego.

W Katechizmie przeczytamy również:

2131. Opierając się na misterium Słowa Wcielonego, siódmy sobór powszechny w Nicei (787 r.) uzasadnił – w kontrowersji z obrazoburcami – kult obrazów przedstawiających Chrystusa, jak również Matkę Bożą, aniołów i świętych. Syn Boży, przyjmując ciało, zapoczątkował nową „ekonomię” obrazów.

2132. Chrześcijański kult obrazów nie jest sprzeczny z pierwszym przykazaniem, które odrzuca bałwochwalstwo. Istotnie „cześć oddawana obrazowi odwołuje się do pierwotnego wzoru” i „kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia” . Cześć oddawana świętym obrazom jest „pełną szacunku czcią”, nie zaś uwielbieniem należnym jedynie samemu Bogu. Obrazom nie oddaje się czci religijnej ze względu na nie same jako na rzeczy, ale dlatego, że prowadzą nas ku Bogu, który stał się człowiekiem. A zatem cześć obrazów jako obrazów nie zatrzymuje się na nich, ale zmierza ku temu, kogo przedstawiają.


Przeczytaj również:

Wierzę czy nie wierzę? Oto jest pytanie


Obraz nie jest istotą

Warto zdać sobie sprawę z tego, że w Kościele katolickim nie chodzi o kult obrazów, cześć oddawaną rzeczom/wizerunkom/sztuce. Oddajemy cześć osobie, którą dany wizerunek przedstawia. W teologii zwracamy uwagę na to, że Bóg, choć jest niewidzialny objawia się przez to, co widzialne. Zrobił to zwłaszcza przez swojego Syna – ukazał się wtedy w sposób najbardziej przystępny dla człowieka. Jezus jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,15).

Kiedy zatem oddajemy cześć jakiemuś wizerunkowi – czy to Matki Bożej, czy jakiegoś świętego – tak naprawdę chodzi o cześć oddawaną Bogu. Kult obrazów, relikwii czy miejsc ma nas przenosić dalej, kierować ku Bogu, ma budzić wiarę i ją umacniać. Nie jest celem samym w sobie. Najprościej rzecz ujmując – w obrazie nie chodzi o obraz. To nie on jest istotą. To tylko środek do spotkania z Osobowym Bogiem.

Podobnie jest z relikwiami (mogą to być doczesne szczątki osób świętych lub przedmioty, które były z nimi ściśle związane). Nie chodzi o bezpośrednią cześć oddawaną szczątkom czy rzeczom – chodzi o osoby, a co za tym idzie o Boga, który te osoby uświęcał.

 


Przeczytaj również:

Wiara – świadomy skok w nieznane


Kościół bardzo dba o autentyczność przedmiotów kultu i relikwii. Kiedy całujemy relikwie lub wnosimy je w uroczystej procesji czy po prostu modlimy się o wstawiennictwo danego świętego, pamiętajmy, że nie chcemy w ten sposób ubóstwiać danego człowieka. Chcemy wychwalać Boga, a wierząc w świętych obcowanie łączymy się z Kościołem chwalebnym.

Zatem, w sensie ścisłym nigdy nie modlimy się „do” świętych. Modlimy się za ich wstawiennictwem do Boga. Jednak jeśli w języku potocznym usłyszymy albo powiemy inaczej, to nie musimy wpadać w panikę. Warto jednak modlić się świadomie i przypominać sobie, że w każdym przejawie kultu chodzi o przylgnięcie do Boga, o bliskość z Nim ze względu na Niego samego, o uwielbienie i chwałę, które są Mu należne.

Agata Rujner

Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.