Czy siedzenie w Internecie to grzech?
Czy Internet jest zły? Oczywiście – nie. Podobnie jak złe nie są urządzenia, z których korzystamy. Problemem może jednak być to, w jaki sposób używamy zarówno dobrodziejstw sieci, jak i wszelkich technologicznych gadżetów.
Jeśli wierzyć badaniom, średnio spędzamy w Internecie sześć godzin (to jest 25% dnia). Większość tego czasu użytkownicy przeglądają strony internetowe, korzystają z mediów społecznościowych, słuchają muzyki. Warto przejrzeć teraz swoje statystyki aplikacji i zorientować się, jak wygląda to w naszym przypadku – pamiętając, że często używamy też laptopów, tabletów i innych urządzeń elektronicznych.
Czy Internet jest zły?
Parafrazując nieco słowa Jana Pawła II zapytanego o to, czy chrześcijanin może być bogaty, warto stwierdzić, że mamy prawo korzystać z urządzeń, tylko pytanie, czy to my je posiadamy czy one posiadają nas. Jesteśmy wolni czy zniewoleni?
Uzależnienie od Internetu i korzystania ze smartfonów jest realnym problemem. Zdiagnozujmy swój stan, patrząc realnie na liczby (te nas nie oszukają), a następnie zadajmy sobie następujące pytania:
- Czy w czasie spotkań na żywo, muszę mieć telefon w zasięgu wzroku?
- Czy zabieram telefon w każde miejsce, w które idę (toaleta, kuchnia itp.)?
- Czy jeśli oglądam film/czytam książkę, co jakiś czas i tak sprawdzam ulubione aplikacje?
- Czy w czasie spotkań ze znajomymi/bliskimi sięgam po telefon, by sprawdzić, co się dzieje/odpowiedzieć na powiadomienia?
Podobne pytania można mnożyć. Warto też zapytać znajomych, jak widzą nasz „kontakt” z telefonem.
Wiele można się dowiedzieć z raportu „Smartfon? Tak, ale z głową! – Instytut Pokolenia” – serdecznie zachęcam do lektury.
Asceza i umiar
W jednym z dokumentów II Soboru Watykańskiego możemy przeczytać:
„Spośród podziwu godnych wynalazków techniki, które geniusz ludzki z pomocą Bożą w naszych zwłaszcza czasach odkrył w rzeczach stworzonych, Kościół – Matka przyjmuje i śledzi ze szczególną troską te, które odnoszą się przede wszystkim do ducha ludzkiego, a które odsłoniły nowe drogi do przekazywania z największą łatwością wszelkiego rodzaju wiadomości, myśli i wskazań. Wśród wynalazków tych najdonioślejsze są urządzenia, które z natury swej zdolne są dosięgnąć i poruszyć nie tylko jednostki, lecz także całe zbiorowości i całą społeczność ludzką, jak: prasa, kinematografia, radiofonia, telewizja i inne tym podobne. Można je dlatego słusznie nazwać środkami przekazu społecznego”.
Nauczanie Kościoła wielokrotnie podkreśla społeczną rolę środków, za pomocą których mamy się komunikować. Komunikacja służy relacji. Relacje są osobowe. Jeśli nasze korzystanie z mediów, z Internetu nie sprzyja tworzeniu więzi, a wręcz je osłabia, to zdecydowanie trzeba podjąć kroki naprawcze. Kościół zachęca, aby za pomocą tych środków głosić Ewangelię i nieść orędzie zbawienia oraz uczyć ludzi właściwego korzystania z osiągnięć techniki.
Szczególne zadanie do wypełnienia mają świeccy:
Zresztą do świeckich przede wszystkim należy ożywianie tego rodzaju środków duchem humanizmu i chrześcijaństwa, aby odpowiadały one w pełni wielkim oczekiwaniom ludzkości oraz zamierzeniom Bożym.
Możemy zadać sobie pytanie, w jaki sposób wpływamy na kształtowanie mediów i Internetu. Jakie materiały oglądamy, promujemy? Jakim poświęcamy swoją uwagę? Nasza uwaga to internetowa waluta. Jakie treści otrzymują naszą aprobatę, czy dbamy o kulturę wypowiedzi?
Ojcowie soborowi przypominają:
„Odbiorcy – a szczególnie młodzież – niech starają się przyzwyczajać do korzystania z tych środków z umiarem i poczuciem karności. Ponadto niech usiłują głębiej zrozumieć to, co oglądają, czego słuchają lub co czytają. Niech dyskutują na te tematy z wychowawcami i ludźmi doświadczonymi i niech się uczą wydawać słuszną ocenę. Rodzice zaś niech pamiętają, że ich obowiązkiem jest troskliwie czuwać, by widowiska, publikacje i inne rzeczy tego rodzaju, które uwłaczałyby wierze i dobrym obyczajom, nie miały wstępu do ich domu i by dzieci ich nie spotykały się z tym gdzie indziej”.
Rachunek sumienia z onlife
Wydaje się, że warto zrobić sobie rachunek sumienia z tego, jakim odbiorcą mediów jestem? Jakim użytkownikiem Internetu? Czy dbam bardziej o to, co realne czy wirtualne? To prawda, że dla młodego pokolenia bycie online i offline to niemal kategorie nie do rozróżnienia. Kościół też to zauważa.
W dokumencie Dykasterii ds. Komunikacji z 29 maja 2023 roku pojawia się wyrażenie „onlife” – zwracające uwagę, że współczesne życie ludzi niemal nierozerwalnie połączone jest z funkcjonowaniem w sieci. Tym bardziej Kościół zachęca do postawy miłosiernego bliźniego w sieci. Z kolei ks. prof. Strzelczyk podkreśla wartość ascezy i umiarkowania w korzystaniu z mediów.
Nie chodzi zatem o szukanie zagrożeń, o lękliwe podejście do wszystkiego, co związane z technologią. Chrześcijanie mają narzędzia, aby odnaleźć się w świecie i nie dać się mu pochłonąć, niezależnie od tego, jakie zmiany w nim nastąpią. Praktykowanie ascezy jest jednym ze sposobów utrzymania harmonii i balansu. To przejaw troski o integrację życia. Podobnie jest z korzystaniem z sakramentów, zwłaszcza Eucharystii. Ona zawsze urealnia nam nasze życie i włącza mocniej w życie Boga.
Wszystko nam wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Używajmy zatem, ale roztropnie!
Agata Rujner
Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.