Na „znak Jonasza”. Pożarty przez Otchłań dla ocalenia innych
Istnieje ponoć zwyczaj w żydowskiej tradycji, który polega na udawaniu się nad brzeg morza lub rzeki dziesięć dni przed świętem Jom Kippur i symbolicznym „wytrząsaniu” z siebie grzechów, by mieszkające tam typy mogły je zabrać i zatańczyć w głębinach.
Jedna z legend babilońskich w postaci ryby pokazuje boga mądrości, niektóre ludy uważały pewne rodzaje ryb – jako symbole bóstw – za święte. Tak było w Egipcie i w syryjskim kulcie bogini życia, czczonej również na innych terenach. W Syrii ryba była symbolem szczęścia, zdrowia i życia. Symbolika życia nawiązywała nie tylko do mitologii, lecz także do niezwykłej płodności ryb – prawie wszystkie ludy uważały rybę za symbol pełni życia i przekazywania go.
W Piśmie Świętym, zwłaszcza w Nowym Testamencie, ryby są „na porządku dziennym”. Apostołowie byli rybakami i więc rybna symbolika naturalnie wpisała się w chrześcijańską kulturę. Samo słowo ICHTYS (ΙΧΘΥΣ) było znakiem pierwszych chrześcijan i symbolizuje Jezusa Chrystusa. Według Tertuliana kształt ryby ukazuje tajemnicę łaski chrztu: „Na podobieństwo owej «ichtys», którą jest Jezus Chrystus, my również rodzimy się w wodzie i tylko przez pozostawanie w niej osiągniemy zbawienie”.
Bodaj najbardziej znaną rybą Starego Testamentu jest ta, która pożarła Jonasza, i łatwo zgadnąć, że nie bez znaczenia w tej opowieści występuje właśnie. Dla Jonasza te symboliczne trzy dni w jej brzuchu były czasem śmierci i narodzin. Dosłownie. Choć na innym niż naturalny poziomie rzeczywistości. Ale od początku.
Jonaszów dwóch
Biblia mówi o dwóch Jonaszach. Niektórzy utożsamiają jednego z drugim, inni nie zagłębiają się w biblijne zawiłości aż tak bardzo.
Prorok Jonasz (hebr. gołąb) wspomniany w 2 Księdze Królewskiej żył za panowania Jeroboama II, króla Izraela (784–743 przed Chr.), i kolejnych królów Asyrii. Jeden z nich, panujący w latach 745–727 przed Chr., podporządkował sobie królestwo Izraela. Prorok pochodził z terenów znajdujących się w ziemi Zabulona, w południowej Galilei. W tym czasie Niniwa nie była jeszcze stolicą (stała się nią dopiero za panowania Sennacheryba – 705–681 przed Chr.).
Drugi Jonasz, bohater biblijnego opowiadania, podobnie jak pierwszy, nazywany jest synem Amittaja. Prawdopodobnie – twierdzą bibliści – mamy tu do czynienia ze zjawiskiem pseudonimii (przypisywaniu autorstwa danego dzieła jakiejś wybitnej postaci z przeszłości), aby dodać opowiadaniu, którego fabuła rozgrywa się Asyrii, historycznej wiarygodności.
Zgodnie z zamierzeniem autora wielu egzegetów identyfikowało dwóch proroków jako jedną osobę. Ponadto żydowska tradycja rozpoznaje proroka Jonasza (tego „drugiego”, od ryby) w 2 Krl 9,1-10, gdzie jest mowa o młodym proroku, nieznanym z imienia, wysłanym przez Elizeusza do namaszczenia króla Jehu. Autor Księgi Jonasza, który pozostaje anonimowy, był prawdopodobne uczonym w Piśmie i pisarzem.
Ryba
Dla Izraelitów „świat mórz” stanowił miejsce przebywania rożnego rodzaju potworów – tam przebywał Lewiatan (por. Ps 74,14), Rahab (por. Hi 26,12), Tiamat (por. Prz 8,24), rożnego rodzaju smoki i potwory morskie (por. Rdz 1,21, Ps 74,13). I chociaż Bóg panuje również nad tym, co mieszka w morzu, to jednak Izraelici woleli trzymać się od wody z daleka. Tym bardziej opowieść o proroku – który znalazł się w samym środku tego nieznanego i przerażającego świata – nabiera symbolicznego znaczenia.
Są różne hipotezy i próby wytłumaczenia historii, która spotkała Jonasza. Zwolennicy dosłowności zastanawiają się nad tym, który gatunek ryby najlepiej pasował do tej opisanej w Biblii. Gdy przyglądamy się rybom żyjącym w Morzu Śródziemnym, to wybór pada na następujące gatunki: rekin olbrzymi (największy zanotowany osobnik mierzył 12,27 m długości) lub rekin wielorybi (największy zmierzony osobnik tego gatunku mierzył 18,8 m długości, waży średnio ponad 13 ton). Oba gatunki rekinów żyją w wodach różnych mórz, również w Morzu Śródziemnym. Nie są mięsożerne, więc nieatakowane nie zagrażają człowiekowi. Budowa ich ogromnych rozmiarów szczęk przystosowana jest do żywienia się planktonem – dziennie potrafią zjeść nawet 4 tony.
Nie tędy droga, mówią inni, i podkreślają, że trzeba się tej opowieści przyjrzeć z zupełnie innej strony. Wielka Ryba (dag gadol) bowiem – jak mówi Pismo Święte – była „przygotowana dla Jonasza”, i nie tyle go połknęła, co pożarła. Jonasz jest w jej wnętrzu trawiony przez trzy dni i trzy noce. Dla Jonasza to czas umierania i rodzenia się na nowo, ale w rzeczywistości zupełnie innej, niż dosłowna.
Na ten „znak Jonasza” powołuje się sam Jezus (Mt 12,39-41). Prorok pożarty przez otchłań dla ocalenia tonących na statku, staje się obrazem Chrystusa, który dobrowolnie zstąpił do otchłani, by nas ocalić od śmierci.
Gwiazdy
Są też tacy, którym i te metaforyczne wyjaśnienia nie wystarczają. Sięgają wiec do mitologii greckiej i do astronomii, patrzą w niebo na gwiazdozbiór Wieloryba. Wyobraża on mitologicznego morskiego potwora Ketosa, siejącego spustoszenie w królestwie Etiopii.
Pyszna królowa Kasjopeja przechwalała się, że ona i jej córka są najpiękniejsze na świecie, piękniejsze niż morskie nimfy – nereidy. Obrażone nimfy namówiły Posejdona, by zesłał na królestwo Cefeusza morskiego potwora. Jedynym ratunkiem przed potworem było złożenie mu w ofierze Andromedy.
Piękną księżniczkę uratował Perseusz. Postać morskiego potwora na mapach nieba zmieniała się przez wieki. Przyjmowała kształt ryby, smoka lub węża morskiego, a także wielkiego wieloryba – jak w klasycznej interpretacji. Na mapach nieba zwykle rysowany był jako podobny do morskiego smoka, z łuskami i ogonem węża. Wieloryb trzyma przednie łapy zanurzone w rzece Erydan.
Cały gwiazdozbiór Wieloryba nie zawsze jest dobrze widoczny. Ale być może Jonaszowi udało się go zobaczyć? Może został wrzucony do morza wtedy, gdy na niebie był dobrze widoczny. Znalazł się więc prorok we „wnętrzu wieloryba”, w którym spędził bez nadziei na ratunek trzy dni i noce? Trudno stwierdzić, czy to mniej, czy bardziej prawdopodobny przebieg zdarzeń, jeśli w ogóle przyjmiemy, że te historię można próbować osadzić w realiach czasu i przestrzeni.
Bo w tej historii może chodzi o coś zupełnie innego niż szczegóły geograficzno-przyrodnicze, choć i te nie są bez znacznie. „Nie da się zrozumieć Księgi Jonasza, bez znajomości historii Niniwy czy Izraela, bez wiedzy o tym, że Asyryjczycy uprowadzili dziesięć pokoleń izraelskich do niewoli, a Jonasz miał iść głosić nawrócenie w stolicy ich kraju” – mówił w jednej z rozmów ks. Wojciech Węgrzyniak.
Wyobraźmy sobie, że ktoś w czasie II wojny światowej kazał jakiemuś prorokowi z Polski pójść do Berlina i powiedzieć: „Nawracajcie się, bo inaczej Berlin zostanie zburzony”. To jest opowieść o Bożym miłosierdziu, którego nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Wątek z rybą uświadamia, że aby choć trochę zbliżyć się do Bożego spojrzenia, trzeba umrzeć – sami najpewniej nie jesteśmy w stanie tego zrobić, raczej uciekamy, stąd ryba – by potem dla Niego się na nowo narodzić.
„Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: «Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam». Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan” (Jon 3,2-3).
Beata Legutko, misyjne.pl