Rozważanie Ewangelii na niedzielę, 17 listopada
Mk 13,24-32 Jezus powiedział do swoich uczniów: «W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da […]
Mk 13,24-32
Jezus powiedział do swoich uczniów: «W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».
Ważny jest kontekst liturgiczny dla poprawnego odczytania słowa. Otóż kończy się rok w liturgii. Następna niedziela to uroczystość Chrystusa Króla. Wielkie podsumowanie zmagań duchowych. W związku z tym teksty zapowiadające koniec pytają mnie o jakość tego roku. Jak go przeżyłem? Czy wykorzystałem wszystkie szanse na dobro? Czy jestem bliżej Jezusa? Warto odczytywać to słowo w relacji do siebie, a nie apokaliptycznego końca.