26 lipca| NINIWA Team

Rowerami do Lizbony, dzień 16. Góry, górki i pagórki

Wymęczone 150 km i ponad 2 tys. m przewyższeń. Dla wielu z nas jest to był to jeden z cięższych dni jazdy.

Punkt 4.00, słyszymy nasz wyczekiwany komunikat od „budzikowego”. Wstajemy, budzimy się… i tak w kółko.

Zwarci i gotowi opuszczamy działkę starszej pani, która nas ugościła i… już poszła dętka, a na liczniku 0 km. Poranek jest dość chłodny, więc czekając na wymianę dętki, próbujemy się rozgrzać na różne sposoby. Wreszcie wyruszamy i na samą rozgrzewkę czeka na nas podjazd pod pierwsza górkę – a to dopiero początek. Podjazdy tak szybko się nie kończą i towarzyszą nam niemal przez całe 150 km, ale wracając…

Pierwszy przystanek zaliczamy pod sklepem na 43. kilometrze, korzystając przy okazji z lokalnej piekarni tuż obok, w której znajdujemy pyszne francuskie wypieki i dodajemy sobie energii kawą espresso. Jedziemy dalej, ale jest ciężko – i to bardzo. Sławkowi spada łańcuch, a Amelka zalicza upadek, jednak nie poddajemy się.

Wiatr dmucha, deszcz pada, podjazdy wykańczają, a podczas zjazdów jest słaba widoczność. Pogoda ciągle się zmienia. Postanawiamy zrobić przerwę na odprawienie Mszy Świętej na 91. kilometrze, ponieważ znajdujemy idealne miejsce przy gospodarstwie rolnym życzliwych ludzi i w towarzystwie przyjaznych psiaków. Deszcz ustał. Jemy obiad, przychodzi czas na upragnioną drzemkę… Ach, jak cudownie!

Ekspedycja WE. Rowerami do Lizbony – dzień 16 [ZDJĘCIA]

Ruszamy po 1,5 godz. odpoczynku. Albo jednak nie, bo łapie nas ulewa. Z powrotem chowamy się pod daszkiem gospodarstwa, gdzie spędzamy kolejne 15 min. Jedziemy, ale idzie to opornie, 100 km zaliczamy dopiero o 15.30.

Ostatni dystans dla wielu z nas jest najcięższy. Obolałe nogi po wczorajszym 200-kilometrowym dystansie i dzisiejszych licznych podjazdach dają się we znaki. Jedziemy powoli, wyczekując sklepu, który podbijamy na 137. kilometrze.

Dobijamy ostatnie 13 km i znajdujemy nocleg u starszej, zamożnej pani, która z radością wpuszcza nas na swoją wystawną posesję z ogromnym ogrodem i basenem, z którego z nieukrywaną radością korzystamy. W tej chwili nie brak nam niczego.

Gospodyni jest na tyle gościnna, że użycza nam nawet łazienki i kuchni do gotowania, mówiąc: „czujcie się jak u siebie w domu”. Wypoczywamy, ponieważ dla wielu z nas jest to był to jeden z cięższych dni jazdy.

Karolina Nizio


Bilans dnia:

  • dystans: 150,35 km
  • czas jazdy: 8:42:14
  • średnia prędkość: 17,3 km/h
  • suma przewyższeń: 2 157 m
  • maksymalne przewyższenie: 312 m
  • średnia temperatura: 17° C

Nocleg: Villecomtal-sur-Arros, Francja

niniwa.pl

Redakcja portalu niniwa.pl