Przypadek Seleny, czyli do czego prowadzi gra w wywoływanie duchów

W Ekwadorze jako misjonarz spędziłem ponad cztery lata. Niewątpliwie przez ten czas wydarzyło się dużo ciekawych sytuacji, ale najbardziej w pamięci utkwiła mi historia Seleny, dziewczyny z wioski El Porvenir del Carmen.

W każdą niedzielę przyjeżdżałem tam na Eucharystię. Rodzinę Seleny znałem tylko z widzenia i nigdy z nimi nie rozmawiałem. Pewnego razu jednak, w drodze powrotnej do wioski Valladolid, zostałem przez nich zatrzymany i poproszony o to, aby poświęcić ich dom.

Nie podejrzewając nic nadzwyczajnego, wstąpiłem do ich domu i po modlitwie zacząłem skrapiać każde pomieszczenie wodą święconą. W jednym z pokoi zobaczyłem leżącą w łóżku Selenę. Rodzice powiedzieli mi, że miała jakiś atak i jest chora. Zaciekawiony przysiadłem obok jej łóżka i zacząłem ją pytać, co się dzieje.

Przed Papuą był Ekwador, czyli o wyjeździe na misje do Ameryki Południowej

Dziewczyna zaczęła mi opowiadać, że pojawia się jej przed oczami jakaś zjawa, która próbuje kontrolować jej ciało i każe popełnić samobójstwo. Zaczęło się to po tym, jak wraz z przyjaciółmi grała w grę Ouija, która polega na wywoływaniu duchów.

Po poświęceniu domu wyruszyłem w drogę powrotną do Valladolid. Poprosiłem rodzinę o poinformowanie mnie, gdyby dalej działo się coś niepokojącego. Jak się okazało, po kilku dniach wizje Seleny się powtórzyły. Tym razem zdecydowaliśmy, że zabierzemy dziewczynę do miasta Loja, gdzie urzęduje egzorcysta.

Ekwador. Czy w sąsiedztwie chińskiej kopalni można stworzyć parafię?

Zanim jednak tam pojechaliśmy, Selena przyjechała do mojego kościoła parafialnego i miała przystąpić do spowiedzi oraz Komunii. Spowiedź przebiegła normalnie, ale podczas udzielania Komunii jej twarz zaczęła się wykrzywiać, a po jej przyjęciu dziewczyna straciła przytomność. W moim życiu było to pierwsze takie doświadczenie, a więc trochę się przestraszyłem.

Po tym, jak Selena doszła do siebie, wraz z rodzicami wzięliśmy ją do egzorcysty. Ten kazał jej usiąść w kaplicy blisko tabernakulum. Otworzył jego drzwiczki i wystawił Jezusa do adoracji. W tym samym czasie poprosił rodziców i mnie o trzymanie dziewczyny za ręce i nogi. Po dotknięciu głowy Seleny i rozpoczęciu modlitwy, w kaplicy rozległ się krzyk, którego nigdy w życiu nie słyszałem. Był to wymowny dowód na to, że dziewczyna była opętana.

O ekwadorskim prawie jazdy, parafialnej telewizji i proboszczu, który nie był księdzem

Po dłuższej modlitwie, po krzykach dziewczyny, egzorcysta uznał, że będziemy musieli zrobić przerwę, a Selena będzie musiała przyjechać do Loja jeszcze raz. Podczas kiedy ksiądz tłumaczył nam przypadek Seleny, dziewczyna odpoczywała przed tabernakulum nieświadoma tego, co się wcześniej wydarzyło.

Powiedziałem rodzicom dziewczyny, że następnym razem to już ona sama musi podjąć decyzję, czy chce odwiedzić egzorcystę. Ja i rodzice nie zrobimy tego za nią.

O pandemii w Ekwadorze i decyzji o wyjeździe do Papui-Nowej Gwinei

Jak się potem okazało, Selena już do egzorcysty nie pojechała. Mimo pojawiających się wizji i ataków stwierdziła, że niech będzie tak, jak jest. W międzyczasie też związała się z jakimś chłopakiem ze wsi i zaszła w ciążę. Nigdy nie wzięli ślubu. Z tego, co później mówiła mi rodzina dziewczyny, ta zaczęła nadużywać alkoholu.

Sytuacja związana z Seleną uświadomiła mi, że świat duchowy istnieje bardzo blisko naszego realnego świata. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale jest to prawda. Na misjach można tę prawdę odkryć jeszcze bardziej wyraźnie.

Jak dotrzeć do Ekwadoru? Na co uważać? Krótki poradnik misjonarza

ks. Łukasz Hołub

Od dziecka czuł, że ma zostać misjonarzem. W 2013 r. przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem archidiecezji przemyskiej. Na pierwsze misje wyjechał w 2016 r. do Ekwadoru, gdzie spędził cztery lata. Od 2021 r. pracuje w Papui-Nowej Gwinei. Obecnie jest proboszczem parafii Koge w diecezji Kundiawa.