2 marca| Artykuły

Tolerancja

Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam Tak myślę, że […]

Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci
Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam

Tak myślę, że gdyby Soyka pisał tą piosenkę dzisiaj dałby inny tytuł. A może nie. Tolerancja to dobra rzecz w sumie. Tak jak tęcza. A jednak niektórym dziwnie się kojarzy. Albo jednorożec. Znajomy mówi, że gdyby wybierał dla córki między pluszowym jednorożcem o misiem, bliższy byłby misiowi. Skąd się biorą takie uprzedzenia? Z życia. Może mamy do czynienia ze zjawiskiem przejmowania symboli i nazw. Na przykład swastyka. To przecież krzyż. Jego nazwa pochodzi z sanskrytu i oznacza przynoszący szczęście. To symbol religijny obecny w wielu kulturach i religiach świata. Ale od kiedy pan Adolf zechciał ją zaadoptować do swoich celów, zdecydowanie przestała być symbolem czegoś co przynosi szczęście. Wolność. Też dobra rzecz. Święty Augustyn ujął to tak: kochaj i rób co chcesz. Potem było przejęcie i zostało róbta co chceta. No niby to samo, ale jednak nie to samo. Miłość. Tutaj to jest dopiero grubo. Ileż to rzeczy próbuje się nazywać tym słowem. Wachlarz możliwości jest powalający: od Jezusa na krzyżu po bicie seksualnego rekordu świata.

Tolerancja to w sumie utopia. Jak demokracja. Słownik podaje: poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych. Rasista uważany jest za kogoś nietolerancyjnego. Na przykład: biały nietolerancyjny człowiek twierdzi, że murzynowi nie należą się prawa wyborcze. No tak, ale czy przyznawanie praw wyborczych murzynom nie jest przejawem nietolerancji wobec białych rasistów? Podobno każdy ma prawo do życia. To jeden z fundamentów tolerancji. Okazuje się, że jednak nie. Taki na przykład Kim Dzong Un odbiera prawo do życia komuś, kto zaśnie podczas wiecu partyjnego. W USA prawa do życia nie mają dzieci, które poczęły się w niewłaściwym momencie i łonie. To arcyciekawy przykład tolerancji, bo zabić dziecko można tam legalnie nie tylko w przypadku gwałtu, braku pieniędzy czy zagrożenia zdrowia i życia, ale i wtedy kiedy się po prostu chce. To tak jak u nas z prawem handlowym, gdzie towar kupiony w internecie możesz oddać do 14 dni bez podawania przyczyny. Wolność. Co zrobić z tolerancją wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej? One domagają się dla siebie prawa do zawierania związków małżeńskich, adoptowania dzieci i odpowiednich zapisów prawnych. Słowem, chcę by uznano, że ich pomysł na życie jest ok. A jeśli nie jest ok? A co z tolerancją wobec tych, którzy nie wyobrażają sobie, by ich dzieci wychowywali geje czy lesbijki? Ich prawa są nieważne? Jezus, który dla miliardów jest niedoścignionym wzorem był skrajnie nietolerancyjny. Ostro piętnował faryzeizm, powyganiał kupców ze świątyni i do tego kazał ewangelizować. A ewangelizacja z istoty jest nietolerancyjna. Nie chodzi o wyprawy krzyżowe. Chodzi o pospolitą ewangelizację uliczną. Jej celem jest nawrócenie możliwie największej ilości ludzi. Bowiem, jak głosi jedno z najbardziej nietolerancyjnych haseł chrześcijaństwa – poza Jezusem nie ma zbawienia. Bóg jest totalnie nietolerancyjny wobec naszego grzesznego stylu życia. Tak bardzo, że sam zszedł na ziemię by osobiście coś z tym zrobić. Jest w tolerancji coś demonicznego. Jakieś ziarno myślenia typu – każdy dla siebie jest bogiem. No tak. Teraz mi się to klaruje. Ukrytą intencją tolerancji jest odrzucenie Boga, któremu człowiek winien jest posłuszeństwo. Człowiek powinien słuchać tylko siebie i nikt nie może mu się do tego wtrącać. To się nie może udać. No i nie udaje się. I ten tolerancyjny świat wygląda tak jak wygląda.

W Warszawie podpisano pierwszą w Polsce deklarację LGBT+. Zupełnie nie przekonują mnie hasła prezydenta stolicy typu Warszawa dla wszystkich albo chcę by Warszawa była miastem otwartym i tolerancyjnym. To najbardziej pusty z możliwych populizm. Otwarty, tolerancyjny i dla wszystkich? Czyli bez reguł, bez zasad, bez granic. Absurd. Nie potępiam środowisk LGBT. To ludzie, których kocha Bóg i który chce ich dobra. I ja też tego chcę. Ale jestem pewny, że danie im zielonego światła na to wszystko czego się domagają będzie dla nich niedźwiedzią przysługą. Każde dziecko potrzebuje mądrego i kochającego rodzica. Takiego, który tolerancję wyrzuci do kosza i będzie odpowiedzialnie działał dla dobra dziecka. A każdy człowiek potrzebuje kochającego i nietolerancyjnego Boga, który dawno temu określił co jest dobre, a co jest złe. I nie sądzę, by kiedykolwiek w czymkolwiek zmienił zdanie. I powiedzmy to na koniec: tolerować i kochać to nie to samo.

Adam Szefc Szewczyk

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: