Cisza
Jednym z objawów wszechobecnej nerwicy cywilizacyjnej jest to, że nie umiemy odnaleźć się w ciszy. Jakkolwiek ją rozumieć. Może być […]
Jednym z objawów wszechobecnej nerwicy cywilizacyjnej jest to, że nie umiemy odnaleźć się w ciszy. Jakkolwiek ją rozumieć. Może być fizyczna. Wyłączamy wszystkie źródła dźwięku i hałasu. Do naszych uszu nie dociera żaden głos. Zamykamy oczy i trwamy tak przez chwilę. I nagle dociera do nas inny wymiar zgiełku. Tego wewnętrznego. Tego wywołanego naszym nieuporządkowanym, szalonym życiem. Czujemy jak rozkręcone do maksimum tryby naszych emocji i myśli sprawiają, że nie mamy w sobie spokoju. Chociaż sobie i innym wmawiamy, że go mamy. Ludzie wyczuwają ten problem. Dlatego domy rekolekcyjne, pustelnie i inne odludzia mają dzisiaj takie wzięcie. Dlatego jak wyjechać, to na wieś albo w góry. Pragniemy resetu od cywilizacji.
Zło jest hałaśliwe
Jezus był cichy i pokornego serca. Niedługo przed swą śmiercią św. Teresa z Lisieux leżała w klasztornym lazarecie nie mogąc spać. Jej siostra Celina spojrzała na nią i zapytała, co robi. Modlę się – odpowiedziała Teresa. A o co mówisz Bogu? – zapytała Celina. Nic nie mówię. Kocham Go. Święty Jan od Krzyża mawiał, że językiem, którego Bóg słucha najchętniej jest milcząca cisza. Mistrz Eckhart ujął to podobnie – nic Bogu nie sprawia większej przyjemności, niż cisza. A Matka Teresa z Kalkuty doda, że Bóg jest przyjacielem ciszy. Piękny i wymowny jest biblijny obraz przedstawiający objawienie Boga Eliaszowi: Bóg rzekł: 'Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!’ A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: 'Co ty tu robisz, Eliaszu? (1 Krl 19, 11-13).
To nieprawda, że z ciszy nic nie wynika. Z ciszy wynika wszystko. Dopiero kiedy umilkną wszystkie hałasy wokół nas, można usłyszeć to co najważniejsze. Można usłyszeć siebie. Nie słyszymy innych, bo nie słyszymy siebie. Słyszymy rzeczy, które zagłuszają nam prawdę o sobie. A ta prawda często nie jest miła. Dlatego ją zagłuszamy. Rekolekcje ignacjańskie to taki wynalazek, który ma człowiekowi na nowo uświadomić wielką siłę ciszy. Ja tego doświadczyłem. Dzięki temu totalnemu zanurzeniu w ciszy usłyszałem coś, co zmieniło bieg mojego życia. Odkryłem prawdę o sobie i usłyszałem głos Boga. I to dało mi odwagę, by zrobić to, na co nie pozwoliłby mi hałas mojego życia.
Musimy przywrócić ciszy jej właściwe miejsce w naszym życiu. Rozkochać się w niej na nowo. Nie bać się jej. Zróbmy na koniec eksperyment. Po przeczytaniu ostatniego słowa tego artykułu zamykamy oczy i trwamy w ciszy przez 15 minut. Kto wytrwa, niech się pochwali w komentarzu poniżej.
Adam Szefc Szewczyk
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.