youtube.com
22 stycznia| Artykuły

Znowu Star Wars

Wczoraj w końcu udało mi się obejrzeć najnowszy epizod Gwiezdnych Wojen, IX, Skywalker: Odrodzenie. Jakie wrażenia? A Wasze? Wszyscy już […]

Wczoraj w końcu udało mi się obejrzeć najnowszy epizod Gwiezdnych Wojen, IX, Skywalker: Odrodzenie. Jakie wrażenia? A Wasze? Wszyscy już widzieli? Uwaga, tekst zdradza kilka wątków z fabuły.

Bez problemu znajdziecie wiele nieprzychylnych opinii na temat tego epizodu. Krytykowanie jest w modzie. Tylko, że to nie zmieni treści filmu. Zobaczmy raczej, co pożytecznego można wyczytać z tego docinka.

Myślę, że spośród najnowszej serii to był odcinek najbardziej oryginalny, dotykający różnych zakamarków duszy, a nawet wzruszający. Wiodącym wątkiem tej nowej serii gwiezdnej epopei jest przekonanie o wartości wytrwania w podążaniu za wolnością i prawdą. Wolnością w sensie zrzucenia jarzma niewoli imperialnego systemu, a prawdą w sensie odważnego spojrzenia na własne serce, zamieszkujące je pragnienia i różne nieuporządkowane tendencje. Wierność własnemu sumieniu i odwaga stawienia czoła demonom zamieszkującym nasze serca stanowi niewątpliwie powracający wątek Gwiezdnych Wojen. Jest to na pewno ważna lekcja dla naszych czasów. Dzięki mitologicznemu ujęciu sprawy zło tkwiące w naszej naturze, a mówiąc bardziej teologicznie zranienie serca i woli jako owoc grzechu pierworodnego, przybiera wręcz formy dotykalne, spersonifikowane, wcielone jak na przykład powstający niemalże z popiołów imperator Palpatine.

Myśleliśmy, że Palpatine został unicestwiony raz na zawsze przez Dartha Vadera stającego się na powrót Anakinem Skywalkerem w ostatniej części pierwszej serii, epizod VI, Powrót Jedi. A tu niespodzianka. On ciągle „żyje”. Może lepiej byłoby powiedzieć „egzystuje” jako pół-człowiek a pół-maszyna. Oczywiście jego przeżycie było bardzo mało prawdopodobne, jednak może to i nie takie ważne. Wiemy, że zło się odradza – może nie koniecznie w tym samym osobniku, ale na pewno w innych, następnych.

Dopiero teraz dowiadujemy się pochodzenia tajemniczej kreatury ciemności, jaką był w poprzednich dwóch odsłonach Snoke. Wątek ten jasno ukazuje, że nie tak łatwo jest pokonać zło, ponieważ zło ciągle się odradza. Dlaczego tak jest? Jak powiedziałem wcześniej w Gwiezdnych Wojnach zło przybiera konkretne kształty, jest „wyprojektowane” na zewnątrz, w świat, który nas otacza. W takim wypadku dużo łatwiej jest z nim walczyć i … nawet zabić, unicestwić – jak, miejmy nadzieję już ostatecznie, imperatora Palpatine’a. Tak naprawdę trzeba jednak spojrzeć na własne serce oraz na duchy, które w nim zamieszkują. Jak Rey, wielokrotnie prowadzimy wewnętrzne dialogi, próbując podjąć ważne dla nas decyzje. Ileż razy słyszymy w sercu takie głosy jak paraliżujący strachem głos Palpatine’a albo dodający otuchy głos Luke’a? W Gwiezdnych Wojnach te nasze wewnętrzne rozmowy przybrały bardzo konkretne kształty bohaterów Sagi. A jednak chodzi o to samo: rozeznawanie między dobrem a złem oraz podejmowanie słusznych decyzji, a potem także w konsekwencji odpowiednich czynów. Tak jak w naszym życiu, tak i w przypadku bohaterów Star Wars piętrzą się przed nami przeszkody oraz wątpliwości. Czy to słuszne? Czy dam radę? Czy w ogóle warto ryzykować życie? Czy nie jest za późno? Czy nie lepiej dać sobie spokój? A może przyjąć ponętną ofertę łatwego życia współpracując ze złem?

Rey, Finn, Poe, Kylo Ren i inni bohaterowie doświadczają ciągle napięcia wiązanego z takimi pytaniami. Każdy z nich próbuje odpowiedzieć na nie na swój własny sposób. Każdy z nich zmaga się wewnętrznie. A ja? Jak odpowiem na te pytania?

Piękno Gwiezdnych Wojen polega na tym, że, pomimo momentów słabości i chwil zwątpienia, główne postacie sagi okazują się wystarczająco dzielne, by odważnie stawić czoła lękowi, który paraliżuje ich od wewnątrz oraz złu, które panoszy się w świecie. Robią to „wbrew nadziei”, wbrew ludzkim kalkulacjom, które nakazałyby od razu się poddać. Wierząc, że „życie nasze zmienia się, ale się nie kończy”, są gotowi nawet do ofiary z własnego życia: Leia, Kylo, a także wszyscy, którzy przybywają na pomoc walczącym. Ciekawy jest przy tym komentarz imperialnych oficerów: „Co to za flota? To nie flota, to zwykli ludzie…” Jest to niewątpliwie zachęta dla nas wszystkich: kiedy się zjednoczymy, możemy wspólnie stawić czoła złu na świecie! Nigdy nie traćmy nadziei, nawet jeśli zło wydaje się przeważać…

o. Andrzej Jastrzębski OMI

Jest zafascynowany człowiekiem, dlatego prowadzi interdyscyplinarne badania integralnym ujęciem człowieka filozofii, teologii, psychologii i neurobiologii. Uzyskał doktorat z filozofii, habilitację napisał z teologii duchowości, jest również absolwentem studium psychoterapii KUL. Wykłada na Uniwersytecie św. Pawła w Ottawie (Kanada).