15 kwietnia| Wiadomości

„Umarłeś? – Tak! Ale przeżyłem!” Doświadczenie podczas śmierci klinicznej

Pamiętacie pełną napięcia (choć jednocześnie zabawną) historię opowiadaną przez łasicę Bucka w trzeciej części Epoki Lodowcowej? Trochę podobnie jest z niesamowitym "bliskim doświadczeniem śmierci" towarzyszącym czasem tzw. śmierci klinicznej. O ludziach, którzy ją doświadczyli i zbliżyli się przez to do Boga, opowiada ks. Wiktor.

Śmierć kliniczna budzi w nas skojarzenia z tunelem, światłem, scenami, gdy ktoś widzi własne ciało, albo opowiada o spotkaniach ze zmarłymi. Ks. Wiktor Szponar – z powołania kapłan, z zamiłowania również dziennikarz autor bestsellerowej książki pt. „Życie po śmierci. Teologiczne śledztwo” przybliża fakty na ten temat oraz historie osób, które doświadczyły tego przeżycia.

W wywiadzie tłumaczy, że śmierć kliniczna jest pojęciem medycznym i oznacza moment, gdy serce człowieka przestaje pracować i zatrzymuje się akcja oddechowa. Tej sytuacji może, choć nie musi, towarzyszyć tzw. bliskie doświadczenie śmierci, w skrócie NDE (ang. near death experience).

Uczucie błogości

Ks. Wiktor potwierdza z relacji osób, które doświadczyły NDE, że towarzyszy temu uczucie błogości. Jako chrześcijanie możemy wierzyć, że to uczucie wiąże się z bliskością Boga na etapie przechodzenia „na drugą stronę”.

Z lotu ptaka

Osoby doświadczające NDE mówią często, że obserwowały własne ciało z lotu ptaka, a dowodem na to są często zauważone przez te osoby szczegóły, których nie mogli zmysłowo doświadczyć w tym momencie. Są to np. odczytana dokładna godzina śmierci zanotowana przez lekarza czy inne detale z sali operacyjnej.

Film z życia

Kolejnym częstym przeżyciem osób bliskich śmierci jest tzw. film z życia. Mówimy, że w jednej chwili „całe życie przeleciało nam przed oczyma”. Ksiądz Wiktor wyjaśnia, że nie jest to jednak sąd Boży, bo ten odbywać się ma tylko raz w życiu, gdy już faktycznie umrzemy. Mówi o tym wprost List do Hebrajczyków. Dlatego film z życia jest dla nas zatem raczej łaską, okazją do spojrzenia z szerszej perspektywy na samych siebie, żeby po powrocie do życia móc je naprawić, uzdrowić jakieś relacje, naprawić błędy itd. Niektóre osoby widząc swój „film z życia” widzieli także skutki swoich grzechów, ale i dobrych uczynków.

Spotkania ze zmarłymi

Niesamowite są też opowieści o spotkaniach z bliskimi zmarłymi. Dowody na to są dość wstrząsające. Ksiądz Wiktor przytacza historię kobiety, która podczas NDE spotkała pewnego mężczyznę. Wydawał się on jej bardzo bliski. Opisała go później swojej matce, a ta rozpłakała się, choć nic nie powiedziała. Na łożu śmierci wyznała córce, że był to jej biologiczny ojciec, który zginął w Auschwitz. Później matka poślubiła innego mężczyznę z którym wychowywała córkę.

Bez względu na pochodzenie

Co ciekawe, wszystkie te zjawiska przytrafiają się ludziom różnego pochodzenia, wiary, czy światopoglądu. Dla wielu z nich jest to okazja do nawrócenia, czy głębokiej przemiany życia. Dotykają bowiem spraw nadprzyrodzonych, których istnienie wcześniej negowali.

Smutny powrót

Wielu osobom towarzyszy po powrocie do żywych pewien smutek. Niektórzy byliby nawet gotowi na szczęśliwe spotkanie z Bogiem, ale jednak wracają, żeby np. zaopiekować się rodziną, bliskimi, albo jeszcze coś ważnego na ziemi zrobić. Osoby doświadczające NDE często opowiadają, że słyszały modlitwy swoich bliskich. Czasem to po prostu nie jest jeszcze ich czas. Powrót z błogiego stanu bywa jednak smutny i nie każdy cieszył się z powrotu.

Ostatecznie jednak te wszystkie doświadczenia nie są celem samym w sobie, ani żadnym dogmatem wiary. Mogą nas inspirować, zaciekawiać i powinny prowadzić do lepszego życia i relacji z Bogiem. Tak je zatem traktujmy.

Pełny wywiad z ks. Wiktorem znajdziesz tutaj, na aleteia.org.

Źródło: Redakcja NINIWA / aleteia.org

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.