13 września| Wiadomości

Franciszek w Singapurze: nie ma dobra bez miłości

O tym, że żadna dobra inicjatywa nie może zrodzić się i rozwijać bez miłości, a także o tym, że człowiek, powołany do dzielenia się miłością, jest „najbardziej opłacalną inwestycją w oczach Boga”, mówił Ojciec Święty w homilii podczas Mszy św. na singapurskim Stadionie Narodowym, gdzie zebrało się ok. 50 tys. wiernych.

Podczas Mszy św., wieńczącej papieską podróż zagraniczną do Azji, Papież Franciszek kilkukrotnie nawiązał do homilii, jaką w do wiernych, zgromadzonych na tym samym stadionie, skierował św. Jan Paweł II podczas wizyty apostolskiej w 1986 r.

Miłość początkiem wszystkiego

Nawiązując do imponującej architektury stadionu i przestrzeni miejskiej Singapuru, Papież Franciszek przypomniał, że nic co dobre, nie powstałoby na świecie, gdyby nie było zakorzenione w miłości. „Jeśli cokolwiek dobrego istnieje i trwa na tym świecie, to jest tylko dlatego, że w nieskończonych i różnorodnych okolicznościach miłość zwyciężyła nad nienawiścią, solidarność nad obojętnością, wielkoduszność nad egoizmem. Bez tego nikt nie byłby w stanie wznieść również tutaj tak wielkiej metropolii, architekci nie mogliby zaprojektować, robotnicy nie pracowaliby, i nic nie można byłoby osiągnąć” – mówił Ojciec Święty, przypominając, że pierwszym i nieskończonym źródłem miłości jest Pan Bóg.

Papież wyjaśnił, że nie chodzi o abstrakcyjną ideę miłości, ale o konkretne historie osób w różny sposób zaangażowanych w życie rodzinne, społeczne i obywatelskie, które to historie są „wypisane na fasadach naszych domów i na trasach naszych ulic” i które chrześcijanie powinni umieć rozpoznawać i przekazywać dalej, „by przypominały nam, że nic trwałego nie rodzi się i nie rozwija bez miłości”.

Papież do młodzieży: młody człowiek bez marzeń jest „życiowym emerytem”

Za św. Janem Pawłem II – apel o miłość w działaniu

Przytaczając słowa papieża Polaka, Franciszek zaznaczył, że ta miłość, rozpoznawana w różnych kontekstach codziennego życia powinna przekładać się na postawę „głębokiego szacunku dla wszystkich ludzi, bez względu na rasę, wyznanie i wszystko co mogłoby ich różnić od nas samych”. W ślad za refleksją św. Jana Pawła II zaapelował też o to, by odpowiedzią na rozpoznaną Bożą miłość stała się postawa ofiarności względem potrzebujących, współczucia cierpiącym, gościnności, przebaczenia i niegasnącej nadziei. Słowa te wpisują się w obraz Singapuru, jako państwa-miasta nieustannie mierzącego się z wyzwaniem różnorodności kulturowej i wyznaniowej społeczeństwa, które je tworzy.

Krzyczeć światu o miłości

Na zakończenie Ojciec Święty zaprosił Singapurczyków, by swoje życie, będące odpowiedzią na Bożą miłość, chcieli wzorować m.in. na Maryi, której Najświętsze Imię wspomina dziś Kościół, oraz na św. Franciszku Ksawerym, apostole Azji, który zalecał by „krzyczeć do tych, którzy mają więcej wiedzy, niż miłości” z odwagą i determinacją.

Msza św. sprawowana na singapurskim Stadionie Narodowym była ostatnim dużym spotkaniem Ojca Świętego z mieszkańcami Azji. W piątek, przed powrotem do Rzymu, odwiedzi on jeszcze osoby starsze i weźmie udział w międzyreligijnym spotkaniu młodzieży.

Chrześcijaństwo – historia zapisana w twarzach

Singapur coraz bardziej chrześcijański, opiera się sekularyzacji

W Singapurze już od dawna odnotowuje się stały i znaczący wzrost obecności chrześcijaństwa. Słabną natomiast wpływy tradycyjnych religii chińskich. Wskazuje na to w rozmowie z Radiem Watykańskim pracujący tam teolog Michel Chambon. Podkreśla, że w przeciwieństwie do innych regionów, nie odczuwa się tam sekularyzacji. W niedzielę jest wiele Mszy św., kościoły są pełne, nie brakuje też powołań.

Chambon przypomina, że Ewangelia dotarła na te tereny już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. W pobliskim Malakka prowadził swą misję św. Franciszek Ksawery. Rozwojowi chrześcijaństwa sprzyjała brytyjska kolonizacja. Katolicyzm przyciągał nowych wyznawców, ponieważ był jedyną religią, która nie była uzależniona od czynników etnicznych. Hinduizm był natomiast postrzegany jako religia Hindusów, islam – Malezyjczyków, a taoizm i buddyzm – Chińczyków.

Wyznawcy Chrystusa stanowią dziś 17 proc. populacji. Jednakże statystyki nie oddają w pełni tego, czym jest chrześcijaństwo w Singapurze. Kościół to bowiem nie tylko ludzie, ale również liczne i ważne instytucje: oświatowe, medyczne czy charytatywne.  Ponadto w oficjalnych statystykach pomijani są chrześcijańscy imigranci zarobkowi, jak na przykład Filipińczycy, których jest 200 tys. Stanowią oni bardzo dynamiczną grupę w singapurskim Kościele – dodaje prof. Chambon. Podkreśla, że chrześcijaństwo pociąga mieszkańców Singapuru. „Przez długi czas siłą napędową był Kościół katolicki, dziś jest to bardziej świat protestancki” – przyznaje katolicki teolog.

Papua-Nowa Gwinea: papież upomina się o społeczną zgodę i szacunek do kobiet w niebezpiecznym dla nich kraju

Zauważa on, że, podobnie jak sam Singapur, również tamtejszy Kościół ma wyraźny charakter kolonialny. Świadectwem tego jest na przykład kult Maryi. O ile w innych krajach tego regionu Matka Boża przybiera lokalną azjatycką fizjonomię, o tyle w Singapurze kult ten ma charakter bardzo europejski. W jego centrum jest figura Matki Bożej z Lourdes czy Fatimy, a także obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

Zapytany o konsekwencje postępującej w świecie sekularyzacji, Chambon zaznaczył, że w Azji dotyka ona głównie wschodnich regionów tego kontynentu. Natomiast w Singapurze katolicy nadal są bardzo religijni i dynamiczni. Podobnie jest też w innych religiach. Singapurczycy to ludzie pobożni i praktykujący swoją wiarę.

Źródło: Vatican News PL, KAI

niniwa.pl

Redakcja portalu niniwa.pl