Duszpasterz dla wszystkich. Nowy arcybiskup warszawskiego Kościoła
W Warszawie odbył się ingres abp Adriana Galbasa do archikatedry św. Jana Chrzciciela. Podczas homilii nowy metropolita warszawski podkreślał, że przychodzi do Warszawy jako duszpasterz i zapraszał do współpracy wszystkich, również tych oddalonych od Kościoła i niewierzących.
Podczas homilii duchowny przyznał, że podjęcie posługi arcybiskupa warszawskiego jest dla niego zaskoczeniem.
– Sprawa zaskakująca i niespodziewana. Tak dla mnie, jak i chyba dla nas wszystkich. Czuję się trochę jak biblijny Abram (wtedy tak się jeszcze nazywał), który w ustabilizowanym już momencie swego życia usłyszał słowa: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci wskażę”. Oczywiście Abram był w sytuacji dużo trudniejszej niż moja. Po pierwsze, miał już 75 lat, a po drugie – i to było chyba trudniejsze – nie wiedział, dokąd ma iść. Bóg na początku jego drogi nie podał mu dokładnego adresu, wymagał zaufania absolutnego. Zostaw to, co masz i idź za tym, czego nie masz. Jedyne, co dostajesz, to moje Słowo i zawarta w nim obietnica – mówił arcybiskup.
Abp Adrian Józef Galbas SAC – nowym arcybiskupem metropolitą warszawskim
Abraham udał się w drogę tak, jak mu Pan przykazał – przypomniał abp Galbas, dodając: „Ja mam dużo łatwiej: lat trochę mniej, a adres jest podany”.
Warszawa da się lubić
Przyznał przy tym, że Warszawa i stołeczna archidiecezja są mu znane. Wymienił kilka miejsc, które są bliskie jego sercu i wyraził sympatię do tej ziemi.
– Wiem, że Warszawa i diecezja nie tylko da się lubić, jak śpiewamy w popularnym hicie, ale z łatwością można je pokochać: Warszawę i „pod-Warszawę” – dodał.
Po pierwsze duszpasterz
Abp Galbas zaznaczył, że do Warszawy przychodzi przede wszystkim jako duszpasterz.
– Nie jestem politykiem, biznesmenem czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem i chcę – jak napisał to Ojciec Święty Franciszek w skierowanej do mnie bulli – najpierw umacniać w wierze wierzących, dzielić się z nimi Słowem, przekazywać im Boski Chleb i iść razem przez adwent naszego życia. Czasem podtrzymać, czasem podnieść, czasem pokazać kierunek, czasem tylko po prostu iść. Nie za szybko, bo znużą się słabi, i nie za wolno, bo znudzą się silni – powiedział.
– Chciałbym iść razem, synodalnie, w najgłębszym rozumieniu tego słowa, mając nadzieję, że i wy, bracia i siostry, duchowni i świeccy, czasem mnie podniesiecie, czasem podtrzymacie, czasem pokażecie kierunek, czasem upomnicie, ale nigdy nie przekreślicie – wyjaśnił nowy metropolita warszawski.
Abp Galbas: W Warszawie nastawiam się raczej na maraton niż na setkę [wywiad]
Biskup dla wszystkich
Podkreślił jednak, że choć pierwszym jego zadaniem jest umacnianie w wierze wierzących, to chciałby, by przyjęci przez Biskupa Warszawy poczuli się „także ci, którzy są niewierzący, niedowierzający czy wierzący inaczej”.
– Także ci, którzy uciekają z Kościoła, niczym dwaj uczniowie idący do Emaus. Ludzie zawiedzeni Kościołem, rozczarowani nim; ludzie, którzy z Kościołem i w Kościele nie wiążą już żadnych nadziei, skrzywdzeni i wykluczeni. Ludzie, którzy się spodziewali i nie otrzymali. Ludzie, którzy odchodzą z Kościoła w poszukiwaniu Boga, bo jak mówią „w Kościele Boga już nie ma”. Nie jestem naiwny: wiem, że wielu takich ludzi mieszka w Warszawie i wokół niej – powiedział.
Kościół nie tylko dla wierzących
Arcybiskup odwołał się też do encykliki św. Jana Pawła II „Redemptor hominis”, stwierdzając, że papież nie napisał w niej bynajmniej, że drogą Kościoła jest jedynie człowiek wierzący i świątobliwy.
Abp Galbas: budujmy świeckie państwo oparte na szacunku dla wartości chrześcijańskich
– Nie! „Człowiek jest drogą Kościoła”. Po prostu! Każdy człowiek. I każdego człowieka Kościół ma odnaleźć, do każdego chcieć dotrzeć, z każdym się spotkać. Inaczej byłby jak dym, który pozostał po ogniu, nie zaś jak ogień – podkreślił abp Galbas.
– Chciałbym, aby taki był Kościół w Warszawie i wokół niej. Aby dla każdego miał jakąś propozycję: inną dla głęboko wierzących, inną dla wierzących mniej głęboko, inną dla poszukujących, inną dla niewierzących. By nie bał się być Kościołem „różnych prędkości”. Dla jednych będzie przede wszystkim matką, dla innych przyjacielem, dla innych wychowawcą i nauczycielem, dla innych ciekawym towarzyszem drogi, a dla jeszcze innych tylko sąsiadem. Dla nikogo jednak niech nie będzie wrogiem – zaznaczył metropolita warszawski.
– I oby nikt nie traktował Kościoła jak wroga, jak raka, złośliwą narośl na tkance organizmu współczesnego polskiego społeczeństwa, narośl, którą trzeba zniszczyć, lub jak nic, które można zlekceważyć. Kościół nie jest też draniem, cwaniakiem, złodziejem, czy kłamcą – dodał abp Galbas.
Wspierający ojciec
Zwracając się do warszawskiego duchowieństwa, arcybiskup podkreślał, aby ich relacja była oparta na wsparciu, takim, jakim ojciec darzy dorosłych synów.
– Chciałbym być dla was ojcem. […] Kimś, kto daje wsparcie, lecz nie wyręcza w myśleniu i działaniu. Kimś, z kim można porozmawiać i pobyć – powiedział.
Abp Galbas zachęcał duchownych do odnalezienia w sobie nowej energii. Mimo tego, że jest świadomy bezsilności i wypalenia warszawskich kapłanów.
– Jeśli chcemy, by Kościół był jak ogień, bądźmy nim my sami. Płońmy, Bracia! Żyjmy prawo, porządnie, prostolinijnie i pobożnie – powiedział abp Galbas.
– Nie straćcie wiary, że to jest możliwe – dodał.
Jak zaznaczył, liczy także na to, że „płonącymi ogniskami będą w naszej archidiecezji wspólnoty zakonne i osoby konsekrowane”.
Wspólna droga
Abp Galbas zaprosił do wspólnej drogi wszystkich mieszkańców Warszawy i „pod-Warszawy” oraz „mieszkańców i pracowników domów w Alejach Ujazdowskich, na Krakowskim Przedmieściu, przy Wiejskiej czy placu Bankowym”.
„Świeccy w Kościele” – rozmowa ekipy misyjne.pl z bpem Adrianem Galbasem SAC
– Albo jest wspólna droga, albo wspólne stanie w miejscu, albo każdy idzie w swoją stronę, czasem nawet przeciwną. Wspólna droga jest lepsza. Lepiej być pielgrzymem nadziei, idącym pośród innych pielgrzymów nadziei, niż iść samotnie – przyznał metropolita.
Maryja wspomożycielką
Na zakończenie zwrócił się w modlitwie do Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy.
– Jej powierzajmy siebie i naszą przyszłość oraz przyszłość świata, szczególnie zaś tych jego części, gdzie toczy się teraz wojna – powiedział abp Adrian Galbas.
Źródło: KAI