
Rozważanie Ewangelii na czwartek, 13 lutego
Mk 7,24-30 Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym […]
Mk 7,24-30
Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: «Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom». Ona Mu odparła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci». On jej rzekł: «Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę». Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł.
Syrofenicjanka wyprzedza „kolejkę”. Jezus jeszcze nie zaczął nauczać pogan. Natomiast apostołowie nie byli jeszcze gotowi na takie spotkania. Potrzebowali czasu, ich serca potrzebowały doświadczenia zmartwychwstania. Czy ja potrafię skorzystać z tego, co daje mi dziś Jezus? Przecież nie muszę już walczyć o „okruchy”…