27 lutego| Z głowy wzięte

Historia pączkiem się toczy. Nie żałuj sobie!

Każdego roku w Tłusty Czwartek dzieją się rzeczy, które w każdy inny dzień roku wywołałyby konsternację. Ludzie, którzy na co dzień liczą kalorie z zegarmistrzowską precyzją, nagle wpadają w pączkowy szał. Kolejki do cukierni wydłużają się niczym ciągnący się stopiony ser, gdy próbujesz wsadzić spaghetti do ust, a dietetycy chowają się w kątach, udając, że nie widzą tego zbiorowego obłędu. Skąd wziął się ten słodki fenomen?*

Prehistoryczny pączek – skromny, twardy i bez lukru

Dawno, dawno temu, zanim wynaleziono hipsterską wersję pączka z nadzieniem z matchy i posypką z migdałów, nasi przodkowie zajadali się jego dość ponurą wersją.

Starożytni Rzymianie smażyli w tłuszczu kawałki ciasta, ale nie miały one nic wspólnego z pulchnym, słodkim cudem, jaki znamy dziś. Były raczej twarde, surowe i… bez lukru.

Pączek w czasach szlachty – kulinarny lifting

W średniowieczu ciasto na pączki było ciężkie i dość twarde. Ale to się zmieniło, gdy XVI-wieczna Polska zaczęła czerpać inspiracje kulinarne z innych krajów Europy.

Wtedy pączek przeszedł prawdziwy lifting. Dodano do niego drożdże, co uczyniło go bardziej puszystym. Szlachta uznała, że dobrze by było, gdyby pączek miał coś w środku – najlepiej słodkiego.

Współczesna rewolucja – pączek na bogato

Dziś mamy pączki z czekoladą, budyniem, toffi, adwokatem, a nawet wersje „fit”, które są tak mało fit, jak to tylko możliwe. Niektórzy mają też talent do wymyślania coraz dziwniejszych wersji, jak pączek z wasabi czy boczkiem.

Niezależnie jednak od liczby wariacji, król jest tylko jeden – tradycyjny pączek, ten z różaną marmoladą i cukrem pudrem, któremu żadna pączkowa konkurencja nie dorasta do pięt.

Pączek dobry, to i każda wymówka jest dobra 

Co roku w Tłusty Czwartek każdy Polak, od najmłodszego do najstarszego, ma świetne usprawiedliwienie na pochłonięcie nieprzyzwoitej ilości kalorii. Bo tradycja. Bo trzeba. Bo dobre te pączki, takie nie za słodkie…

Więc niezależnie od tego czy wybierzesz klasyk, czy wersję Ultra Pro Max, jedno jest pewne – żaden pączek nie smakuje lepiej niż ten ostatni, dopchnięty do granic możliwości w Tłusty Czwartek!

*Autor korzystał z wielu pączków źródłowych przy pisaniu tego artykułu.

Szymon Zmarlicki

Dziennikarz, niedoszły kognitywista, rodowity tarnogórzanin. Rzecznik medialny NINIWY i redaktor prowadzący portalu niniwa.pl. Nogami twardo stąpa po ziemi, głową częściej buja w obłokach. W życiu najbardziej kocha swoją rodzinę, muzykę i góry.