Czy śmierć da się oswoić? Spróbujmy

Śmierć przez całe życie zagląda nam w oczy. Tym razem to my będziemy jej zaglądać wykonując tych 10 ważnych kroków i odkryć, że ostatnie słowo niekoniecznie należy do niej. I to, że z muzyką to oswajanie jest jakieś takie łatwiejsze.

Duet MAGDADAM, którego mam przyjemność być brzydszą połową, stworzył wyjątkowy projekt. Spektakl muzyczny, który jest podróżą 10 kroków. Tytuł dosyć intrygujący: Oswajanie śmierci, czyli Wielkopostna Opowieść o Życiu.

Podróż

Odwieczne pytania ludzkości o tajemnicę życia i śmierci, o to, dokąd zmierzamy i czy nasz nieuchronny grób jest ostatecznym końcem – wracają do nas jak bumerang. W okolicach Wielkiego Postu zwłaszcza. Przed nami symboliczna podróż złożona z 10 kroków. Od przypomnienia sobie po raz enty, że śmierć jest gwarantowana, po odkrycie życia, które tę śmierć wciąga nosem. Ruszamy.

Krok 1. Śmierć jest pewna

Niby oczywista oczywistość, a jednak mamy spory problem z zaakceptowaniem tej oczywistości. W zasadzie jedyna pewna rzecz w naszym życiu. Pewność, która ma swoje plusy i minusy. Minusem jest to, że każdy absolutnie człowiek choćby nie wiem jak się wytężał, to nie udźwignie, taki to ciężar. Nie mamy żadnej możliwości, by ją ominąć.

Pomrzecie w grzechach swoich. (J 8,21)

Pewność śmierci ma swoje plusy? Na mój rozum tak. Na przykład to, że możemy to nasze życie jakoś wobec tej pewności ustawić, mądrze zaplanować. Tak jak zwierzęta, które przygotowują się do nadchodzącej nieuchronnie zimy. Kameduli od wieków trują MEMENTO MORI, a Charlie Chaplin powiedział: Nic nie jest wieczne na tym świecie. Nawet nasze problemy.

Bóg zaś rzekł:

W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz! (Rdz 3,19)

Krok 2. Tam, gdzie jest śmierć, tam są łzy

Zawód płaczki, inaczej nazywanej łzawicą, jest stary jak świat i był znany już w kulturze narodów biblijnych. Płaczki były wynajmowane przez rodzinę zmarłego, by okazać rozpacz, lament i ból po utracie bliskiej osoby. Ten obyczaj w niektórych Polskich wsiach jest obecny do dziś. Bo prawdą jest, że jak ktoś umiera, to nie ma się z czego śmiać.

OK, Meksykanie czy Irlandczycy potrafią na pogrzebach wygenerować radość, a nawet salwy śmiechu. Ale to wynika z wiary, że zmarły ma się teraz znacznie lepiej, a nie z tego, że definitywnie zniknął z naszego życia. No chyba, że odszedł ktoś, kto robił nam z życia piekło. Bywa i tak…

Córki Jerozolimy, nie płaczcie nade mną, ale płaczcie same nad sobą i nad waszymi dziećmi. (Łk 23)

Płaczki afrykańskie

Stypa typu irlandzkiego

Krok 3. Tam, gdzie jest śmierć, tam jest strach

Nie ma mocnych. Śmierć to potęga. Bezkompromisowe uderzenie w nasze pierwotne pragnienie życia. Radykalne zerwanie relacji z tymi, których kochamy. Śmierć i cierpienie są jak papużki nierozłączki. Trudno wobec tej potęgi pozostać obojętnym. Śmierć rodzi strach i nie ma w tym nic dziwnego. Powiedzenie, że tylko wariat nie boi się śmierci, ma sporo racji.

Biorąc pod uwagę plan stworzenia, śmierć nie powinna się na ziemi pojawić. Ale się pojawiła. Nieproszona, niechciana, nieprzejednana, przerażająca. Brrr….

Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. (Łk 22)

Krok 4. Tam gdzie jest śmierć, tam są pytania

Pytanie o to, co dzieje się z nami po śmierci, jest również stare jak świat. To tajemnica, z którą każda cywilizacja, każda religia i każdy światopogląd próbuje się zmierzyć. Egipcjanie wierzyli, że nieśmiertelność duszy po śmierci uzależniona jest od istnienia ciała. Stąd całe te cyrki z mumifikacjami. Hinduiści nie mają jednolitej doktryny, ale generalnie u nich dusza po śmierci wraca jak bumerang do nowego ciała i tak w kółko Macieju, aż do skutku. Reinkarnacja to się nazywa.

Żydzi wierzą różnie. Nawet z wiarą w nieśmiertelność duszy nie ma u nich spójności. Zdecydowana większość żydowskich szkół nie uznaje istnienia piekła. U nich dusza idzie albo do raju, albo przestaje istnieć. Muzułmanin po śmierci ma podobnie jak żyd. W chrześcijaństwie – wiadomo.

A co na temat śmierci nauka? Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że po śmierci coś jest, ale też nie ma na to, że nie ma. Tajemnica.

Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. (Ez 37)

Krok 5. Miłość jest silniejsze od śmierci

Pewnie nikt z czytelników nie pamięta kultowej serii pt. Stawka większa niż życie z Hansem Klossem granym przez nieodżałowanego Stasia Mikulskiego. Cóż tam było takiego cenniejszego niż życie? Ojczyzna i miłość do tejże. Taka to szczególna konstatacja.

Jesteśmy gotowi oddać wszystko, by zachować życie – majątek, pozycję, urodę i co tam jeszcze nas jara w tym życiu. Taka potężna ta śmierć. Ale jak w grze pojawia się miłość, śmierci rzednie mina. Miłość wytrąca jej z ręki najmocniejsze argumenty. Jest tak potężna, że jesteśmy dla niej gotowi zrezygnować z życia.

Krok 6. Nic bardziej niż śmierć nie pomaga nam zrozumieć sensu życia

Ktoś powiedział, że najprawdopodobniej to, co nas najbardziej w życiu pochłania, jest tego najmniej warte. Ludzie u progu śmierci masowo dochodzą do wniosku, że zmarnowali lwią część swojego życia na bieganie za pieniędzmi i zaszczytami. To wszystko są rzeczy, które w obliczu przemijania ujawniają swoją uwodzącą pustkę.

W tym kroku zadajmy sobie proste pytanie: co jest moim Bogiem? Bo jeżeli pieniądz albo zasięgi w internecie, to jakie niebo zapewni nam taki bóg? Albowiem jaki bóg, takie niebo.

Krok 7. Bardziej niż śmierci należy się bać niewykorzystanego życia

Scena otwierająca Szeregowca Ryana wgrała się w moje serce na zawsze. Oto będący u progu śmierci Ryan stoi nad mogiłami żołnierzy, którzy oddali za niego życie. Wpatrzony w proste, białe groby starzec ze łzami w oczach zwraca się do swojej córki: błagam, powiedz, że nie zmarnowałem swojego życia, tej ofiary…

Zabrzmi to górnolotnie, ale trudno. Jeżeli nie umrzemy z miłości, to zmarnujemy swoje życie.

Krok 8. Gdyby śmierć była końcem, życie nie miało by sensu

Naprawdę człowiek – ten oszałamiający w swej złożoności i precyzji organizm ze swoją nieodkrytą głębią własnego JA, zdolnością do miłości, zachwytu, heroizmu, strachu i nieskończonej ilości tajemnic swojego istnienia – miałby być przypadkowym zlepkiem atomów (i niczym więcej), którego żywotność jest przewidziana na marne kilkadziesiąt lat?

Twardogłowi ateiści są w stanie wierzyć w taką interpretację tajemnicy życia. Ja nie wierzę. Człowiek i życie to zbyt poważna sprawa, bym uznał, że jest chwilowym kaprysem ślepej materii.

Krok 9. To nie jest tak, że oni zmarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy

Zgadza się. To słowa księdza Pawlukiewicza. Wspaniałe. Bo kto powiedział, że oni są w gorszej sytuacji niż my? OK, na lekcjach religii uczyli mnie, że losy duszy po śmierci mogą być różne. Ale spójrzmy na nasze życie. To tu i teraz. Ile w nim niepewności, szarpiących nas na wszystkie strony emocji? Ile w nim chorób, przerastających nasze siły zmagań? Ile w nim bólu, niespełnionych marzeń i zwykłego, egzystencjalnego cierpienia? I to codzienne życie w cieniu śmierci.

Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. (Mdr 3)

Krok 10. Śmierć nie jest końcem. Jest początkiem nowego życia

Tutaj wchodzimy na teren wiary. Ale czy tylko wiary? Czy mamy dla jej poparcia we współczesnym, zracjonalizowanym do bólu świecie choćby szczyptę przestrzeni dla wiedzy? Wygląda na to, że tak. Tutaj jeden z przykładów.

Zostawiam was z nim sam na sam. Przeczytajcie i jeśli Wam się do czegoś świadectwo pana Simone przyda, to bierzcie!

Był jednym z założycieli szkoły prawniczej Harvardu. Napisał „Traktat o prawie dowodowym” (1842), który wciąż jest uznawany za „największy autorytet w dziedzinie dowodów w całej literaturze procedury prawnej”. Greanleaf dosłownie napisał zasady dowodów dla amerykańskiego systemu prawnego. Był z pewnością człowiekiem, który znał wagę faktów. Greenleaf był ateistą aż przyjął wyzwanie swoich studentów, by zbadać sprawę zmartwychwstania Chrystusa. Po tym, jak osobiście zgromadził i zbadał dowody oparte na zasadach, które sam pomógł ustanowić, został chrześcijaninem i napisał klasyk „Świadectwo ewangelistów”. Po dokładnym śledztwie w sprawie zmartwychwstania stwierdził:
Zmartwychwstanie Chrystusa jest najbardziej wiarygodnym faktem starożytnej historii.
(Simon Greenleaf 1783–1853)

Cóż więcej można byłoby powiedzieć?

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.