„Pasja: Zmartwychwstanie” już za rok? Znane fakty o sequelu Mela Gibsona
Na imdb.com znajdziemy informację, że w 2022 r. odbędzie się premiera nowego filmu Mela Gibsona - kontynuacji "Pasji" z 2004 r. Wcześniej planowano ją już na kilka dni przed Wielkanocą w tym roku, ale pandemia pokrzyżowała te plany. I choć przyszłoroczna data dalej nie jest pewna, to mamy kilka informacji, które przybliżają nam szczegóły tego przedsięwzięcia.
„Pasja” przy 30 mln $ dolarów budżetu, przyniosła aż 612 mln zysku na całym świecie i jest najbardziej zyskownym filmem religijnym w historii, a także najbardziej zyskownym filmem nieanglojęzycznym. To była produkcja fenomenalna, która z jednej strony ukazała kunszt reżysera, a jednocześnie ukierunkowała go w stronę ambitniejszego i religijnego kina, jednocześnie trochę zamykając mu drzwi do kasowego Hollywood. Taki projekt nie podobał się kolegom i koleżankom w branży. Niezrażony tym faktem, Gibson niedługo później zaczął już snuć plany na sequel.
Szczęśliwie „Pasja” kończy się pełną nadziei sceną zmartwychwstania Jezusa
To jednak nie wyczerpuje naszej ciekawości na temat tego, co działo się z Chrystusem i jego uczniami w oczekiwaniu na Wielkanoc. Tym właśnie tematem ma się zająć „Passion of the Christ: Ressurection” (tytuł brzmi epicko, co nie?). Potwierdził to zdawkowo w wywiadzie The Late Show ze Stephenem Colbertem sam Gibson w 2016 r.
Ale jak to przedstawić? W tej scenie nie ma wiele akcji w przeciwieństwie do np. dramatycznego przebiegu Wielkiego Piątku. Czy to będzie ciekawe dla widzów? – pytał prowadzący program.
Reżyser zasugerował jednak, że w scenariuszu nie będzie chodzić tylko o jedno, pojedyncze wydarzenie samego zmartwychwstania, ani nawet o chronologiczne przedstawienie co działo się krok po kroku, ale bardziej o ukazanie wpływu zmartwychwstania na wszystko dookoła.
Czy będą tam źli bohaterowie? Może Niewierny Tomasz? – pytał prowadzący.
– Tomasz nie – odpowiedział Gibson.
– Czyli nie będzie złych postaci? – dopytuje Colbert.
– Oczywiście, że będą. Tyle że, są w innym wymiarze… – odpowiada reżyser z błyskiem w oku i bawiąc się prowokująco swoją brodą.
I tu otwiera się ogromna przestrzeń do spektakularnego scenariusza i realizacji! Bo jeśli Mel Gibson chce pokazać, co działo się w Otchłani, do której Jezus zszedł, żeby uwolnić umarłych, to zapowiada się ciekawie! Kiedy prowadzący łapie się za głowę, że rzeczywiście sporo dzieje się jakby „po drugiej stronie ekranu”, reżyser sugestywnie drąży jeszcze dalej:
Sporo dzieje dookoła nas nawet w tej chwili!
A dalej na wesoło i obrazowo sugeruje, że na dwóch ramionach prowadzącego, nawet w tej chwili, siedzą dwie postacie, niczym symboliczny aniołek i diabełek z animowanej bajki. Czy to może oznaczać, że w scenariuszu zobaczymy nie tylko wydarzenia z przeszłości, ale też realny wpływ zmartwychwstania na współcześnie trwającą walkę duchową dookoła nas? Ciekawe!
Kto zagra Jezusa?
Będzie to ponownie Jim Caviezel. Choć aktor będzie miał już mocno po 50-tce, to chyba trudno nam sobie wyobrazić w tej roli kogoś innego. Aktor sam wyjawił swój udział w filmie w 2018 r.
Nie zdradzę wam wielu szczegółów, ale powiem tyle – film który on tworzy (przyp. red – Gibson) będzie największym filmem w historii. Jest aż tak dobry! – wyjawił w wywiadzie aktor.
Z kolei w 2020 r. Caviezel potwierdził, że otrzymał od Mela trzecią już wersję szkicu scenariusza i że jest fenomenalny. Nad scenariuszem pracuje ponownie jak przy Pasji, Randall Wallace.
Trzeba przyznać, że tych kilka zdawkowych strzępów informacji podanych na przestrzeni pięciu lat, to bardzo niewiele, żeby zaspokoić naszą ciekawość, ale bardzo wiele, żeby trzymać nas – widzów – w napięciu.
Źródło: Redakcja NINIWA / youtube.com / onet.pl / www.cinemablend.com
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.